Dla większości osób, które modą interesują się okazjonalnie, nazwisko Frassange może co najwyżej kojarzyć się z dobrym winem musującym lub jakimś francuskim baronem straconym na gilotynie w czasie Rewolucji Francuskiej. Od czego ma się jednak blogi, które przybędą z pomocą i i poprowadzą przez nieznane zakamarki modowego(modnego) światka? Inès de La Fressange, bo to ona jest bohaterką dzisiejszego wpisu, to żywa ikona i legenda modelingu, wyrocznia stylu dla setek kobiet na całym (?) świecie, w tym dla lubianej przeze mnie Garance Dorè. Ja jednak mam z Inès problem – nie kupuję jej przepisu na życie we francuskim stylu. W ogóle nie kupuję takiego stylu, bo zawsze uważałam, że to Włoszki mają więcej wyczucia i klasy niż ich francuskie koleżanki (wybaczcie, kilka lat w słoneczniej Italii zrobiło swoje). Do mojego rozczarowania dołączył też post na the Fashion Spot, gdzie oprócz całkiem zgrabnych stylizacji, Inès była ubrana tak sobie. Z drugiej strony jednak podziwiam jej determinację i konsekwencję, jej uwielbienie dla paryskiego stylu i hołdowanie mu na każdym kroku.
Kim więc jest Inès? I czemu zawładnęła umysłami dziewczyn, które przeczytały jej poradnik „Paryski szyk”?
Inès de La Fressange (a tak naprawdę Inès Marie Letitia Églantine Isabelle de Seignard de La Fressange) urodziła się w 1957 roku na południu Francji. Córka markiza i modelki, często w wywiadach wspomina swoją miłość do złotych pantofelków, których nigdy nie mogła mieć. O dziwo, jako dziecko nosiła tylko i wyłącznie – szyte na zamówienie – futerka z łasiczek. Pracowała jako modelka (przez lata była kojarzona z Chanel, brała udział w kilku kampaniach marki, współpracowała też z Lagerfeldem), jest ambasadorką legendarnej francuskiej marki Rogier Vivier, twarzą L’Oreal, autorką biblii fashionistek i współautorką własnej biografii, napisanej przez Marianne Mairesse, o wdzięcznym tytule „Zawód: Manekin”. Kilka lat temu magazyn GQ uznał ją i jej partnera Denisa Olivennesa za jedną z 25 najbardziej wpływowych par na świecie (!). Jej styl określiłabym jako poprawny i wygodny: najczęściej zobaczycie ją w dżinsach i baletkach, z narzuconym na ramiona klasycznym płaszczem, torebką z krótkim paskiem lub kopertówką. W tej pozornej banalności jest zawsze perfekcyjna i prawdziwa. Jakby na każdym kroku chciała potwierdzić swoje własne słowa: „Nie ubierajcie się dla przyjaciółek, ale dla własnej satysfakcji: noście to co sprawia, że czujecie się dobrze”. Patrząc na jej zdjęcia, nie trudno się z nią nie zgodzić.
14 komentarzy
bardzo mi się podoba taki prosty, niewymuszony styl 🙂 w połączeniu z porządnymi materiałami zawsze wygląda dobrze:)
🙂
Jakoś bardziej podoba mi się Twój zestaw niż te trzy zdjęcia Ines 😀
Za moich młodych lat;) przyozdabiała okładki kobiecych pism. Pamiętam ją w czerwonej szmince i bluzce w paski.
Lubię prostotę, ale już parę lat temu nie ujmowała mnie, coś jest w niej takiego, za bardzo oczywistego, nie wiem jak to wyrazić…odległego?
Znacie jeszcze jakieś inne ikony francuskiego stylu?
Oprócz Garance Dore
Nie wiem, czy ktoś się porwie na odpowiedź na to pytanie, ale ja bardzo chętnie:) Z pierwszych, które przychodzą mi do głowy (i są to nad wyraz subiektywne ikony): Brigitte Bardot, Kiki de Montparnasse, Catherine Deneuve, Anouk Aimée, Jane Birkin, itd. itd:)
a bardziej współczesne ??
Ze współczesnych: Emanuelle Alt (ikona dla wielu), Laetitia Casta, Emmanuelle Seigner, Marion Cotillard, Capucine Safyurtlu, Géraldine Saglio…itd, itd.
Płaszcz, który pokazałaś jest przepiękny!! Aż boję się ile on może kosztować…. 🙂 cudo!
Nawet nie wiedząc kim jest, na pierwszy rzut oka można stwierdzić że jest Francuzką, ten styl bycia po prostu z niej promienieje:)Dzięki temu jest autentyczna, mimo że pozornie taka sobie-zwyczajna.
połączenie białej koszuli z oversize’owym płaszczem = love.
Jej styl jest swobodny, niewymuszony i klasyczny, ale nie do końca do mnie przemawia. Najbardziej podoba mi się pierwsza stylizacja 🙂 Twoja propozycja jest świetna 🙂
Pozdrawiam,
Ewelina
Bardzo stylowy!
Super! bardzo stylowo!