Kożuch, komin i długi sweter to moje pewniaki na nadchodząca zimę stulecia. Jeśli dodać by do tego jeszcze wielkie wełniane rekawiczki z jednym palcem (obowiazkowo na sznurku, bo jestem mistrzynią ich gubienia), ocieplane kozaki i kubek grzańca galicyjskiego, to moglabym już w tak błogim (i ciepłym) stanie przezimowac do wiosny.
Bardzo podoba mi sie sweter z ostatniego zdjecia i te skórzane kieszenie. Chyba pora wyciągnąć leciwą, zakurzoną maszynę do szycia, którą mama dostała w prezencie ślubnym i pomajstrować przy starych swetrach w ramach weekendowego DIY.
Foto: Everything Fabulous
No Comments