Koki na lato.

Krótkie włosy odeszły do lamusa – dlatego zapuściłam długie. Co prawda do idealnej długości (do łopatek) jeszcze mi trochę brakuje, ale mogę już z lekką nieśmiałością przyznać, że jest dobrze i, że latem z przyjemnością zainspiruję się tym, co zaproponowali projektanci na sezon wiosna/lato 2011, czyli koki. Gucci proponuje eleganckie upięcia, nie pozwalające sobie na najmniejszy brak perfekcji, lekko fantazyjne, przypominające sploty bułki chałki. W rzeczywistości jest to luźnie podpięty warkoczykowaty kucyk, obwiedziony aksamitną wstążką.

Podobny perfekcjonizm promują Jil Sander i Hervé Léger, ale do moich ulubionych należą zdecydowanie te wyglądające na robione „naprędce”, niedbałe, zwisające luźno nad karkiem. Znajdziecie je u braci Caten i Proenzy Schouler.

Do wyboru zostają jeszcze upięcia podtrzymywane przez siateczki baletnicy i dość zabawne zaproponowane przez Versace: czarne, plastykowe (imitujące skórę), ozdobione kokardą. Założone na koki o idealnie nabłyszczonych włosach. Bardzo oryginalne.

Takie koki (te mniejsze i większe, związane wyżej lub bezpośrednio na karku) świetnie uwypuklają rysy twarzy i odsłaniają szyję, a większość z nich jest też bardzo prosta do wykonania. Jedyną koniecznością są w miarę długie włosy. Do wersji klasycznej polecam olejki, które odpowiednio je wygładzą i koniecznie gumki frotki. Te zbyt cienkie niestety łamią włosy.

Foto: vogue.it