When the morning gathers the rainbow, want you to know i’m a rainbow too – śpiewał swego czasu Bob Marley. Właściciele tego dużego mieszkania w Hong Kongu wzięli sobie jego słowa do serca i zaprojektowali coś co zawiera w sobie więcej witaminy C niż cały kosz owoców cytrusowych. Motywem przewodnim jest tęcza właśnie, biegnąca z przedpokoju i okalająca cały salon. Dominują tu trzy barwy zatopione w czystej bieli: soczysta zieleń, głęboka czerwień i żółć. Sypialnia i inne pomieszczenia pomalowano w dwóch kontrastujących kolorach: zielona ściana łączy się tu z pomarańczową kotarą i przeciwległą ścianką również w kolorze pomarańczowym. Dodatki, poduchy, krzesła, lampy, stoły, półki i szafki jeśli nie są białe to zawsze utrzymane są w tej szalonej, tęczowej kolorystyce. Miejsce jest z pewnością niesamowite, inne, bardzo radosne i niebanalne, ale czy wytrzymalibyście w takiej feerii barw dłużej niż kilka godzin? Poważnie się nad tym zastanawiam…
Foto: Freshome
7 komentarzy
Niesamowite miejsce. Chociaż mieszkając tam na co dzień w końcu dostałabym oczopląsu. Aż chce się uśmiechać patrząc na zdjęcia:) Tak wpływają pozytywnie kolory.
Jeśli lubisz dobrą książkę zapraszam do prostego konkursu:)
Bardzo mnie cieszy, że wszystkie macie inne zdanie na temat tego mieszkania. Właściwie zupełnie nie w moim stylu jest wrzucanie tutaj kolorowych mieszkań, ale to było najbardziej kontrowersyjne i zdecydowanie nie-mieszkaniowe, nietypowe, ciekawe, inne. Osobiście podziwiam właścicieli, że zdecydowali się na takie szaleństwo, sama raczej ograniczyłabym się do kolorowych dodatków, zostawiając ściany idealnie białe. Pozdrawiam Was ciepło!
Ciekawie i kolorowo ale zdecydownanie nie dla mnie, kojarzy mi sie z przedszkolem 🙂
Nie mój klimat, ale fajnie się to prezentuje 🙂
mega pomysł, odrazu wszystko bardziej pozytywane
wszystko wygląda jak wielki plac zabaw zamknięty w ścianach budynku. design niesamowicie optymistyczny i bardzo fajnie zestawiony z minimalizmem bieli. mieszkanie genialne, ale bardziej widzę to jako kawiarnia/partyhouse
Mieszkanie wygląda genialnie, bo jest urządzone w wyczuciem. Nie ma przesady w kolorach, pasują do siebie, nie ma dysonansów. Ale ja na pewno nie chciałabym w nim zamieszkać, bo rzeczywiście byłabym zmęczona tą intensywnością 🙂