Według duńskiego magazynu Bolig to wnętrze mogłoby należeć do dorosłej, współczesnej Fizi Pończoszanki.
Dla mnie to po prostu kolejne, fajnie zaaranżowane białe mieszkanie. To co jest w nim nowego, ciekawego i innego to kolory. Nie są one nachalne, nie jest ich dużo. Są to pojedyncze, mocne akcenty w postaci poduszek (ręcznie szytych z Ugandy!), narzut, krzeseł (kupionych przez właścicielkę na targu staroci), obrazów i lamp w żywych, kontrastujących kolorach, takich jak żółć, róż/fuksja i fiolet. Kolory, które sprawiły, że – na pierwszy rzut oka -banalne białe wnętrze nabrało niezwykłego charakteru.
1 Comment
Super! Lubię taki styl i mam słabość do żywych kolorów na białym tle. Najbardziej podoba mi się pierwsze zdjęcie. Sofa marzenie…