Mam bardzo duży sentyment to włoskiego stylu, który zdecydowanie bardziej pasuje mi niż ten pokazywany na ulicach Londynu czy Paryża. Pewniej najlepiej określiłby go film Malena albo La Dolce Vita, ale dzisiejsze Włochy to przede wszystkim idealnie skrojone marynarki, fantastyczne sukienki, niebotyczne szpilki i wygodne mokasyny, nieśmiertelne zwierzęce motywy, biżuteria i akcesoria o których naprawdę warto marzyć. Włoszki na pierwszy rzut oka są stonowane i poprawne, ale potrafią żonglować ubraniami (kolorami i fakturami) jak nikt inny (Anna dello Russo i, nie żyjąca już, Anna Piaggi to kropla w morzu świetnie ubranych i odważnych kobiet z południa Europy).
Z Eleonorą Carisi jest nieco inaczej. Trudniej, chciałoby się powiedzieć. Jej styl to wypadkowa kilku trendów połączonych w jeden, dość osobliwy twór. Patrzę na jedną z jej stylizacji (czerwony kostium, spódnica z baskinką, krótka marynarka i koszula w gigantyczne kwiaty) i myślę, że w końcu znalazłam blogerkę, która nie kopiuje koleżanek po fachu, ale tworzy własny, unikatowy styl, taki „a la Carisi”. Po czym patrzę na inne zdjęcia, których pełno dziś na blogach z modą uliczną i jej stylizacje mnie odpychają. Czasem wygląda to niczym dramatyczna próba stworzenia czegoś nowego i świeżego, innym razem jak totalny misz-masz bez ładu i składu, a czasem jak coś co chciało by się naśladować tu i teraz, natychmiast. Skąd taki rozrzut?
Eleonora pojawiła się w 2006 roku jako właścicielka butiku o wdzięcznej nazwie You You. W swoim rodzinnym mieście – Turynie – sprzedawała ubrania wschodzących gwiazd włoskiej mody (m.in. projekty marki Co|Te, o których pisałam dwa lata temu). W między czasie została też stylistką, modelką (brała udział w kampanii Jimmy Choo 24:7 Stylemakers, Just Cavalli „I lock your love” i zegarków Moschino), należy do „ekskluzywnego” grona It Girls magazynu Grazia, a od dwóch lat prowadzi jednego z najbardziej znanych włoskich blogów – Jou Jou Villeroy, którego nazwa nawiązuje do znanej artystki cyrkowej.
To właśnie cyrkowe inspiracje widać najbardziej u tej włoskiej blogerki o fioletowych włosach. Nie każdemu przypadną do gustu, ale na pewno większość obejrzałby się za nią na ulicy. Eleonora lubi wzory, kocha sukienki, obszerne płaszcze i kopertówki. Prowokuje prześwitami (uwaga, gołe ciało na zdjęciu poniżej!), szokującym retro stylem, udziwnieniami, połączeniami kolorów, które na pierwszy rzut oka nie powinny się udać. A jednak – wyglądają całkiem ciekawie. Osobiście najbardziej lubię stonowaną wersję Carisi, gdzie widać charakterystyczne elementy włoskiego stylu – lekkie nawiązanie do lat ’60. Panterka, czerwień i kwiaty (na sukience od D&G) są dla niej po prostu stworzone.
I na koniec mały bonus. Za każdym razem, kiedy szukam informacji o kimś, kto mógłby mnie zainspirować, zaczynam od przejrzenia kanałów You Tube. To jak ktoś mówi, gestykuluje, w jaki sposób się porusza jest o niebo ciekawsze od sztampowych zdjęć ze stron ze stylem ulicznym. Carisi uwielbia mówić o swoich butach i widać w tym autentyczną pasję. To taka typowa Włoszka, obsesyjnie zapatrzona w swoją parę szpilek. Zobaczcie koniecznie.
Foto: klik
12 komentarzy
A closed-end loan is credit with fixed amount, monthly interest & repayment
time frame on line loans you lead the negotiations now
will be the not enough time to be shy.
Ja już tam wiem, czemu masz sentyment do Włoch! A jak sama dobrze wiesz, że Półwysep Apeniński to kraj wielu kontrastów, co w modzie widać także…
Dokładnie tak, kraj wielu kontrastów, w modzie w szczególności.
fajne! bardzo mi się ona podoba w sukience i żółtej kopertówce 🙂
Sukienka od D&G – piękna!
Niektóre zestawy fantastyczne, inne, delikatnie mówiąc – lekko ryzykowne. Zestaw z baskinką – rewelacja, padłam 🙂 Co za połączenie…wszystkiego! I z jakim efektem! Nieważne, co ubrała i czy mi się podoba, widzę jedno – nie wygląda na przebraną. Nawet, jeśli wygląda troche karykaturalnie, to nie jak przebrana..
Kasiu, bardzo dziękuję za ten komentarz. Dokładnie myślę tak samo, nie wygląda na przebraną i to jest najważniejsze.
niektóre stylizacje bardzo mi się podobają, inne trochę mniej ale śledzić bloga będę na pewno:) a po obejrzeniu filmiku znów obudziła się we mnie chęć nauki włoskiego…;)
Ucz się ucz, bo to prosty język:) Polecam, bloga również:)
jest boska 😉
uwielbiam ją! odkryłam jej bloga bardzo dawno temu i nadal regularnie śledzę 🙂
Ja też, ale przez chwilę miałam zastój i znów wróciłam. Jest się czym inspirować.