To mieszkanie przyprawia mnie o zawrót głowy. Jest w nim wszystko, co uwielbiam: wszechobecna biel, niebanalne (naprawdę!) dodatki, przestronna garderoba, szczypta zieleni i mini biuro, w którym sama chętnie bym popracowała. Właścicielka? Amanda Shadforth, znana szerszej społeczności internetowej jako autorka jednego z najbardziej znanych australijskich blogów: Oracle Fox. Dziś oglądamy jej mieszkanie, które jakiś czas temu opublikowało australijskie wydanie magazynu Elle.
Rzut oka na google maps i wybrzeże Sunshine Coast w północno – wschodniej części Australii. Wśród zdjęć z lotu ptaka widać domki poustawiane równo wzdłuż wąskiej ulicy, obok niewielkie baseny z lazurową wodą, palmy. Kilka kliknięć myszką dalej i Sunshine Coast pokazuje to, z czego słynie najbardziej: złociste plaże, spienione fale Morza Koralowego, błękitna woda, szkółki surfingowe, bary. Ten nadmorski klimat obecny jest w większości postów Amandy, która na każdym kroku podkreśla, jak mocno związana jest tym miastem. Nie dziwi więc fakt, że mimo możliwości przeniesienia się do Sydney, zdecydowała się pozostać w rodzinnej miejscowości.
Jej mieszkanie to na pierwszy rzut oka kwintesencja stylu skandynawskiego. Z wywiadów z Amandą, które czytałam przygotowując ten wpis, wynika jednak, że jej największą inspiracją były domy… na wybrzeżu Kalifornii. Stąd przestronna oaza bieli, przełamana dodatkami z drewna i metalu, bez zbędnych elementów, bez bałaganu i z gigantycznymi oknami z widokiem na morze.
Zanim jednak jej mieszkanie stało się miejscem, do którego wzdycham od kilku dni, było pozostawionym samemu sobie pustostanem. Po środku posesji rosło nawet drzewo, a całość wstępnie przeznaczono do rozbiórki. Z pomocą brata – budowlańca udało się stworzyć miejsce dla całej rodziny, do zamieszkania i do pracy. I jak to zwykle bywa w tych przypadkach – jest ono wypadkową licznych zainteresowań właścicielki. Mandy pływa, serfuje, fotografuje, stylizuje, pisze i maluje. W wywiadach zaznacza, że gdyby nie zajęła się modą, na pewno poświęciłaby się sztuce i malowała dziewczyny leżące na plaży Sunshine Coast. Tymczasem jej internetowe poczynania śledzi od 2010 roku ponad milion użytkowników, a pod instagramowymi postami ze stylizacjami artystki dziewczyny zostawiają tysiące serduszek.
Garderoba Amandy Shadforth jest chyba jedną z najfajniejszych, jakie pojawiły się do tej pory na tym blogu. Przestronna i uporządkowana. Zupełnie inna, niż ta, którą pokazywałam przy okazji mieszkania Chiary Ferragni. Buty nie leżą powpychane jedne na drugie, nawet torebki wydają się być ustawione zgodnie z ich wielkością. Każde ubranie ma swoją przestrzeń. Wśród nich m.in. projekty Proenza Schouler (ulubionej pary projektantów Amandy), sporo skórzanych kurtek, białych koszul. Wśród kolorów przewaga czerni. Amanda uważa, że żadna garderoba nie obędzie się bez pary klasycznych skórzanych spodni i czarnej marynarki (w stylu Emanuelle Alt, której gust podziwia). Co sezon do tej klasycznej bazy dokupuje tylko najmodniejsze akcesoria. Ma słabość do biżuterii vintage, w szczególności do bransoletek.
To zamiłowanie do świecidełek ma również odniesienie w domowych dodatkach. Wrażenie robi lustro w salonie, świecznik (który chyba wcześniej stanowił wystrój kościoła), lustrzana komoda w sypialni i podobny stojak pod doniczkę z kwiatem, witryna w stylu orientalnym. Przy dużym kuchennym stole sama z chęcią bym usiadła, a łóżko z wydłużonym stelażem widziałabym w swoim mieszkaniu. Bardzo podoba mi sie miejsce do pracy Amandy. Od dawna marzę o wygopodarowaniu takiej przestrzeni na niewielkie biurko i wygodny fotel do pracy na moich 40m2. Na razie zbieram inspiracje i podpatruje, jak udaje się to innym.
Jak podoba Wam się dom Amandy Shadforth? Widzicie elementy, które z chęcią przenieślibyście do swojego wnętrza?
I już standardowo, natchniona tym niezwykłym wnętrzem, zaczęłam poszukiwania podobnych detali w łatwo dostepnych sklepach internetowych. Poniżej znajdziecie więc trochę złota, bieli i czerni, ale przede wszystkim różu. Ten ostatni wybrałam z przymróżeniem oka. Ładnie skomponował się z dywanem dla miłośników zwierząt i pięknym odcieniem drewnianego stołu marki Hoom.
- Lampion Palass – Agnetha.Home – Geometryczne szklane pudełko w kształcie diamentu, który może pełnić również funkcję lampionu. Podoba mi się jego kształt i prostota. Sprawdzi się w każdym wnętrzu. O Agnetha.Home miałam tu już napisać kilka razy, ale dopiero teraz jej pomysły idealnie zgrały się ze stylem mieszkania Amandy. Koniecznie zajrzyjcie na bloga Agi i na jej Instagrama.
- Wazony z kolorze złotym, niestety nie jestem w stanie zlokalizować źródła. Zdjęcie pochodzi z Pinteresta.
- Zamiast skóry – wełniany dywan dla tych, którzy lubią motywy zwierzęce, Elizabeth Dunker dla House of Rym, model: Otis-flat-on-belly. Sprawdzi się nie tylko w pokoju dziecięcym, ale także w salonie. Wzór dla tych, którzy nie traktują dekoracji wnętrz zbyt poważnie. Minusy? Niestety – cena. Najmniejszy Otis (120×180 cm) kosztuje ok. 2000 zł.
- Fotel obrotowy pokryty imitacją skóry. Idealny do biura.
- To jest coś co pokochają Wasze… szpilki – ochraniacze na nóżki fotela obrotowego, heel‘n’bumper. Zastanawiałyście się czasem, skąd te okropne rysy i czarne smugi na waszych butach, których ciężko się pozbyć? To sprawka waszego krzesła w pracy. Ochraniacze „ufo” nie tylko chronią buty, ale też ozdabiają Wasz mebel (dzięki nim wygląda, jakby lewitował). Dodatkowo występuje w kilku wersjach kolorystycznych. W działaniu możecie zobaczyć je na stronie producenta i na Instagramie u Ewy.
- Wielofunkcyjny kosz z malowanego metalu, który po odwróceniu zmienia się w stołek lub stolik kawowy, Ferm Living.
- Kolejny element dla miłośników motywów zwierzęcych – wieszak w kształcie poroża jelenia. Występuje w kilku rozmiarach, HK Living.
- Filiżanka, H&M Home.
- Drewniany stół marzenie, czyli model Anne marki Hoom. Zmiana stołu w kuchnio – salonie to kolejny punkt na mojej liście życzeń. Ten od marki Hoom jest drogi, ale wydaje się wart swojej ceny. Więcej modeli znajdziecie na stronie marki.
Zdjęcia pochodzą z bloga Oracle Fox. Packshoty produktów – zdjęcia producentów.
P.S. Pisząc ten post korzystałam z kliku wywiadów, których udzieliła Amanda Shadforth. Znajdziecie je między innymi tu, tu i tu. Zachęcam Was również do zerknięcia na film, gdzie wnętrze domu widać w pełnej okazałości.
5 komentarzy
Zachwycające wnętrze Amandy Shadforth to dowód, że połączenie stylu skandynawskiego z kalifornijską lekkością daje naprawdę unikatowe efekty. Widzę, że zarówno w sypialni, jak i w salonie dominują materiały naturalne, co dodatkowo podkreśla harmonię z otoczeniem. Właśnie te elementy stanowią inspirację dla osób, które chcą wnieść do swoich domów nutę przytulności i zrównoważenia. Ogromne okna z widokiem na morze to prawdziwa gratka dla miłośników otwartych przestrzeni. Mówi się, że światło jest jednym z najważniejszych elementów w aranżacji wnętrz, i tutaj mamy do czynienia z perfekcyjnym wykorzystaniem naturalnego oświetlenia. To światło idealnie współgra z bielą, która dominuje w pomieszczeniach, sprawiając, że nawet w pochmurne dni atmosfera w domu pozostaje radosna i ciepła. Jestem pod wrażeniem funkcjonalności garderoby. Odpowiednio zaplanowane miejsce na buty, torebki czy ubrania sprawiają, że porządek jest łatwiejszy do utrzymania. Aby osiągnąć podobny efekt, warto zainwestować w meble na wymiar, które idealnie wpiszą się w dostępne przestrzenie, a dodatkowo nadadzą charakteru wnętrzu. Zwrócić trzeba też uwagę na urokliwe dodatki, takie jak lustrzana komoda czy świecznik. Pomimo ich zróżnicowanego stylu i pochodzenia, doskonale komponują się z resztą aranżacji. To potwierdza, że kluczem do osiągnięcia harmonii we wnętrzu jest spójność kolorystyczna i materiałowa, a nie koniecznie jednolity styl. Ten przykład wnętrza jest niewątpliwie inspiracją dla wszystkich, którzy pragną połączyć funkcjonalność z estetyką, nie rezygnując z osobistego stylu.
Wystrój absolutnie w moim stylu, a garderoba to już istne cudo, chcę taką!
Jest bombowe. Podoba mi się złaszcza to połączenie bieli z lustrzanymi elementami i…ten cudowny swiecznik (zupełnie nie przyszło mi do głowy skąd faktycznie może pochodzić-wygląda niczym dizajnerski mebel;)
Ach , mieć swoje M3 (albo raczej dom!)
Jak miło natknąć się na taki post! 🙂 Dziękujemy za wzmiankę o naszym stole!
Kinga
Cała przyjemność po mojej stronie 🙂 Na pewno jeszcze nie raz się tu pojawią.