Zanim pojawią się posty związane z łódzkim Tygodniem Mody, możecie mi Drodzy Czytelnicy doradzić w pewnej palącej kwestii. Weekend majowy (przynajmniej w Warszawie) zapowiada się ciepły i słoneczny. Od dłuższego czasu myślę o prostych sandałach przypominających te, które ma w swojej ofercie firmy ortopedyczne. Niejednego przebiegnie dreszcz na myśl o topornych klapkach, czy chodakach a la Holenderka, ale sandały Birkenstock są inne, a moje stopy specyficzne. Myśląc o minusach: zbyt duże podobieństwo do innej, niemieckiej marki (której nazwa zaczyna się na literkę S), za mało prostych fasonów (bez typowych dla japonek elementów między palcami) i za dużo klapek (cały czas mam wrażenie, że mi spadną). W celu zweryfikowania powyższych udałam się do jednego z warszawskich sklepów celem przymierzenia wymarzonej pary. W ciągu 15 minut próbowania, uciskania, gniecenia i głaskania muszę powiedzieć, że spodobały mi się. Skóra jest miękka, ale elastyczna; fason zgrabny, klapek chyba nieźle trzyma się stopy. Ponoć służą długo, a odpowiednio eksploatowane (nienoszone?:) – wytrzymają nawet kilka sezonów. Birkenstock to marka z wieloletnią tradycją (powstała w 1774 roku!). Uwielbiają je siostry Olsen, Heidi Klum zaprojektowała dla Birkenstock mini-kolekcję, nosi je Drew Barrymore i Julianne Moore. W czym więc tkwi problem? Zastanawiam się czy chwilowy zachwyt jest słuszny i po kilku dniach nie okaże się, że sandały obcierają? Czy ktoś z Was miał je w swojej kolekcji, wie jak naprawdę zachowują się na stopie? No i…czy sami skusilibyście się na parę butów Birkenstock?
17 komentarzy
Hej, kupiłam Birkenstocki swojemu chłopakowi, takie jak ma Drew (tylko męskie oczywiście :)), sandały czyli z paskiem na pięcie, jest zachwycony i uważa, że to najwygodniejsze i najelegantsze letnie buty jakie miał 🙂
P.S. Twój blog jest niebanalny, odkrywczy i inspirujący, podziwiam. Magdalena
i jeszcze adres www 🙂 http://www.birkenstock.de/birkenstock/index_e1280.html
pozdrawiam
posiadam i klapki i sandały. najwygodniejsze buty na świecie 🙂 kupuj bo warto!
podeszwy mają różne głębokości. również można dopasować klapki/sandały do szerokości stopy. i co ważne! kupujemy je o ok rozmiar większe (instrukcja 'obsługi’ powinna być do nich dołączona).
miłego noszenia!
Mam Birkenstock Pisa – brzydkie strasznie 🙂 ale kocham je miłością bezgraniczną. Buty są nie do zdarcia – latem noszę je na codzień, natomiast zimą zastępują mi tradycyjne kapcie. Kupuj, nie zastanawiaj się 🙂
Noszę od lat – GENIALNE buty! Właśnie ta żłobiona podeszwa sprawia, że stopy nie bolą nawet po całodziennym, intensywnym chodzeniu (np. po Paryżu po 9-10 godzin dziennie…;) Dodam, że zawsze mam klapki w różnych wariantach (był kiedyś fantastyczny model Siwa – cieniutkie, mało toporne paseczki – sprawdziłam w necie, że gdzieś jeszcze się trafiają) – są tak wyważone, że nawet modele z jednym, płytkim paskiem, trzymają się stopy. Poza tym wszystkie warianty japonkowate przetestowałam – zawsze kolorowe, bo te czernie i brązy są za normalne, toporne, ortopedyczne…
Kupuj 🙂 akurat sandały mam firmy na S i jestem baaardzo zadowolona, służą mi już 3 rok. Za to innej firmy, kupione w Deichmanie mam kapcie. Służą już o wiele dłużej. Żadne z nich nie obcierają, są bardzo wygodne, dopasowują się do stopy i czujesz się jakbyś chodziła na boso 🙂
Skusiłabym się 🙂 do eleganckiej sukienki średnio… ;p ale do jeansów… do stylu casual są świetne 🙂 i nawet ładne prezentujesz 🙂
U mnie sprawdziły się, nosze je po domu drugi rok.
Najbardziej podobają mi się japonki, ale niestety przeszkadza mi jak mam
coś między palcami, dlatego wybrałam z paskiem.
Poprzednio miałam białe w kolorowe kwiatki firmy na S również do noszenia po domu.
Nie cierpię klasycznych kapci i lubię wygodę.
Zdecydowanie polecam!
Nie testowałam Birkenstock-ów ze względu na ich „wyżłobioną” podeszwę. Jestem za to wielką fanką Tych Drugich ortopedów (na S :)) (choć przy pierwszym noszeniu mnie obtarły, ale tonic dziwnego, obcierają mnie WSZYSTKIE buty, które zakładam pierwszy raz). Wyglądają bardziej topornie niż Birkenstocki, ale to właśnie ta gruba podeszwa jest dla mnie największym atutem, bo dodaje mi centymetrów. Poza tym są bardzo wygodne:) Kiedy moje S juz zupełnie się rozsypią (noszę je 7 rok:)), na pewno zainwestuje w następne.
Te, które ma na nogach Olsenka i Julianne M. wyglądają całkiem fajnie, niestety o wygodzie nie mogę nic powiedzieć, bo nigdy ich nie miałam:)
Może to ta niemiecka aura dookoła, ale właśnie kupiłam swoja parę najprostszych birkenstockow w kolorze granat/fiolet i noszą się suuuper wygodnie, a przypominając sobie jak trudno było mi znaleźć fajne sandały zeszłego lata to ten wybór wydają się idealny.:)
Na klapki nie skusiłabym się nigdy, bo znając moje zdolności, zgubiłabym je przy pierwszym wyjściu z domu. Albo nawet przed wyjściem z domu. Na resztę… sama nie wiem. W zasadzie na zdjęciach „paparazzi” nie wyglądają aż tak ciężko, jak na zdjęciach produktowych, pewnie trzeba przymierzyć i obejrzeć swoje nogi w lustrze.
Miałam kiedyś dawno podobne, nosiłam długo, bo były/są (nie jestem pewna czy nadal nie ma ich gdzieś głęboko ukrytych w szafie;)) niezniszczalne. I wygodne oczywiście! Choć mimo tylu plusów raczej nie skusiłabym się na nie dzisiaj:)
Jak już pisałam na fanpage – nie do końca mnie takie sandały przekonują… Być może za bardzo lubię balerinki i ozdobne rzymianki, te modele wydają mi się zbyt „ortopedyczne”, mimo że jak wyłapałaś noszą je same gwiazdy czy ikony stylu. Kto wie, może z czasem mi się zmieni i dam swoim stopom trochę luzu ;-)!
Cieszę się, że o nich napisałaś, bo sama szukałam czegoś podobnego. Najlepiej prostych klapek albo japonek, właśnie z grubą podeszwą. Zawsze jak nosiłam tego typu buty to były bardzo wygodne, więc nie sądzę, żeby inaczej było z tymi. Co prawda cena mogłaby być niższa, ale w porównaniu z Sama Wiesz Jaką Firmą na S, to i tak nie ma tragedii. Już sobie wybrałam model(http://www.spartoo.pl/Birkenstock-MADRID-x140399.php), więc myślę, że zakup będzie kwestią czasu. Do prostych ubrań będą jak znalazł.
gdybym miała nogi jak miranda kerr to bym się skusiła.
Ja kiedyś (coś około 15 lat temu 😉 )miałam. Były czarne, z takich trzech pasków, klapki. Były baaardzo wygodne, niesamowicie trwałe i przestałam je nosić tylko dlatego, że zaczęłam chodzić w martensach okrągły rok (taki wiek…). Jednym słowem moim zdaniem warto. Mam taką swoją teorię, że to jest taki rodzaj butów, które są tak nieciekawe pod względem wyglądu, że aż wydają się przez to ciekawe,(do tej samej kategorii zaliczam New Balance) 😀 Zawsze podobały mi się te japonki, co ma Olsenka na stopach.