Elie Saab to mistrz kreacji na czerwony dywan, na galę w blasku fleszy i na przyjęcie u królewicza. Co tym razem zaproponował w swojej jesiennej kolekcji haute couture ten libański projektant? Paryski pawilon Cambon Capucines, gdzie odbywał się pokaz, przeniósł nas na chwilę na do bajkowej krainy… takiej za milion dolarów:) Koktajlowe sukienki mieniące się blaskiem cekinów i kryształów, pudrowy róż, morela, brązy i czerń przeplatane złotem, delikatne prześwity (nigdy wulgarne, ale zawsze ultra kobiece i seksowne), niesamowite detale, przeszycia, hafty, szyfony, jedwab, mozaikowa żorżeta i koronki – to wszystko tylko w jeden niesamowitej kolekcji, która po raz kolejny udowadnia, że haute couture żyje i ma się całkiem dobrze. Przynajmniej w wykonaniu Elie Saaba. Jak Wam się podoba?
Foto: vogue.it
19 komentarzy
Wielkie dzięki za miłe słowa :* Na pewno będzie więcej bo to super zabawa i totalnie się wkręciłam, a poza tym lubię sobie gadać o ciuchach i innych głupotach, więc co mi szkodzi 😉
ja zawsze czekam, co Elie Saab zaproponuje na czerwony dywan podczas oscarowej nocy.
gdy nie pojawia sie zaden jego projekt (albo ja go po prostu przeocze), czuje lekki smutek 😉
bo wedlug mnie jest prawdziwym mistrzem!
Chciałabym kiedyś na moment przemienic się w taką księżniczkę. Byłaby to prawdziwa przemiana Kopciuszka – z szaro-czarnych prostych dzianin i jeansów w taką suknię… interesujące 😉 Są przepiękne!
piękne są jego suknie, uwielbiam na nie patrzeć, cieszą oko:)
cudowne projekty, zawsze bardzo kobiece, uwielbiam!
Ja z tymi pomarańczowymi paznokciami to kompletnie oszalałam i prawie cały czas maluję na taki kolor 🙂
Kolekcje Eliego Saaba są zawsze fantastyczne i nic tylko okradać bank, żeby założyć jedną z sukni. *________*
cudowności ♥
http://madame-chocolate.blogspot.com/
ja jestem oczarowana! marzy mi się, żeby pewnego dnia mieć taką suknię i nosić ją na codzień 🙂
Lubię, bo to magia stężona 🙂 Można poczuć się księżniczką i to taką prawdziwą i wyrafinowaną. Jak już będę bogata i sławna, to będę nosić te suknie na czerwony dywan!
Gdybym była jakąś dziedziczką o błękitnej krwi, to miałabym te suknie w specjalnej garderobie i zakładałabym je przy gorszym humorze czy kaprysie. Oczywiście jeszcze na specjalne wyjścia, ale z racji, że nie wychodzi się dwa razy w tej samej sukni, to później wisiałyby już tylko w garderobie. Taka zastępcza wizyta u analityka (bo mieszkałabym w Nowym Jorku i na pewno miałabym swojego własnego…albo kilku).
Kreacje piękne! 🙂 ale wcale się nie dziwię, że na czerwony dywan… To zupełnie inna bajka 😉
Pozdrawiamy,
sklep Lenka-Store
Zjawiskowe kreacje! 🙂
marzy mi się taka suknia ślubna 🙂
A mi się marzą takie suknie, ale w wersji mini, bardziej dostosowane do codziennego użytku 🙂
piękne, naprawdę da się w tym wyjść na ulicę 🙂
I nie będzie obciachu:)
Cudne! Chciałabym mieć chociaż jedną 😉
Piękno. Wzdycham, ocham i normlanie wytaplałabym się w tych sukienkach:)