Kiedyś nazywany welocypedem lub bicyklem. Teraz po prostu rowerem. Swego czasu w sieci furorę robił blog Cycle Chic, potem wyrosło kilkanaście jego międzynarodowych odpowiedników. Dzięki nim możemy podglądać zakochanych w jednośladach nowojorczyków, wiedeńczyków, barcelończyków, mieszkańców Toronto, Poznania, czy Helsinek. Dla mnie rower to przede wszystkim świetny sposób na zrezygnowanie z komunikacji miejskiej, opalenie się i podreperowanie swojej, utraconej w czasie długiej zimy, kondycji. O modzie rowerowej właściwie nie ma co pisać: na naszym ukochanym składaku ma być przede wszystkim wygodnie, stąd zdjęcia poniżej w wersji light. Zdecydowana przewaga szortów nad spódnicami jest raczej mało zaskakująca. Patrząc na większość tych zdjęć nasuwa mi się tylko jedno stwierdzenie: kto chce jeszcze Wiosnę? – teraz czekamy już tylko na Lato! 🙂
7 komentarzy
@behindblueeyes: Mi też, dlatego wrzuciłam go na koniec..taka rowerowa wersja wisienki na torcie:)
@kelly: Rozumiem bycie samochodziarą (faktycznie, ciekawe słowo), ale jak jest taka pogoda za oknem to aż chce się wsiąść na rower:)
@bea: Czekam na post w takim razie:)
@MoF:Ja się piszę na rowerowy rajd po Warszawie:) p.s. Cała przyjemność po mojej stronie…i widzimy się w Łodzi!
Chyba muszę mojego holendra z Łomży sprowadzić:) Może wspólna przejażdżkablogerek po Powiślu?:P BTW. Dzięki za dzisiejsze spotkanie, było mi super miło Cię poznać:)
Great blog honey! Check mine at http://thanksgoshimawoman.blogspot.com/ and let e know what you think! xoxo
Fajne zdjęcia wybrałaś:)
Też szykuje post o rowerach na przyszły tydzień.
Zadziwiające, że najbardziej popularne wpisy na moim blogu dotyczą właśnie rowerów.
kocham miejskie rowerki <3
Nienawidzę roweru i jestem typową samochodziarą (swoją drogą – ciekawe słowo :D), ale te zdjęcia całkowicie mnie urzekają 😉
marzy mi sie taki miętowy rowerek:)