Zawsze chciałam mieszkać na statku albo na barce zacumowanej w którymś z kanałów w Amsterdamie. Ci, którzy chociaż raz skorzystali z gościnności drewnianej (lub stalowej) łajby wiedzą, że jest to gościnność niezwykła. Niesamowite jest już to, że statek utrzymuje się na wodzie, pozwala na bycie blisko natury tu i teraz, a przede wszystkim idealnie ulula do snu po ciężkim dniu.
Bohaterami dzisiejszej historii jest SophieThé, Niki Baillie-Jackson i ich drewniana łódź – Gwenn a Du. Sophie jest Francuzką i dekoratorką wnętrz (czyż to nie idealne połączenie?), jedną z najbardziej znanych w Australii. Urządzała mieszkania na całym świecie, chociaż jej kariera zaczęła się od pracy na luksusowych jachtach. Kiedy po długim pobycie w Laosie i Chinach jej partner Niki wrócił do Australii, zdecydowali się na kupno niewielkiego jachtu, na którym mogliby spędzać weekendy z daleka od zgiełku wielkiego miasta. I wtedy właśnie w sieci ktoś opublikował ogłoszenie o sprzedaży Gwenn. Jacht okazał się idealnym zakupem, mimo tego, że wymaga od właścicieli specyficznego i cierpliwego podejścia. Przede wszystkim, jest to łódź unikatowa w swoim rodzaju, bo zbudowana całkowicie z nowozelandzkiego drewna kauri. Od początku nie było wiadomo jak ją obsługiwać (nie zachowały się zapiski o jej użytkowaniu), a właściciele musieli uczyć się jej krok po kroku. Ponadto drewno wymaga ciągłej renowacji, aby spełniało swoją funkcję jak najdłużej (od mycia pokładu, poprzez posypywanie go solą w czasie deszczu, do wietrzenia pokładu, kiedy jest gorąco). Jednak, jak przyznają zgodnie Sophie i Niki, większość z tych prac to sama przyjemność.
16 komentarzy
these are amazing photos! would love to try to at least sleep in one of those . ^_^
wszystko pięknie, ale jedna uwaga – jeśli Sophie pochodzi z Francji, to jest FrancuZką, w żadnym wypadku „francuską”
Dzięki za czujność;)
Marzą mi się wakacje na takiej „łajbie” – wynalazłam co najmniej trzy miejsca do czytania książek: przy stoliku, w sypialni i przy kole ratunkowym;)
Ale cudo znalazlas! Marzy mi sie taka łajba – no bajka! Swietny post
Bajka – dokładnie tak
Niesamowite zdjęcia, miejsce i klimat! Pozdrawiam.
Zakładam, że na żywo to miejsce wygląda jeszcze piękniej:) Pozdrawiam również.
Podoba mi się sposób prowadzenia Twojego bloga, bardzo ciekawe posty…
Dziękuję Iwona:) Zapraszam częściej.
Rewelacyjna łajba! Uwielbiam takie stare, drewniane łodzie – są niesamowicie klimatyczne.
Ja również. Chętnie spędziłabym wakacje na takim jachcie:)
Gdybym nie widziała zdjęć całości, pewnie nie zgadłabym, że to mieszkanie na łodzi
Sama nie przepadam za wodą, więc nie wyobrażam sobie takiego życia, ale widać, że to „mieszkanie” jest przemyślane lepiej niż niejeden kąt w ikea :):)
He he, zgadzam się. Poza tym Ikea pewnie by nie pasowała
na weekendy, wakacyjne tygodnie – idealny, na zimę chyba wolę opcję z kominkiem
Kominek zimą to wersja obowiązkowa, ale wyobraź sobie, że mieszkasz w ciepłej Australii…:)