W szkole podstawowej uczą nas, że istnieją trzy podstawowe kolory: czerwony, żółty i niebieski, które odpowiednio połączone dadzą nam inne barwy, nieskończoną ilość wariacji na temat kolorów. Purpura, zieleń, pomarańcz, brąz, beż, granat, grafit, turkus, fiolet, róż…nazwy można mnożyć, podobnie jak barwy. Z bielą jest trochę inaczej. Od wielu lat naukowcy spierają się czy można nazwać ją kolorem, czy też nie. Podobnie jej mroczny odpowiednik – kolor czarny, nie ma wśród naukowców łatwego życia, ba! wszyscy zgodnie uznają, że czerń, która nie przewodzi światła, kolorem nie jest. Z bielą jest łatwiej: powstaje z połączenia barw podstawowych, a już w 1666 r. Newton udowodnił, że białe światło przechodząc przez pryzmat rozszczepia się i daje wszystkie kolory tęczy.
O samej bieli można też wiele powiedzieć w aspekcie kulturowym. Przede wszystkim kojarzy nam się ze śnieżnobiałą suknią panny młodej, symbolizując niewinność i skromność, w starożytnym Egipcie i Chinach (do dzisiaj!) kojarzona jest w żałobą i stratą, noszą ją też pielęgniarki, lekarze i farmaceuci. Ten ostatni, higieniczny aspekt bieli, przeszedł zgrabnie również do wnętrz i nieustannie króluje w szwedzkich mieszkaniach, ale nie tylko. Biel można dowolnie łączyć z innymi kolorami. Stanowi świetną bazę dla mocnych, zdecydowanych barw, idealnie prezentuje się zestawiona z kontrastową czernią (tak, jak w tym poście z szachownicą). Generalnie: kolor ideał. Dziś, po tym przydługim wstępie, chciałabym pokazać Wam australijski dom, gdzie biel dominuje w 100%. Nie jest to jednak dominacja oczywista. Dla kontrastu właściciele tego mieszkania w orientalnym stylu, zdecydowali się na ciemną, czekoladową podłogę, taras i niektóre meble w salonie. Jednym się spodoba, inni pokręcą przecząco nosem, nad tą prostą, surową wersją orientalnego milimalizmu. Zresztą, zobaczcie same/sami.
I na koniec, tradycyjnie, kilka białych skarbów, które znalazłam w sieci. Nota bene: polyvore uzależnia:)
1. Parasolka dla miłośniczki muzyki – Felix Rey; 2. torba na zakupy – Orciani; 3. komplet bielizny – Chantelle; 4. buty – Marithe’ & Francois Girbaud; 5. koszula – Romwe; 6. skrzydlate okulary – Jeremy Scott; 7. perfumowana świeca – Diptyque; 8. jeden z serii czterech pierścionków – Maison Martin Margiela.
Foto: polyvore/ homelife
13 komentarzy
A w sumie ja mam u siebie w domu parę orientalnych akcentów, głownie dekoracje i tkaniny, bo kiedyś miałam fazę na orient – właśnie przypomniało mi się o tym:))
genialnie wybrane zdjęcia, podoba mi się taki mały wschodni akcent w prostym wnętrzu
cudowne wnętrze! uwielbiam ten klimat:)
BIEL, BIEL, BIEL… uwielbiam to! Sam uwielbiam przede wszystkim ten kolor w wystroju wnętrz. W moim pokoju połączyłem biel, szarość i czerń, w roli głównej biel , co jest cudowne. Biel rządzi!
uwielbiam taki klimat.
pozdrawiam
Bardzo mi się podoba notka. Biel & czerń, wariacje na ich temat, wszelkie połączeni, zawsze będą modne i żaden naukowiec tego nie zmieni 😉 Piękne zdjęcia, uwielbiam takie jasne wnętrza z klimatem.
Piękne i niebanalne, ale te tarasy (?) najbardziej mnie urzekły!
mimo ze nie jestem fanka bieli na scianach, to wnetrze podoba mi sie bardzo!!!
kapitalny klimat.
Ps. pamietam, jak w podstawowce dzieki farbom plakatowym nauczylam sie dwoch nowych kolorów: wiedziec, co to cynober i karmin… to bylo cos!
Ja podobnie jak Oliwka nie szaleję za stylem orientalnym, a powyższe mieszkanie jest doskonałe i wcale mnie te orientalne akcenty nie rażą. Niezwykle spójna przestrzeń, świetne.
Przyznam szczerze, że nigdy nie przepadałam za orientalnymi akcentami w mieszkaniu, ale teraz coraz bardziej zaczyna mi się to podobać!
Piękne, przestrzenne wnętrza. Lubię takie klimaty.
🙂
Świetne białe ażurowe krzesła!
http://a-cup-of-ideas.blogspot.com/
marzę aby mieć kiedyś w domu takie orientalne drzwi lub chociaż wezgłowie łózka. To białe wnętrze jakoś bardziej mi się podoba od tego w poprzednim poście, ale myślę, że to kwestia charakterystycznych dodatków:) uwielbiam takie klimaty!