Wnętrza

Isle of Coll

09/16/2011
John Ruskin, jeden z ojców współczesnej teorii konserwacji zabytków, w połowie XIX wieku nawoływał do pozostawienia ruin w stanie częściowego upadku: nic bowiem – jak twierdził – nie oddaje charakteru starej budowli jak ślady pozostawione przez czas. Idee przypisujące rumowiskom cechy szlachetne i wzniosłe przypominają niektóre obrazy Caspara Friedricha, nieco wcześniejsze niż teoretyzowanie Anglika. Na jednej ze szkockich wysp – Isle of Coll – marzenia Ruskina i wizje Friedricha zdają się być zrealizowane w 100 procentach. White House wybudowano ok roku 1700 dla zarządcy ziem należących do rodziny Maclean. Był to jeden z najpiękniejszych domów w okolicy, niefortunnie jednak wybudowany na piaszczystym, niepewnym gruncie. Sto lat później budynek opustoszał a na elewacji zaczęły pojawiać się pierwsze pęknięcia. Zapomniany i opuszczony niszczał smagany przez zimne wiatry ścierające się nad skalistym wybrzeżem. Ponad 150 lat musiał czekać na nadejście lepszych czasów. Potomkowie budowniczych tego wapiennego domu, zmęczeni życiem w Londynie postanowili wrócić w rodzinne strony razem z trójką dzieci. Alex i Seonaid Maclean początkowo zamieszkali w XIX kamienicy rodziców, ale ścisk, przygnębiające wnętrze i brak widoku na ocean spowodowało, że szybko przypomnieli sobie o zapomnianej, stojącej na odludziu rezydencji zarządcy. Ponieważ główna struktura została właściwie nienaruszona Alex i Seonaid zdecydowali się na połączenie ruiny z dobudowanym, nowoczesnym domem rodzinnym. Miał być od przede wszystkim funkcjonalny, jasny i przestronny. Oryginalne wejście odrestaurowano, połączono z długim, szklanym korytarzem i nową kamienno – drewnianą konstrukcją, gdzie ulokowano m.in. 5 sypialni, salon z piecem, otwartą kuchnię i jadalnię. To właśnie ta ostatnia stanowi najważniejszy punkt odnowionego domu – z zapierającym dech w piersiach widokiem na ocean i  bezkresne pustkowie. Zakładam, że nie jednej z nas wpadła by do głowy powieść Emily Bronte, gdzie bohaterowie uciekali na wichrowe wzgórza, równie opustoszałe i zimne. Jak Wam się podoba takie rozwiązanie? Skusiłybyście się na zamieszkanie na takim pustkowiu?

Foto: Andrew Lee via e-architect

You Might Also Like

10 komentarzy

  • Reply iOliW 09/16/2011 at 6:24 AM

    Dom jest śliczny, ale nie wiem czy chciałabym mieszkać na takim odludziu, jestem jednak stadną osobą :)) Na Travel&Living była kiedyś seria Grand Designs, jeżeli nie oglądałaś to polecam. Moje niedzielne przedpołudnia były pod znakiem tego cyklu.

  • Reply harel 09/16/2011 at 7:06 AM

    Ja nie jestem pewna, natomiast mój mąż, jak tylko zobaczył te zdjęcia, stwierdził, że kiedyś chciałby tak mieszkać :))). W sumie może bym się skusiła, jeśli byłby dobry internet ;).

  • Reply kelly 09/16/2011 at 8:10 AM

    Dom piękny a brak sąsiadów umożliwia posiadanie takich okien bez firanek 😉

  • Reply sorriso 09/16/2011 at 9:46 AM

    dla mnie bomba…z takiego otoczenia można czerpać całymi garściami 🙂

  • Reply KAAM {hand-made} 09/16/2011 at 10:01 AM

    Dałabym wiele za taki widok!

  • Reply Adelina 09/16/2011 at 10:22 AM

    Z natury jestem samotnikiem wiec dla mnie jak znalazl 🙂 Tylko srodek byl zmienila bo troche ciemno i nudno ale dom sam w sobie wyglada niesamowicie!

  • Reply ania 09/16/2011 at 1:53 PM

    ja tam bym się nie wahała… genialne.
    aha, i spóźnione 100 lat z okazji bloga 🙂

  • Reply Adriana 09/16/2011 at 2:29 PM

    Dom jak z bajki! Z chęcią w tej chwili bym się tam przeniosła… Zgadzam się z duchem romantyzmu, ruiny są piękne, są namacalnym dowodem przemijającego czasu… A obrazy Friedricha uwielbiam;)

  • Reply Jag 09/16/2011 at 10:30 PM

    @iOliW: Niestety nie widziałam, na pewno nadrobię! Dzięki!:)
    @Harel: Czytałam w jednym z reportaży, że właścicielka domu jest specjalistą od sztuki chińskiej, współpracuje z Sotheby’s – raczej musi mieć internet:) Łatka byłaby w raju:)
    @Kelly: Też nie lubisz firanek?:)Mi się marzy taki luz bez sąsiadów.
    @sorriso: 🙂 🙂 🙂
    @Kaam: Ja też!
    @Adelina: Wydaje mi się, że to był celowy zabieg, ale faktycznie trochę mało urozmaicone wnętrze, sam dom za to wygląda oszałamiająco.
    @Ania: Dziękuję bardzo i pamiętam o mailu, pamiętam:)
    @Adriana:Friedrich to chyba jeden z moich ulubionych malarzy, generalnie klimat ruin i opustoszałych terenów jest mi bardzo bliski.

    Dziękuję za komentarze!

  • Reply tøsca 09/22/2011 at 6:45 AM

    Niesamowita przestrzeń, aż mam ochotę odetchnąć pełną piersią! W architekturze bardzo cenię umiejętność łączenia starego z nowym. Stworzenie takiej symbiozy wymaga od architekta niezwykłej wrażliwości i szacunku wobec dawnego życia budynku. Dom doskonale komponuje się ze skalistym krajobrazem tworząc harmonię w jakiej chciałby mieszkać chyba każdy z nas. Chapeau bas! 🙂

  • Leave a Reply