Całe moje dzieciństwo zawiera się właściwie w jednym słowie: statek. Przeglądając stare albumy widzę siebie na pokładzie z kapitanem, z pierwszym mechanikiem, z kucharzem. Pierwsze dziecięce wspomnienia to gra w kuku z marynarzami, papryki faszerowane na obiad, zapach smaru, woda przelewająca się z jednej burty na drugą w trakcie sztormu, choroba morska mojej mamy, zielony basen i ładownie wypełnione po brzegi francuskimi komiksami. Rodzice zafundowali mi takie dzieciństwo i chyba lepszego sobie nie wyobrażam. Dlatego, kiedy odkryłam najnowszą kampanię MirkoG di Brandimarte wspomniani wróciły. Co prawda moje statki z dzieciństwa nie były tak idealnie skorodowane, ale zakładam się, że zapach pozostał ten sam. Uwielbiam takie sesje, gdzie delikatne materiały mieszają się z czymś zdecydowanie dalekim od subtelności – masą żelastwa, linami do cumowania, korozją. W tym chyba tkwi moc tych zdjęć – w kontraście. Poza tym zrobił je jeden z najlepszych włoskich fotografów mody – Oskar Cecere. W jego portfolio znajdziecie reklamy dla takich domów mody jak Byblos, Trussardi, D&G, Cavalli. Sfotografował dwie ostatnie kolekcje No.21, o których pisałam kilka miesięcy temu (1, 2). Dla fanów Tumblr’a miła informacja – fotograf prowadzi własnego bloga, gdzie oprócz znanych zdjęć znajdziecie również te dotychczas niepublikowane, wystarczy, że klikniecie tutaj.
MirkoG di Brandimarte
Ad Campaign F/W 2011/12
Foto: Oskar Cecere
Modelka: Anastasia Silveri
Foto: ZAC
12 komentarzy
Sesja jest znakomita. Myślę, że sceneria jest jak najbardziej przemyślana do tych tkanin. Delikatne, zwiewne, cieliste, wręcz wydają się być wyblakłe- świetnie wtapiają się w tło. I modelka też dobrana odpowiednio. Trochę mają coś w sobie „Burtonowskiego”, ale może to mi się tylko tak wydaje;)
wow, nie wiem czy to zamierzony efekt, ale Pani wygląda jakby przeżyła Titanica i dopiero co wyłowili ją z wody – blada, sina, trupia 🙂
Podoba mi się ta sesja. Bardzo. I podoba mi się że kobieta i statek (podobne do siebie) są tłem dla pięknych tkanin.
Wow, zdjęcia są świetne – rzadko się zdarza, żeby statek przedstawiony był tak.. naturalistycznie, zwłaszcza zdjęcie 4 zrobiło na mnie duże wrażenie. Pozdrawiam i dodaję!
Cudne i nawet modelka mi sie podoba! Na 3 i 6 stylizacje sa niesamowite. Musialas miec fantastyczne dziecinstwo, czekamy na zdjecia 😉
a może ona właśnie miała wyglądać jak topielica? wiecie, stary zardzewiały statek, woda, morze… no to i topielica musi być 😉
ale zdjęcia świetnie, bardzo mi się podobają.
@maa-k: Mój ojciec jest marynarzem, stąd takie dzieciństwo. Bardzo dobrze je wspominam, może kiedyś wrzucę swoje stare zdjęcia, w ramach „info o mnie”:)
@Mała Mi: Wydaje mi się, że tak – na trzecim zdjęciu jest najbardziej topielcza. Chyba miała idealnie współgrać ze statkiem:)
Właśnie przeczytałam , że kelly miała podobne wrażenie ;p a już myślałam, że się czepiam 😉
😉 brzmi wspaniale… jednak modelka na zdjęciach… koszmar… myślisz, że taki mógł bys zamysł mistrza? Jak wody to i topielica? ;D
dzieciństwo na statku?! to już BRZMI niesamowicie, a jaka musiała być rzeczywistość..!? na pewno… nieziemska.
i powiem szczerze, że w tej sesji modelka też interesuje mnie najmniej – sceneria i stylizacje – kompletny oryginał.
(moje filmowe skojarzenie ze statkiem to „Radio na Fali” – o ile odmienny to klimat! :))
@Kelly: A wiesz, że nie zwróciłam uwagi na jej twarz? Zaaferowały mnie ubrania i ten statek:)
Sesja rzeczywiście wow – też lubię klimat delikatności połączony z czymś mocnym, surowym. Jedynie modelka mnie przeraża, wygląda jak topielica. Ale ma buty Miu Miu więc jej wybaczam.
A morskie wspomnienia..cóż, tylko zazdrościć 🙂