Czerwień nigdy nie wyszła z mody, czasem była tylko mniej lub bardziej widoczna. W tym sezonie (po jesiennych próbach) świętuje swój triumfalny powrót. Gdzie ją dodać, jeśli z kolorów uznajesz tylko biel i czerń?
Dla problematycznych kolorów zawsze najlepsze są buty. Przynajmniej z mojej perspektywy wydają się najciekawsze i najprostsze do uzupełnienia stylizacji. Widzisz je tylko, kiedy chodzisz. A i na siedząco – odpowiednio wyeksponowane – też zrobią wrażenie nie szokując oczu właścicielki. Buty w mocnym kolorze potrafią świetnie podkreślić stonowaną stylizację i nadać jej odpowiedniej ciężkości. Osobiście wolę wybierać wzory niż w kolory, ale w tym sezonie czerwień (i srebro) ma szansę powrócić do moich łask na dobre. W jakiej formie? Moja ulubiona to ta najprostsza – czerwone baletki przywodzą mi na myśl magiczne buciki Dorotki z opowieści o Czarnoksiężniku Oz. Baletki to też podróż sentymentalna do czasów młodości. Nosiłam je do wszystkiego i bez względu na porę dnia i okoliczności. Pasowały do szerokich spodni i rurek z niskim stanem. Do mini i spódnicy za kolano. Do szortów i spodni o długości ⅞. Niszczyłam je w zawrotnym tempie. Niektóre miały grubą, gumową podeszwę, większość – delikatną, skórzaną, która nie zdawała egzaminu przy kontakcie z szorstkimi płytami chodnikowymi.
Dziś myślę o czerwonych baletkach z sentymentem i podpatruję marki, które powoli wprowadzają je do swojej oferty. Moje ulubione modele nie są już tylko idealnie płaskie: lubię zarówno te klasyczne, jak i podparte niewysokim obcasem. Na pierwszym miejscu plasują się więc baletki od Tibi (klasyczne, bez ozdób) i od The Row (ażurowe – poniżej). Pięknie prezentują się mokasyny od Proenza Schouler i satynowe buciki w kolorze czerwonego wina od Altuzarra i Simone Rocha. Z sieciówek prym wiedzie ostatnio Massimo Dutti i ich wariacja na temat siateczkowych butów od Proenza Schouler (inspiracja to czy bezczelna kopia? Oceńcie sami).
Ulica stawia na modele Repetto, Pretty Ballerinas i te przypominające weneckie friulane. Dużo tu niskich obcasów i butów w stylu Mary-Jane, z paseczkiem biegnącym w poprzek stopy. Dopełniają romantyczne sukienki, proste jeansy i klasyczne trencze. Nic tylko czekać na lepszą pogodę. I nosić do zdarcia.
Poniżej kilka moich ulubionych modeli znalezionych w odmętach internetu. Mogłabym nosić wszystkie, gdyby tylko objętość szafki na buty na to pozwalała.
1 Comment
[…] Idealne buty na lato? Oprócz czerwonych, o których pisałam kilka tygodni temu na liście nadal są: sandały rybaka, baleriny z wiązaniem i zamszowe […]