Piątek był dla mnie pierwszym dniem Łódzkiego Tygodnia Mody i od razu rozpoczął się od przyjemnego dla oka pokazu Bohoboco. Duo projektantów – Michał Gilbert Lach i Kamil Owczarek – pozostaje wierne swoim miejskim inspiracjom, idei kobiety silnej, wyzwolonej, pewnej swojego uroku, współczesnej divy. Być może nie ma w tej letniej kolekcji porażającej ilości nowości, raczej to czego wszyscy się spodziewali: kuse minispódniczki i jedwabne, prześwitujące spódnice maxi poruszające się wraz z miękkimi ruchami modelek; bluzki z dekoltem w łódkę, kuszące tuby podkreślające kształty, a wszystko to podane w prostej i zdecydowanie lekkiej kolorystyce: beżach, bieli, szarościach i…mniej wakacyjnej – czerni. Najbardziej spodobały mi się proste połączenia barw, ubrania monochromatyczne i minimalistyczne dodatki utrzymane w podobnej kolorystyce. Falujące muśliny są równie zjawiskowe, ale przeznaczone raczej na wielkie gale dla rodzimych celebrytów, niż dla przeciętnej dziewczyny. Szkoda.
Michał Szulc zaprezentował coś zupełnie innego. Patrząc na pojedyncze zdjęcia początkowo nie do końca przekonywała mnie kolekcja BOOM BOOM BALTIC, ale ostatnie zdjęcie potwierdza jak bardzo jest ona spójna. Szulc to przedziwny minimalista: bawi się materiałami, kolorami, fakturami. Dodaje do swoich prostych sukienek fikuśne falbanki, wykorzystuje zapomniany w modzie wzór moro, łączy za duże bluzki z seksownymi, ultrakrótkimi spódniczkami mini, żeby za chwilę pokazać długość znienawidzoną przez wszystkie właścicielki masywnych łydek. Jednak prawdziwą siłą tej kolekcji, tak bardzo inspirowanej pastelowymi zdjęciami Rineke Dijkstry, są kolory: rozmyty niebieski przechodzący w szarość, beże, krem, wyblakły róż, delikatna zieleń i mocny odcień lazuru. Bardzo przyjemne ubrania, zdecydowanie do założenia od razu:)
Foto en face: Łukasz Szeląg/ reszta: ja.
8 komentarzy
Każdy kolorystyczny akcent w Polskiej modzie kupuje – mam go wciaz mało
już wiem, czemu wszyscy szaleją za Bohoboco;)
Dziewczyny, jak zwykle odpowiadam zbiorowo: Osobiście najbardziej przypadła mi do gustu kolekcja Szulca. Być może dlatego, że nigdy nie byłam zdeklarowaną fanką tego projektanta. Inspiracje, które pozwoliły stworzyć tę kolekcję są idealne i bardzo w moim stylu. Stąd tym razem plus dla Szulca!:) Zresztą spójrzcie tylko na te kolory…ach:))))
Kolekcja Michała Szulca zostanie chyba moją ulubioną z całego wiosennego polskiego sezonu. Ten odcień błękitu mnie zahipnotyzował. Mam wrażenie (inne niż poprzedniczki ;)), że Szulc pozostał Szulcem, natomiast Bohoboco zmieniło się, niestety na minus. Czegoś zabrakło. Będę jeszcze kombinować, czego dokładnie.
U Bohoboco – bardzo fajne propozycje B&W i akcesoria, co to za bransolety?! U Szulca – wow, cóż za zmiany! W życiu bym nie poznała, że to jego kolekcja…ale na plus 🙂
pierwsza kolekcja jest zdecydowanie lepsza, bardziej przypadła mi do gustu. Szczególnie ta koronkowa sukienka – mistrzostwo <3
@Bea: Cześć Bea, ja przyznaję, że Szulcem jestem miło zaskoczona i chyba już mogę powiedzieć, że go lubię:)))
Akurat bardzo lubię te dwie marki,
a szczególnie projekty Michała.