Wśród powiedzeń ze słowem „dom” istnieje kilka, które powtarzam zawsze wtedy, kiedy akurat nadarzy się najodpowiedniejsza okazja. Od typowych „czym chata bogata tym rada”, po całkiem zabawne „wolnoć Tomku w swoim domku” i „nie mów nikomu co się dzieje w domu”. Dom to jednak nie tylko przyjemna skarbnica polskich przysłów, ale przede wszystkim nasza wizytówka. Zawsze z przyjemnością oglądam mieszkania osób związanych z konkretną branżą. Niesamowite mieszkania mają architekci i artyści, dekoratorzy wnętrz, właściciele sklepów i marszandzi. Jednak te, które podobają mi się najbardziej należą najczęściej do stylistów i projektantów, a czasami do zwykłych ludzi, dla których stworzenie ciepłego i przytulnego mieszkania od zawsze było czymś ważnym. Poniższe mieszkanie należy do jednej z takich osób: holenderskiej stylistki i fotografki Pauliny Arcklin, mieszkającej na stałe w Helsinkach. Mieszkanie, idealnie białe, wręcz sterylne, jest kolejnym dowodem na to, że biel nie musi być zimna i smutna, ale niezwykle przytulna i przyjemna w odbiorze. Co sprawia, że nie odbieram go jako kolejnego, inspirowanego szpitalnym wnętrzem mieszkania z północy Europy? Odpowiedź jest banalna: detale. Od „rogatych” dekoracji na ścianie, przez (moje ukochane) łosie na poduszkach, po wszechobecne litery. Biel przełamana jest srebrzystą szarością, nawet komputer właścicielki idealnie komponuje się z przestronną kuchnią. A ona sama? Aż dziwne, że Paulina Arcklin ubiera się tylko na czarno, jakby na przekór swojemu mieszkaniu i pracy, bo jej zdjęcia są niezwykle kolorowe i żywe. Sama przyznaje, że dzięki tak spokojnemu wnętrzu zdecydowanie łatwiej o nowe, kreatywne pomysły.
Wśród dzisiejszych inspiracji, oczywiście motyw przewodni mieszkania fotografki – litery. Na ubraniach i dodatkach. Aż dziwne, że często w ogóle ich nie zauważam. Kurtkę UEG, gdyby nie zima, nosiłabym codziennie. Zdecydowanie – polecam!
1. Poduszka „&” – Zincdoor; 2. bransoletka ze stali szlachetnej „Calm” – US; 3. kurtka z tyweku – UEG (Water); 4. skórzana torebka z wytłoczonymi literami – Barbara Rihl; 5. kubek – Magda Barcik; 6. perfumy LIU – Guerlain; 7. zegarek – Marc by Marc Jacobs; 8. plakat – MM House Design; 9. bluza „LOVE” – Tillys.com
11 komentarzy
Lubię zatapiać się w bieli. Osobiście wolę więcej szarości i odrobinę żółci, wtedy jest po mojemu.
Biel jednak musi pozostać bazą. Ostatnio coraz bardziej podobają mi się popielate lub gołębie kuchnie bez górnych szafek
na tle białej cegły. Podwójna lodówka to wspaniały pomysł, jeśli jest miejsce…
Uściski
xxxx
Uwielbiam takie wnętrza (choć u siebie biel widzę jako tło dla kolorowych dodatków), no i dodatki z literkami też! Poduszka i torba prezentują się świetnie!
Podobna poduszka była swego czasu w Red Onion, potem widziałam ją do kupienia za grosze, w HOme&You:)
Dla mnie ta biel jest lodowata, sterylna i nienadająca się do mieszkania – z powodów, które wymieniła już Kelly. Mieszkanie do pokazywania, a nie do zamieszkania.
@Kelly + @Modologia: z jednej strony się z Wami zgadzam, z drugiej nie do końca. Było mi dane spędzić kilka tygodni w biały, pomieszczeniu i…tylko łazienka była koszmarem, cała reszta jak najbardziej ok (pod względem logistycznym). Kwestia aranżacji i kilku zabiegów, które nie pozwolą na wybrudzenie wszystkiego po kilku godzinach od pomalowania. Akurat mieszkanie powyżej jest „idealnie” białe i być może na nasze warunki, zbyt białe, ale – tak jak pisałam wcześniej – to kwestia pewnych przyzwyczajeń i…szerokości geograficznej pod którą się akurat znajdujemy. Skandynawowie świetnie się w takich mieszkaniach czują (wiem, bo pytałam). Ja lubię jak oprócz bieli znajduje się w danym pomieszczeniu jeden, mocny akcent kolorystyczny, albo przynajmniej drewno jest o kilka tonów ciemniejsze. Dzięki za komentarze, Dziewczyny!:)
Jasne jasne, a potem mija 15 minut, ktoś wraca z zimowego spaceru, robi obiad, albo przychodzi przyjaciółka z dzieckiem i biel nagle jest szaro-nijaka. Mnie przekonuje tylko na zdjęciach, na żywo nie wierzę w ten kolor, zdecydowanie za szybko się brudzi – w kuchni wygląda cudownie, ale sama bym chyba umarła 😀
Czy ona ma dwie lodówki?
Tak! 😉 (na innych zdjęciach jest też pokoik dziecięcy, zakładam, że ma niezłych głodomorów w domu :))
Piękne wnętrze!
Wspaniałe dodatki tworzące całość i stawiające jakby kropkę nad „i”. Też mam białą kuchnię, ale z dużą ilością drewna, a i tak dużo osób, które mnie odwiedza krzyczy od wejścia: „jak tu biało!” 🙂
Serdecznie Cię pozdrawiam,
E.
P.S. Może wrócimy do tematu umówienia się na wspólny obiad? 🙂
Edith jak najbardziej! Odezwę się do Ciebie, może ten weekend? 🙂
Wspaniałe wnętrze…