Moda

GLOSSYBOX: Gillette Venus & Olay

06/07/2013

Nie wiem, czy jest to możliwe, ale zostałam chyba ostatnią osobą w sieci, która nie miała styczności z Glossy Box. Kiedy trafiła do mnie wersja limitowana stwierdziłam: ok, spróbuję, czemu by nie?! W złotym pudełku znalazłam maszynkę do golenia Gillette & Olay i żel do golenia Gillette Satin Care & Olay do skóry suchej. Zanim jednak co nieco o tych produktach, muszę przyznać się Wam do dwóch rzeczy. Rzecz 1: matka natura pozwala mi na rzadkie golenie się. Rzecz 2: mam bardzo, bardzo suchą skórę, która reaguje alergią na każdą możliwą chemię. Każdą. Jeśli nie wysypką, to na pewno zaczerwienieniem i nieprzyjemnym ściągnięciem. Najczęściej stosuję kosmetyki apteczne, bezzapachowe, ewentualnie wszystkie te przebadane milion razy przez dermatologów (chociaż i to nie jest wyznacznik powodzenia jeśli chodzi o moją osobę). Skoro już wiemy cóż ze mnie za dziwoląg, przejdźmy do konkretów.Maszynka do golenia Gilette Venus & Olay

Co obiecuje producent: „idealne połącznie, które sprawia, że poczujesz się bosko w swojej skórze. Łączy w sobie najlepszą technologię Gillette z ekspertyzą Olay w dziedzinie pielęgnacji skóry. System pięciu ostrzy Gillette zapewnia dokładne golenie, a paski nawilżające ze składnikami Olay pomagają skórze zachować nawilżenie, dzięki czemu pozostaje ona gładka, lśniąca, niczym skóra prawdziwej bogini.

Jak jest w rzeczywistości?
Paski nawilżające to tak naprawdę nic nowego, jednak muszę przyznać, że korzystanie z Gillette to prawdziwa przyjemność. Paski (w których zawarty żel uaktywnia się pod wpływem wody) faktycznie sprawiają, że golenie przebiega bezboleśnie i szybko, a efekt jest zadowalający. Do tego bardzo przyjemnie pachną. Osoba, która nie ma na co dzień styczności z kosmetykami, które mają jakikolwiek zapach będzie naprawdę zadowolona. Jeśli jesteście miłośniczkami karmelu i brzoskwini z delikatną nutą ambry i piżma – ta maszynka jest dla Was. Cena: 56,99zł. Dla osób, które golą się rzadko wybór takiej maszynki nie powinien stanowić problemu. Te z Was, które korzystają z nich często za pewne nie będą już tak zadowolone, bo koszt – na moje oko – jest dość wysoki.

Żel do golenia Gillette Satin Care & Olay

Co obiecuje producent: „nawilżający skład żelu, wzbogacony o masło shea, został stworzony specjalnie z myślą o delikatnej i suchej skórze. Unikalna formuła zapobiega utracie wilgoci oraz powoduje, że skóra po goleniu pozostaje miękka i jedwabiście gładka przez długi czas”.

Jak jest w rzeczywistości?
Żel nie uczula. I to stwierdzenie powinno być najlepszą recenzją z mojej strony. Skóra nie jest podrażniona, nie piecze (jak to było w przypadku pierwszego żelu tej marki, który używałam naprawdę bardzo dawno temu). Po goleniu nie czułam ściągnięcia, a skóra była po prostu gładka. Po raz kolejny muszę przyznać, że zapach mnie zauroczył. Jest naprawdę przyjemny. Cena: standardowa, 19,90zł.
Podsumowując: cały zestaw oceniam na 5.

A jakie są wasze doświadczenia z Glossy Box? Korzystacie? Korzystałyście?

You Might Also Like

5 komentarzy

  • Reply k 06/07/2013 at 8:45 PM

    Czy to znaczy, że teraz ja zostałam ostatnią osobą we wszechświecie, która nie zna glossyboxa? Tzn zna, ale nie „namacalnie” 😉 Opis (szczególnie zapachu) – brzmi super, ale cena faktycznie wygórowana, szczególnie, że na kilku blogach znalazłam informację o tym, że super rozwiązaniem jest maszynka dla… mężczyzn. Nie testowałam, ale wcale mnie to nie zaskoczyło – w końcu w sklepach męskie rzeczy też są dobrej jakości i jakoś w przystępniejszych cenach 😉 Teraz można podbierać rzeczy nawet z kosmetyczki swojego chłopaka :):)

  • Reply Ingalill 06/07/2013 at 10:36 AM

    To ja sie wyłamię i powiem, że nie miałam z tym styczności jeszcze (tzn z tym zestawem).
    Pierwszy raz uslyszalam o nim ogladajac relacje z Tap Madl przez internet. Generalnie nie przydałby mi się, może tylko żel bo cenowo fajnie to wyglada, w porownaniu z innymi markami. Natomiast ta maszynka az tyle kasy? nie, zdecydowanie wole jednorazowki, zreszta wloski szybko mi rosna i juz po 2-3 dniach mam „tarkę na nogach” wiec niestety nie przydaloby sie to. Kiedys sprobowalam plastrow z woskiem z Veet i doslownie plakalam po calej depilacji lydek – nie taki bol to nie dla mnie juz sie wole co 2 dni golic niz miec wrazenie ze zdzieram z siebie skore zywcem.

    • Reply Jag 06/07/2013 at 10:58 AM

      No właśnie te jednorazówki są totalnie nie dla mnie 🙁 Mam strasznie delikatną skórę i powiem Ci szczerze, że golenie nimi po prostu boli. A maszynka z postu faktycznie kosztuje sporo, zgadzam się. Oczywiście należy do tego dodać trwałość tych pasków nawilżających (standardowo to ok. 1,5 m-ca, czasem krócej). Kobiety to jednak mają ciężko 🙂

  • Reply Anonymous 06/07/2013 at 10:09 AM

    Mi się marzy prawdziwa depilacja laserowa, którą na 100% kiedyś zrobię. Koszt około 2000zł za 5 zabiegów to jednak nieco duzo, ale na pewno kiedyś zrobię.
    Niestety maszynka odpada bo mam wysypkę za kazdym razem i cały dzień siedzę i się drapię. A ponadto odrastanie włosów po maszynce to masakra…
    Na co dzień używam plastrów woskowych, kóre sprawdzają się super!!!

    Skąd taka zmiana tematu?
    Temat całkowicie mnie zaskoczył.

    pzdr,
    magda

    • Reply Jag 06/07/2013 at 10:55 AM

      To może zacznę od końca 🙂 Zmiana tematyki jest trochę zamierzona, bo mam w planach kilka dużych postów kosmetycznych i sam fakt, że skusiłam się na GlossyBoxa to dla mnie samej ogromna rewolucja. Poza tym zainspirowały mnie trochę amerykańskie blogerki, które chętnie dzielą się z czytelnikami przemyśleniami na ten temat. Mam zamiar pisać też częściej, więc rozbudowa tematyki jest jakby naturalnym tego przejawem. Ale moda i wnętrza pozostają na pierwszym miejscu. Zawsze 🙂
      Co do depilacji. Kurczę, tak jak pisałam – nie mam za bardzo co golić, ale znam dziewczyny, które zafundowały sobie depilację o której piszesz i są bardzo zadowolone. Koszt jest faktycznie spory, ale jeśli efekty są zadowalające to czemu by nie 🙂 Ja oprócz maszynki (akurat ta jest bardzo fajna, cała reszta nie powala) stosuję głównie kremy, plastry z woskiem miałam w rękach ze dwa razy, ale też są ok 🙂

    Leave a Reply