Właściwie żadne inne słowo nie przychodzi mi na myśl, kiedy patrzę na te zdjęcia. Ten pofabryczny loft z 1800 roku należy do fotografa Roba Brinsona i jego żony, stylistki Jill Sharp Brinson. Mieszkali tu przez sześć lat, teraz wykorzystują to poddasze jako pomieszczenia gościnne. Początkowo mieściła się tu sypialnia, ale obecność 1000 szyb zdecydowanie przeszkadzało w dłuższym odpoczynku. Wnętrze jest bardzo jasne, urządzone w minimalistycznym stylu. Przeważa biel, beż, szarości i brązy. Większość mebli (w tym krzesła z 1950 roku) to pamiątka rodzinna, należały jeszcze do matki właściciela. Brązowa sofa natomiast to prezent od Jill dla Roba. Niesamowite wrażenie robią stare zlewozmywaki, połączenie cegieł z metalowymi elementami czy kącik wypoczynkowy z kolekcją elementów żelaznych. A jak Wam podoba się to wnętrze? Niektórzy mogą zarzucać mu zbytnią surowość, ale według mnie jako miejsce do pracy nadawałoby się idealnie.
6 komentarzy
@+li+: Tak myślałam:):):)
@Mariola: Zapraszam, zapraszam i…dziękuję:)
@Adriana: Ja też lubię lofty…mogę nawet powiedzieć, że uwielbiam. Marzy mi się mieszkać w takim miejscu.
@LM photographic: I wish i could live in a cool space like that:)
@tom: Ja też!:)
lubię takie industrialne klimaty 🙂
i love this ambient! the design pieces are perfect for this kind of house, i love the final result 🙂
przepiękne wnętrze! mi się bardzo podobają mieszkania w loftach
Pięknie tu u Ciebie, będę na pewno często zaglądać!
Dla mnie i do pracy i do mieszkania:)