Moda

Hat season

12/13/2012
Czapka – kiedyś naprawdę jej nie znosiłam. Było to mniej więcej w pierwszej klasie podstawówki i trwało niezmiennie do zeszłego roku. Musiało upłynąć wiele wody w Wiśle – królowej polskich rzek – zanim kaptur od kurtki zamieniłam na wielką czapę. A broniłam się przed nią zajadle wymyślając dziwaczne substytuty, jak chociażby potworki – nauszniki w panterkę czy opaskę wełnianą, zrobioną na drutach przez sterroryzowaną wcześniej babcię. Babcia miała złote ręce i potrafiła zrobić taki splot, żebym przez ciężką wełnę nie słyszała nic. Nauszniki też szybko wyszły z mody, a ja równie szybko wróciłam do poczciwego kaptura. Do czapek przekonałam się podczas jednej z włoskich (!) zim, kiedy wiatr skutecznie pozbawiał mnie kaptura, a wilgoć zamieniała +5’C w -10’C. Taki dowcipny mix, bardzo szybko zmusił mnie do zmiany przyzwyczajeń. Już w Polsce dorwałam wielką czapkę krasnala Hałabały. Nie była równie czerwona i pomponiasta, ale miała inną, niezwykłą zaletę: pod nią włosy nie stawały dęba, a czoło nie zmieniało się w jezioro. Grzała wystarczająco, żebym nie musiała nosić kaptura, ale z drugiej strony nie była toporna i ciężka. Ot, czapka ideał.
I bardzo szybko dała się zgubić.
W swojej karierze miałam już kilka czapek, wszystkie (tak myślę) znalazły już innych właścicieli: krasnala Hałabałę dorwałam w Pieces (Vero Moda), następną czarną, wielką i z pomponem – w Decathlonie, ostatnio wpadło mi w oko kilka czapek na Asos.com, ale ostatecznie padło na poczciwe i sprawdzone H&M. Podobnie na blogach z modą uliczną: takiej wariacji na temat czapek chyba jeszcze nie widziałam. Spośród wielu zdjęć wybrałam kilka, na których nakrycia głowy wyglądają na tyle dobrze, że sama miałabym ochotę je założyć. 

Foto: Styleclicker, Stylesightings, Venessa Jackmann

You Might Also Like

13 komentarzy

  • Reply krupakasia 12/18/2012 at 5:08 PM

    Czapki jeszcze do niedawna były u mnie obiektem znienawidzonym. Bo włosy się elektryzują, bo źle wyglądam. Chodziłam bez, i byłam non stop chora, ehhh 😉 człowiek już wyrósł z tego na szczęście, i bardziej od 'urody’ cenię sobie zdrowie. Zresztą wybór jest tak ogromny, że nietrudno jest znaleźć czapkę w której wygląda się dobrze 🙂

  • Reply Anonymous 12/16/2012 at 1:22 AM

    I absolutely love your blog.. Pleasant colors
    & theme. Did you develop this website yourself?
    Please reply back as I’m wanting to create my own personal blog and would love to find out where you got this from or exactly what the theme is called. Thank you!
    Look at my web blog amber leaf 12.5g

  • Reply Kajakowo 12/14/2012 at 3:25 PM

    Jestem wielbicielką czapek, mam ich mnóstwo i raczej w większość wyglądam dobrze, że tak nieskromnie dodam. 😉 Najbardziej lubię takie z kategorii „czapka smerfa”, chciałabym szarą w tym kształcie, bo jeszcze takiej mi brakuje. A chyba moja najfajniejsza i najcenniejsza (i najcieplejsza) czapka, to biała futrzana po mojej Babci, cudo. 🙂

  • Reply Aleksandra 12/14/2012 at 11:52 AM

    Widzisz, Ty miałaś panterkowe nauszniki, a ja z reniferkami 🙂 W liceum to jeszcze było ok i zabawne, ale teraz trochę obciach.
    Miałam różne fazy jeśli chodzi o czapki… kiedyś babcia zrobiła mi na drutach czapeczkę a la śpiący Puchatek: http://img0.etsystatic.com/000/0/5609117/il_fullxfull.177193004.jpg
    I chodziłam w niej dwie zimy. Ech, dzieciństwo.
    Teraz jak mi się podoba jakaś czapka to robię sobie sama na szydełku, prawie wszystkie na zdjęciach dałabym radę zrobić 🙂

    • Reply Jag 12/17/2012 at 1:59 PM

      Zazdroszczę szydełkowania – ja jestem totalnie oporna na tę formę rękodzieła. Gdybym umiała – od razu wydziergałabym sobie idealną czapkę 🙂

  • Reply sancewicz 12/14/2012 at 2:07 AM

    Myślę, że nie mamy innego wyjścia niż pokochać ciepłe nakrycia głowy, choć bardzo trudno jest dobrać coś, w czym naprawdę można czuć się i komfortowo i… ładnie 😉

    Pozdrawiam!

  • Reply tomimilo 12/13/2012 at 10:58 PM

    Mój problem z czapkami polega na tym, że przychodzi moment kiedy trzeba je zdjąć – i ukazać światu obraz nędzy i rozpaczy czyli moje włosy w stanie postczapkowym. Ponieważ wyżej cenię zdrowie niż urodę (dopiero od kilku lat – wcześniej też próbowałam kapturów), czapki noszę, a potem straszę.
    Przy okazji, irytują mnie takie „stylizacje” jak na zdjęciu czwartym (a widzę tego pełno na różnych blogach typu streetwear itp.) – po co tej pani ciepła czapka, skoro jest na tyle ciepło, że paraduje z gołymi stopami?

    • Reply Jag 12/14/2012 at 10:28 AM

      Tomimilo, jak ja Cię rozumiem. A co do pani z gołymi stopami, to cóż – jedna z wielu ofiar mody:)

  • Reply kelly 12/13/2012 at 6:47 PM

    Nie wyglądam w nich za dobrze, zdecydowanie bardziej wolę opaski na uszy 🙂 Moja jedyna czapka niestety już się dość mocno zniszczyła, więc to chyba jej ostatni sezon, ale czekam na -20, żeby móc wyciągnąć wersję z futra 😀

    • Reply Jag 12/14/2012 at 10:29 AM

      Kelly Ty burżujko:) Ja odziedziczyłam czapę z futra po mamie, sama pewnie bym nie odważyła się kupić. Ponoć grzeje, muszę ją w końcu wypróbować.

  • Reply Milles of fashion 12/13/2012 at 6:27 PM

    Ja jestem wielką fanką czapek – poluje na wszelkie możliwe odmiany tzw. ,,beanie” – najlepsze? na dziale męskim w h&m:) Obecnie obnaszam naćwiekowaną, granatową czapkę od Pani Norris – jest super ciepła i dobrze komponuje mi sie z moją nową fryzurką:)

  • Reply modologia 12/13/2012 at 5:58 PM

    Nauszniki w panterkę uważasz za koszmar minionych lat? A co powiesz na nauszniki w postaci kaczych główek? Długo się nimi jednak nie nacieszyłam, bo do władzy doszli wiadomi politycy i kacze nauszniki kojarzyły się jednoznacznie 😉 Ale mam je do tej pory i czasem straszę bliźnich, że je założę na wspólne wyjście. Z czapkami natomiast przeprosiłam się parę lat temu, a w tym sezonie noszę je od października, bo inaczej głowę z roweru mi zwiewa.

    • Reply Jag 12/14/2012 at 10:30 AM

      Nauszniki w postaci kaczych główek? Wygrałaś!:) 🙂 🙂 Ja nawet latem miałam czapkę na rowerze, jak wracałam późno w nocy. Jednak ciepła głowa to podstawa do trzeźwego myślenia na drodze 🙂

    Leave a Reply