Tydzień nie pisania bloga dłużył mi się niesłychanie. Przychodzi jednak w zyciu każdego blogera, nawet tak młodego jak ja, pora w której należy zweryfikować nie tylko własne zainteresowania, ale głównie to czego sie od bloga oczekuje, czym chce się dzielić z czytelnikami, w jakiej formie, jak często, itd, itd. Do refleksji zmusiły mnie trochę przemyślenia na blogu u Alicji, trochę felieton „Ponglish” Joanny Obuchowicz – Beckwith z ostatniego numeru internetowego magazynu UltraŻurnal (polecam!), trochę własne obserwacje. Zakładam, że całe wakacje zajmą mi przemyślenia na temat zmian, bo mój wewnętrzny perfekcjonizm sugeruje mi, że mój blog nie do końca podoba mi się takim jakim jest teraz. Nie znoszę miernoty, nie lubię czuć, że coś co robię się nie rozwija, że mnie nie motywuje, nie lubię pisać o byle czym. A może jestem tylko niecierpliwa? Może chciałabym, żeby zmiany zaczęły się już, teraz, natychmiast?:)
Ale, ale…koniec już o rzeczach przykrych, bo mam tu dla Was, Drodzy Czytelnicy prawdziwą skandynawską perełkę. Kto lubi przepych i high life, baseny, kolorowe drinki, sztukę wypływającą z kazdego zakamarka, szalone kolory i całkiem nudną biel, trochę eklektyczny styl i efekt zaskoczenia – z pewnością znajdzie tu coś dla siebie. Co mnie urzeka w tej sielskiej willi z widokiem na równie urokliwą okolicę? Przede wszystkim kontrasty: ognista czerwień z zewnątrz i stonowana, łagodna biel w środku, ogromny taras, stary klawesyn na piętrze, kopie szkiców Leonarda przeplatane indiańskimi akcentami, pasiaste narzuty i poduchy z amerykańską flagą…ach i jeszcze jedno: przestrzeń. Po prostu czuć, że ten dom oddycha. Niesamowite wrażenie!
Foto: tFS
11 komentarzy
@Łyska: Ależ Ci zazdroszczę tej Skandynawii. Ja ostatni raz byłam tam będąc małym dzieciakiem i teraz marzy mi się wrócić tam znowu. I dzięki za ciepłe słowa:) Ściskam!
@Mała Mi: Miłego dnia również, chociaż teraz to już raczej miłego wieczoru:)
Dzień dobry 🙂
rozumiem dobrze Twoje przemyślenia… jestem na podobnym etapie…
Jeśli chodzi o wnętrza, które prezentujesz… aż miło popatrzeć 🙂
Miłego dnia!
Hello,
Właśnie wczoraj wróciłam ze Skandynawii i napatrzyłam się na wiele pięknych obrazków w podobnym stylu…
Moje blogowanie przez ten pobyt też ucierpiało, mam tyle zaległych tematów, że aż nie chce mi się za nie chwytać.
Jakkolwiek-daleko Twojemu blogowi do miernoty.
Jeśli pożądasz zmian, najlepsza jest burza umysłów i wspólne działanie z ludzmi 🙂
Pozdrowienia!!
Dagne
@Adelina: No właśnie, ja natomiast jestem typową Rybą – głowa w chmurach i o obowiązkach zapominam tez bardzo szybko:P Słomiany zapał towarzyszy mi również. Co do bloga to własnie to pisanie o byle czym jest dołujące, ale nie wyobrażam sobie robić już przerwy na blogu dłuższej niż tydzień. No chyba, że choroba mnie zmoże, albo stwierdzę, że na serio nie ma o czym pisać:) Z drugiej jednak strony chciałabym się bardziej rozwijać, a czasem mam wrażenie, że stoję w miejscu z pisaniem. Muszę coś wymyślić i zaskoczyć też samą siebie:)
Piekny dom! A co do bloga to tez mam takie same dylematy i wiem ze pare razy napisalam o byle czym 🙁 Nie moge sobie jednak zrobic przerwy bo wiem ze do bloga nie wroce..slomiany zapal – typowy ze mnie Strzelec 🙂
@fashionitka: Trzeba koniecznie, może w przyszłym tyg, bo w ten weekend jadę na działkę:) Odezwę się:)
@aaagata: 🙂
@Isabeldrafts:basen jest cudowny:)
przytulnie, ale nowocześnie <3
i ten basen <3
matko rewelacjaaaa….
odnośnie zmian – mam podobnie 😉 może trzeba się na kawę spotkać :-))
@Kelly: Ja najchętniej od razu!:)
Z każdą cechą, którą wymieniłaś, uśmiechałam się coraz szerzej… pytanie tylko – kiedy się wprowadzamy?:D