Przeczytałam ostatnio na portalu NaTemat o istnieniu profesji, mogłoby się zdawać w Polsce niepotrzebnej, chociaż dość istotnej na rynku nieruchomości, a w naszym kraju po prostu niewykorzystywanej. Home staging to nic innego jak dekorator wnętrz, który przygotowuje nasze cztery kąty na sprzedaż. Wg. powyższego artykułu jest to zawód nie tyle intratny, co słuszny, bo zmienione nie do poznania mieszkania, sprzedają się niczym świeże bułeczki. Abstrahując już od ceny za taką usługę, patrząc na to co dzieje się na takich serwisach jak gratka, gumtree czy inne allegro, Polacy niechętnie korzystają z tego typu usług. Inaczej ma się sytuacja zagranicą. W USA dekorowanie wnętrz przed sprzedażą to coś zupełnie normalnego. Wiadomo, że przyszły właściciel i tak zmieni je w sobie tylko wiadomy sposób, ale pokazanie najlepszych stron aranżacyjnych danego wnętrza jest dla niego najlepszą reklamą. Moim absolutnym ideałem, jeśli chodzi o sprzedaż nieruchomości, są oczywiście strony skandynawskie (tutaj głównie Szwedzkie, z których ochoczo korzystają blogi wnętrzarskie). Dzisiejsze mieszkanie to jeden z wielu przykładów aranżacji przed sprzedażą. Ilość detali jest tu wprost proporcjonalna do wielkości mieszkania (79m2, 3 pokoje z kuchnią). Nie przytłaczają, a nadają charakteru poszczególnym pomieszczeniom. Poza tym totalna biel panująca w mieszkaniu przyjmie najbardziej udziwnione dodatki. I tak zobaczycie poniżej meble w kolorze starego, ale aromatycznego koniaku, kilka czarnych elementów, będących przeciwwagą dla chłodnej, ale błyszczącej bieli i kilka bogato zdobionych tapet (ta w przedpokoju wygląda fantastycznie!). Nie mogło zabraknąć zapalonego kominka w kaflowym piecu i kilku drewienek do podtrzymania ognia. W końcu minimalistycznych plakatów z typografią i origami, miękkich poduch, rozłożonego pledu i książki zachęcającej do zrelaksowania się w pokoju z tapetą imitującą drewniane drzwi. Reasumując: jest tu wszystko czego potrzeba, żeby zachwycić się tym mieszkaniem. I kupić, oczywiście. 🙂
Foto: Alvhem
11 komentarzy
Bardzo ciekawy artykuł. Pamiętam taki brytyjski program o sprzedawaniu mieszkań właśnie z takim dekoratorem. Ceny, jakie uzyskiwane były ze sprzedaży zdecydowanie przekraczały oczekiwania właścicieli, nawet jeśli musieli oni wyłożyć trochę pieniędzy na mały remont „przedsprzedażowy” 🙂
Serdeczne pozdrowienia,
E.
ostatni rok był dla mnie dośc przewrotny, bo sprzedałam mieszkanie, a kupiłam wraz z mężem dom. Na nieruchomościach znam się dość dobrze od strony teorii (studia i profesja). Pomimo złych nastrojów sprzedażowych, podałam mieszkanie w ogłoszenie, zmieniając jednak przed tą decyzją jego wnętrze. Nie jestem dekoratorem, ale postawiłam na biel i prostotę. Oczywiście nie chcę tego porównywac do powyższego mieszkania, ale było dość klasycznie i prosto. Efekt? Mieszkanie sprzedałam po 3 tygodniach po bardzo dobrej cenie. Do tej pory znajomi sa w szoku.
Obecnie mieszkam w domu, w urządzeniu pomagała mi wspaniała Panu architekt, i muszę przyznać, że była to najlepsza decyzja w moim życiu. Dom jest urządzony w stylu eklektycznym: minimalizm plus francuska elegancja.
Podsumowując: w każde mieszkanie bądź dom warto zainwestować i przy sprzedaży czy przeprowadzce zatrudnić dekoratora lub architekta, bo mieszka się potem w pięknym i przyjaznym dla NAS otoczeniu.
Pozdrawiam
magda
Magda, dzięki za ten komentarz. Zawsze fajnie poczytać jak to wygląda od strony Czytelnika 🙂 Zgadzam się, że zatrudnienie dekoratora lub architekta powinno być czymś naturalnym jeśli chcemy mieszkać w fajnym i przyjaznym miejscu. Ja osobiście czekam na moje pierwsze mieszkanie i też pewnie skorzystam z porad kogoś doświadczonego. Pozdrawiam.
Dziękuję za tą inspirację 🙂 Stare budownictwo, totalna biel + udziwnione dodatki, trochę czerni i drewna to jest także mój styl.
Ależ bardzo proszę i polecam się na przyszłość 🙂
Tapeta w magnolie!!! Skórzany fotel i pufa, która wygląda jak kawał mięcha 😉 – ale tapeta i tak mnie oczarowała!
Tapeta rządzi!!!!
Świeżo i przestronnie. Niezwykły pomysł jeśli chodzi o drzwi!
To naklejka? Ciekawe jak uzyskać taki efekt…
Bea, z tego co zrozumiałam na stronie to tak, naklejka. Wygląda bardzo naturalnie, prawda?
Ja też!!! Jeszcze potrzebowałabym drugie tyle na chatkę nad jeziorem 😉
boskie jest to mieszkanie 🙂 brałabym w ciemno:)…gdybym miała 18 luźnych baniek