Moda, Rozmaitości

Nowa twarz poliestru.

04/04/2013
Po tekście o Zofii Chylak, który napisałam kilka dni temu, zaczęłam na serio zastanawiać się nad tym co noszę. Nie zrozumcie mnie źle, to nie znaczy, że nigdy o tym nie myślałam a ubrania wybierałam tylko na zasadzie „podoba mi się – biorę”. Zawsze starałam się wybierać rzeczy z dobrej jakości materiałów, wykonane w 100% z bawełny, wełny lub jedwabiu, ale muszę przyznać, że wiele razy zapominałam o tym i kupowałam to, co akurat podobało mi się w sezonie najbardziej. W taki sposób w mojej szafie pojawiły się takie materiały jak wiskoza i nylon. Zawsze jednak omijałam szerokim łukiem poliuretan i poliester, niechętnie też zaglądałam w stronę spandexu. Moje wybory były (i są) motywowane również kwestiami czysto praktycznymi – jako pełnoetatowy alergik nie mogę pozwolić sobie, aby skóra miała kontakt z czymś co nie jest w 100% bawełną. Pytanie tylko, czy aby na pewno bawełna jest nią naprawdę? Zakładając jednak, że informacja podana na metce odzwierciedla rzeczywisty skład ubrania, problem ten jest niczym w obliczu zupełnie nowej i dość zaskakującej kwestii, która pojawiła się wśród brandów znanych wśród ogółu społeczeństwa jako marki luksusowe.
Kilka dni temu przeczytałam artykuł na stronie Wall Street Journal przedstawiający sztuczne materiały jako ciekawy i godny uwagi trend, ba, autorka artykułu podaje szereg zalet korzystania z „techno – materiałów”, jak dziś określa się poliester i jemu podobne. Na pierwszym miejscu stawia na wytrzymałość i niezwykłe możliwości konstrukcyjne. Dodaje do tego, że dzisiejszy poliester to nie śliska i mało przewiewna tkanina z lat ’70, ale miękka i miła dla ciała alternatywa. O ile wykorzystywanie sztucznych tworzyw przez sieciówki jest czymś normalnym i każdy, kto robi tam zakupy, zdaje sobie z tego sprawę, o tyle korzystanie z nich przez znanych projektantów mody brzmi dla mnie co najmniej dziwnie. Przede wszystkim: gdzie tu można dostrzec główny aspekt high fashion, czyli dobre, szlachetne i ekskluzywne materiały? Gdzie podział się kaszmir, naturalny jedwab i miękka wełna? Odpowiedź jest prosta: stanowią bazę dla wykonanej ze sztucznych materiałów podszewki albo zniknęły całkowicie.

W chwili obecnej znalezienie letniej sukienki z lnu lub bawełny bez ulepszaczy (czytaj domieszek takich jak elastan czy poliester) graniczy z cudem. Również przemysł bieliźniany opiera się głównie na techno – materiałach. Nawet tak znana marka jak La Perla wykorzystuje nylon w swoich projektach. Mieszając go z… elastanem. Jednak to ubrania takich sław jak Alexander Wang, Lanvin, Stella McCartney czy Akris wykonane ze sztucznych tkanin, wkurzają mnie najbardziej. Czuję się autentycznie oszukana. Na powyższym zdjęciu znajdują się ubrania wykonane w całości lub częściowo z materiałów pochodzenia syntetycznego. Każda z tych rzeczy kosztuje fortunę. Sukienka od Stelli (poliester z jedwabną podszewką) – 1,245 Euro. Sukienka od Herve Leger (100% poliester) – 2,689 Euro. Bluzka Alexandra Wanga (100% poliester) – 1,650 Euro. Za taką cenę wolałabym chyba coś bardziej ekskluzywnego, niż zwyczajny, dostępny wszędzie skrawek sztucznego włókna. I od razu nasuwa się pytanie: za co tak naprawdę płacimy? I czy w takim razie warto oszczędzać na ubrania od znanych i cenionych projektantów, skoro ich tańszy odpowiednik z tego samego materiału znajdziemy w Zarze czy H&M? Co najśmieszniejsze: naturalne tkaniny spotkamy w kilku droższych sieciówkach, w tym w moim ulubionym COS’ie. Wystarczy zajrzeć na stronę internetową gdzie, pośród ubrań z poliestru i nylonu, z łatwością odnajdziecie swetry z wełny, t-shirty z bawełny, koszule z jedwabiu i lnu.

Korzystanie z naturalnych tkanin może też świadczyć o umiejętnościach projektującego. O ile ze sztucznych materiałów można wykreować wszystko, o tyle bawełna czy len ograniczają nam nieco pole do popisu. Ponad to ubrania z nich wykonane są też dość trudne w eksploatacji. Muszę przyznać, że nic nie gniecie się tak jak lniana koszula, nic nie prasuje się gorzej niż spodnie z lnu i nic nie drapie tak jak prawdziwa wełna (w przypadku tej ostatniej zdarza się to już co raz rzadziej, dzięki Bogu!). Tylko czy ich obecność na naszej skórze da się zastąpić czymś innym, równie miękkim i prawdziwym? Czymś co z przyjemnością wyciągniemy z szafy każdego dnia? Nie sądzę.

A jakie jest Wasze zdanie na temat ubrań wykonanych z poliestru i sztucznych tkanin? Czy jest to dla Was obojętne? A może ze względu na alergię nie możecie nosić ubrań wykonanych np. w wełny i nylon to Wasze jedyne wybawienie?

You Might Also Like

27 komentarzy

  • Reply Leniwa sobota #5 - JagaDesign 04/06/2024 at 11:35 PM

    […] Nowa twarz poliestru. […]

  • Reply Panna Lila 10/14/2013 at 11:24 AM

    Rozumiem Cię doskonale. O tym, że projektanci zaczęli przychylnym okiem patrzeć w stronę poliestru czytałam już jakiś rok temu. To była wzmianka w jakimś magazynie, może w Elle i była to wiadomość przestawiona entuzjastycznie, coś w stylu, teraz nawet wielcy projektanci przekonali się do poliestru, ta tkanina daje tyle możliwości! Mocno mnie to oburzyło.
    Nienawidzę poliestru i akrylu. Nie jestem alergikiem, ale te tkaniny są po prostu nieprzyjemne i nieoddychające. Nigdy nie kupiłabym letniej sukienki z poliestru, ugotowałabym się w niej. Mam kilka sztucznych ciuchów, ale noszę je kiedy nie ma upału, no i kosztowały mnie tyle co w lumpeksie na wagę, a więc tyle ile według mnie są warte. Denerwuje mnie cena produktów z tak tandetnego materiału w sieciówkach. Jest nieproporcjonalna do wartości. Dlatego chodzenie po wszelkich galeriach handlowych dostarcza mi raczej negatywnych emocji. Już przed mierzeniem danej rzeczy sprawdzam na metce skład, co jest ciekawe powoduje to czasami dziwne spojrzenia innych ludzi. A wychodzę z założenia, że szkoda mi czasu na mierzenie czegoś, czego ze względu na jakość i tak nie kupię.
    Dla mnie ostatnim bastionem ciuchów szytych z fajnych tkanin są lumpeksy. Znalazłam tam niejedną rzecz z bawełny, jedwabiu czy kaszmiru w dobrym stanie i za grosze. Chyba są z czasów kiedy i w sieciówkach było z tkaninami lepiej. Tak jeszcze a propos to wiskoza jest spoko;) Robiona jest z celulozy więc bliżej naturalności, no i to naprawdę przyjemna tkanina na upały.

  • Reply tattwa 10/06/2013 at 1:34 PM

    Wszystko zależy od tego, jaki ciuch kupuję – jeśli np. mają to być rzeczy sportowe, bawi mnie niezmiernie opinia, że najlepsza do biegania jest „prawdziwa, oddychająca bawełna”, bo nowoczesne syntetyki o wiele lepiej odprowadzają pot i przepuszczają powietrze. Niektóre z tych ciuchów to już nie zbitek cząsteczek plastiku, ale niesamowicie wypasiona nowoczesna technologia, której produkcja jest o wiele droższa niż uszycie czegoś z naturalnych tkanin. I nie chodzi tylko o ciuchy sportowe – bo tych materiałów używa się coraz częściej.

    Ale prawdziwego kaszmiru, angory czy moheru nie zastąpi żaden akryl. Przy swetrach szczególnie zwracam na to uwagę – nie uznaję syntetycznych, wybieram takie, które mają przynajmniej domieszkę kaszmiru czy innej luksusowej wełny w połączeniu z bawełną. Lubię tkaninę bambusową len (chociaż faktycznie się gniecie, cholernik), uwielbiam satynę bawełnianą (czy bawełną satynową, nigdy nie wiem która jest która – chodzi mi o tę 100% bawełnianą w każdy razie), skóry naturalne…ale dla odmiany topy i koszulki nosze jednak zwykle „z domieszką”. wszystko zależy od ciucha 🙂

  • Reply harel 04/17/2013 at 8:59 AM

    Zbieram się i zbieram z tym komentarzem. Ale chyba wreszcie się uda!
    Otóż… poliester poliestrowi nierówny. Sama go unikam, jaki by nie był, ale na przykład wspomniany przez Ciebie COS korzysta z zupełnie innych poliestrów niż sieć H&M, która przecież należy do tej samej grupy. Nie znam się na tworzeniu takich tkanin, więc polegam na własnych odczuciach. Dotykowych i wzrokowych. Oraz ludziach, którzy się tym zajmują zawodowo.
    Dochodzi jeszcze lenistwo. Na przykład wiskozę (czyli sztuczny jedwab) można spokojnie prać w pralce (albo w ogóle wrzucać do wody), podczas gdy jedwab prawdziwy wymaga tyle zachodu, że często z niego rezygnuję, bo jestem zbyt wygodna.
    Z kolei bawełna to temat rzeka. Trzeba się naprawdę nachodzić, by znaleźć bawełniane ciuchy dobrej jakości. Dlatego cieszy mnie rosnąca popularność bawełny organicznej. Choć niestety organiczna wcale nie jest równoznaczna z jakościową (tyle, że jest bardziej etyczna).
    Super, że poruszyłaś temat. Czekam na więcej!

  • Reply Anonymous 04/09/2013 at 6:46 AM

    Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach, można byłoby zgłupieć chcąc żyć ekologiczniej i zdrowiej (naturalne tkaniny, naturalne kosmetyki, żywność ekologiczna). Wszystko co bardzo dobre i 'prawdziwie dobre’ dla zwykłego zjadacza chleba jest nieosiągalne (czyli dla mnie)..
    Nie jestem alergikiem, więc mogę nosić 'te gorsze tkaniny’. I od jakiegos czasu znajduję super ciuchy w second-handach, które mogę założyc raz czy dwa, i bez bólu odłożyc na bok w szafie, bowiem nie płacę za sukienkę 400-600złzł (w tanich sieciówkach) ale 40zł…. To, czy jest to poliester czy bawełna to kwesita sporna, ale jak napisałam wyżej mogę nosić syntetyki.

    Rozumiem przekaz Jagi, że czuje się oszukana, bo ubrania to fortuna, a tkaniny użyte do tego są najtańsze. I cały ten temat sprowadza nas do innego waznego tematu: dziś światem rządzi reklama, marketing, więc producent nie może sobie pozwolić na super drogie materiały bo musi wydać fortunę na siłę napędową reklam modelek marketingu.

    Na pocieszenie dodam, że dwa lata temu wychodziłam za mąż. Skromną sukienkę miałam szytą z naturalnego jedwabiu (cena nie była szokująca bo wybrałam niszową krakowską projektantkę która nie wzięła za nią 12 tys. ale 4 zł), a mój mąż alergik szył na miarę garnitur, z którego do tej pory korzysta, i w którym czuje się doskonale!!!

    Dziękuję za artykuł, bo spowodował on lawinę waznych tematów.

    pozdrawiam,
    magda

    • Reply Jag 04/09/2013 at 8:23 AM

      Magdo, dzięki za ten komentarz. Myślę, że temat marketingu i reklamy w modzie też niebawem się tutaj pojawi, bo to dzięki nim tak naprawdę decydujemy się na zakup (plus dzięki kilku innym czynnikom, ale to też dłuższy temat). Swoją drogą Małgosia napisała dwa świetne teksty o tym czemu kupujemy, zajrzyj koniecznie, jeśli te kwestie Cię interesują: http://fashionsplitpersonality.blogspot.com/2013/02/why-we-buy-clothes-why-not-vol-1.html. Pozdrawiam serdecznie!

  • Reply Anonymous 04/06/2013 at 4:50 PM

    zawsze uważałam, że to co sztuczne jest nieprzyjazne i tandetne i tak uważam do dziś i wkurza mnie jak drogie i firmowe rzeczy są wykonywane z gorszych materiałów niż rzeczy, które może dostać na bazarku.

    • Reply Jag 04/09/2013 at 8:15 AM

      Wyobraź sobie, że rzeczy, które widziałam na bazarku czasami były lepiej wykonane niż te w sklepie, to jest dopiero paradoks:) I jak najbardziej zgadzam się z Twoim komentarzem.

  • Reply Anonymous 04/06/2013 at 1:26 AM

    Fajnie, że podjęłaś temat, ale… święte oburzenie nie zastąpi wiedzy. A tak się jakoś składa, że coraz popularniejsze ostatnio blogowe deklaracje o wyższości bawełny itp. opierają się głównie na mitach. Powszechne jest np. mylenie i wrzucanie do jednego worka włókien sztucznych i syntetycznych. Robisz to i Ty, i komentujący pod Twoim postem.

    Skąd to przekonanie, że bawełna, jedwab czy wełna automatycznie oznaczają dobrą jakość? No i co właściwie ma oznaczać ta mityczna „dobra jakość”? Wiele włókien sztucznych i syntetycznych jest trwalszych, wytrzymalszych, łatwiejszych w użytkowaniu, bo przy ich produkcji stosuje się zasadę: wzmacnianie zalet i eliminowanie ograniczeń włókien naturalnych. Np. bawełna ma średnie właściwości higroskopijne, dlatego w odzieży sportowej stosuje się przede wszystkim syntetyki. Pewnych efektów czy też rozwiązań, które zachwycają w modzie z wysokiej półki – laserowe cięcia, cyfrowe nadruki – nie da się w satysfakcjonujący sposób uzyskać przy włóknach naturalnych.

    Poza tym wybór włókien naturalnych jest często nieetyczny i nieekologiczny. Bawełna, jeśli nie jest organiczna i odpowiednio droga, jest pozyskiwana (pestycydy!) i produkowana w warunkach, które wołają o pomstę do nieba, szkodliwych zarówno dla środowiska, jak i zatrudnionych przy tym ludzi.

    Ktoś powyżej wspomniał o metkach. Znów, „Made in Britain” z automatu nie oznacza czegoś lepszego od „Made in China”. Za metką „Made in Italy” może się kryć niewolnicza praca nielegalnych imigrantów z Maghrebu, a nie szlachetne florenckie rzemiosło.

    Wybacz trochę przemądrzały komentarz. Po prostu uważam, że decyzje konsumenckie (bo w końcu mówimy to o wydawaniu własnych pieniędzy) warto podejmować w oparciu o możliwie pełne informacje, a nie tylko obiegowe, dość naiwne opinie.

    • Reply Jag 04/06/2013 at 9:32 AM

      Dzięki za ten komentarz, wcale nie przemądrzały. Przede wszystkim gwoli ścisłości: świętego oburzenia z mojej strony brak, raczej ciekawość czemu za coś, co nie jest w 100% naturalne, muszę płacić tyle co np. za len. Napisałam ten tekst przede wszystkim z perspektywy osoby, która syntetyków – również tych sportowych – nosić nie może (i nie chce). Zgodzę się z wieloma kwestiami, które zostały przez Ciebie poruszone, o niektórych ( jak te zw. z konstrukcjami, których z materiałów naturalnych nie da się otrzymać) sama wspomniałam. Absolutnie nie było moim celem spłycanie tematu, raczej nakreślenie go i pokazanie, że warto go poruszyć i rozbudować, np o takie komentarze jak Twój.

  • Reply My Gentle Look 04/05/2013 at 10:43 AM

    Zgadzam się z tematem posta, ja również poszukuję ubrań z naturalnych tkanin od dłuższego czasu i ich znalezienie graniczy niemal z cudem. Mam dodatkową uwagę: często chodzę na zakupy z moim chłopakiem i zaglądam na zawartość półek męskich działów w sklepach. Z zaskoczeniem stwierdzam, że mają do wyboru znacznie więcej dobrych jakościowo ubrań wykonanych z naturalnych tkanin. To znaczy, że można i że jeśli jest zapotrzebowanie ze strony klientów, to sieciówki są pierwsze, które się do tego przystosowują. Jedyne zatem, co możemy zrobić, to głosować naszymi portfelami:)

    • Reply Jag 04/05/2013 at 7:03 PM

      Tak, działy męskie mają zdecydowanie lepsze jakościowo materiały. Najprawdopodobniej wynika to z tego, że w męskiej modzie raczej nie można zaszaleć, a panowie często stawiają na jakość i klasykę. A to – jakby nie było – idzie ze sobą w parze 🙂

    • Reply kelly 04/06/2013 at 8:55 AM

      o TAK! Prawda, zawsze z zazdrością patrzę na te swetry i bawełniane koszulki! A na damskim poliester i poliester 🙁

  • Reply Anonymous 04/05/2013 at 7:37 AM

    Bywają też poliestry lepszej jakości niż marny jedwab wykończony w Indiach. Nie można tak upraszczać tematu tkanin.

    • Reply Jag 04/05/2013 at 6:44 PM

      Ten post to wstęp do dyskusji o tkaninach, na pewno nie starałam się go upraszczać. To raczej moja subiektywna ocena tego co się w modzie obecnie dzieje.

  • Reply Sannas Land of Illusion 04/05/2013 at 6:29 AM

    Ciekawy tekst. Pamiętam te stare materiały z poliestru, śliskie i okrutnie nieprzewiewne. Teraz jest na pewno zupełnie inaczej, ale mimo to staram się wybierać lepsze tkaniny, oczywiście w miarę możliwości finansowych. Oczywiście nie zawsze można za przyzwoite pieniądze dostać coś, czego się szuka i przymyka się oko na mieszane składy. Rozumiem więc trochę nastoletnie pokolenie, które potrzeby ma duże, a budżet często ograniczony. Jednak gdy widzę 100% poliester na metce, odrzuca mnie nawet od najpiękniejszej rzeczy. Po prostu wiem, jak to za moment będzie wyglądało – na pewno nie tak dobrze jak bawełna, jedwab czy wełna. Sukienki z poliestru wyglądają tandetnie i elektryzują się koszmarnie. Poza tym, gdy wydaję pieniądze na coś wykonanego z lepszy materiałów, czuję że moja szafa wzbogaca się w coś wartościowego, że wydatek nie był pochopny. Przyjemniej nosi się takie rzeczy.

    • Reply Jag 04/05/2013 at 6:43 PM

      Dokładnie tak, te rzeczy po prostu przyjemniej się nosi. To jednak dość istotne, jeśli pół dnia spędzamy w danym ubraniu.

  • Reply BEE 04/05/2013 at 12:10 AM

    Witam -obserwuję, czytam ale do tej pory nie komentuję- ale dziś- bardzo trafiony tekst. Mam na co dzień styczność z produkcją i tkaninami.”Trend” o którym piszesz jest od dawna, tylko nie chcemy go zauważać-wysoka cena, ale jakość /wykonanie i surowce/nie zawsze adekwatne. Kupujemy markę, nie wyrób. Ceny szlachetnych tkanin z roku na rok wzrastają czyli wyroby z wełny, kaszmiru, jedwabiu, są coraz droższe, a konkurencja wśród topowych marek też coraz większa/ coraz więcej nowych fajnych brandów i projektantów/ a utrzymać firmę trzeba i trzeba czymś zaskoczyć, już nie zawsze minimalizm, bo ten przy dobrych tkaninach sam się broni, i pełno go wszędzie. Oliwka ma dużo racji, łączenia tkanin, wykończenia, trudne konstrukcje to nowe wyzwania dla projektanta. Stosujemy mieszanki i poliestry, a są już troszkę inne jakościowo niż 20 lat temu /uwaga wełny też uczulają/ a pozwalają na inne formy. Pamiętajmy też, że często płacimy za pomysł, za innowacyjność. No i mamy jeszcze jeden wybór jeśli nam nie odpowiada cena lub jakość – nie kupować. Pozdrawiam

    • Reply Jag 04/05/2013 at 6:40 PM

      Bardzo dziękuję za ten komentarz 🙂 Zawsze to fajniej przeczytać o czymś od kogoś, kto na co dzień ma styczność z tkaninami. Serce mi się kraja patrząc na cenę sukienki wykonanej w 100% z poliestru z ceną 2 000 Euro. Jestem w stanie zrozumieć wszystko: kreatywność projektanta, oryginalność projektu, pracę, którą wykonują szwaczki, ale jednak to zawsze pozostaje sztuczny materiał. Czy jest możliwość, żeby jednak ubranie z tego typu materiałów kosztowało trochę taniej? Mam nadzieję, że tak.

  • Reply Gray Cat 04/04/2013 at 10:26 PM

    Bardzo ciekawy tekst.
    Osobiście stawiam na materiały szlachetne. Z własnego doświadczenia wiem, że jak zacznie się nosić swetry z dobrej gatunkowo wełny merino albo kaszmiru powrót do akrylu jest bardzo bolesny lub wręcz niemożliwy. Komfort noszenia szlachetnych materiałów jest bezcenny. Kaszmir przy odpowiedniej pielęgnacji można nosić latami. Mam w swojej szafie parę kardiganów, które mają za sobą parę zimowych sezonów i nadal świetnie się prezentują. Moją osobistą dewizą jest lepiej dziurawy kaszmir niż nowy akryl 😉 Faktem jest też, że ciuchy z dobrych gatunkowo materiałów pięknie się starzeją i coś takiego jak trendy w modzie w tym przypadku nie mają znaczenia.

    • Reply Jag 04/05/2013 at 6:31 PM

      Bardzo fajne stwierdzenie („lepiej dziurawy kaszmir niż nowy akryl”). Ja po tegorocznej zimie pozbyłam się większości akrylowych swetrów i mam nadzieję do nich nie wrócić.

  • Reply oliwka 04/04/2013 at 8:16 PM

    Bardzo ciekawy i inspirujący do przemyśleń tekst. Zawsze twierdziłam tak jak Ty, ale ostatnio moje myślenie idzie w trochę innym kierunku. Poliester staje się coraz lepszym materiałem, a co najważniejsze sztuczne materiały w 90% procentach nie farbują (z łączonych materiałów o różnych kolorach, czarne lamówki itd), co przy bawełnie i wiskozie zdarza się prawie zawsze.

    • Reply Jag 04/05/2013 at 6:30 PM

      No właśnie, Oliwko, i to są kolejne cechy poliestru, które przemawiają na korzyść tego materiału. Temat sam w sobie jest dość skomplikowany, bo nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to, czy nosić czy nie nosić. Jedno muszę dodać: nie ma wg. mnie powodów dla których marki ekskluzywne powinny windować tak ceny za coś sztucznego. Jest to naprawdę nie fair w stosunku do klientów, którzy myślą, że kupują prawdziwy jedwab a nie jego idealną podróbkę.

  • Reply kelly 04/04/2013 at 8:04 PM

    Mam wrażenie, że wciskanie poliestru w takich cenach to oszukiwanie klienta… Rozumiem, że taka Stella nie używa skóry naturalnej i chociaż sama nie należę do przeciwników, to popieram takie zachowanie i jej koncepcja jest dla mnie czytelna. Za to wrzucanie poliestru wszędzie, gdzie się da, to ostatnio nagminne zachowanie. Podobnie jest z samą produkcją – pamiętam, że kiedyś oglądałam firmowe okulary o zawrotnych cenach – oczywiście na wszystkich widniało urocze „made in China” – i jaką mam gwarancję, że ktoś, kto je stworzył, dostał odpowiednie wynagrodzenie i był w wieku, w którym w ogóle może pracować? Żadne… Smutne jest to, że rękodzieło i dobra jakość umierają. Sieciówki to jedno, ale one z założenia są szybkie, masowe, wtórne – a dzięki temu tańsze. Ale taka „high fashion” powinna być ostoją najlepszej jakości, przynajmniej według mnie.

    • Reply Jag 04/05/2013 at 6:23 PM

      Co do „made in china” to już właściwie inny temat, ale muszę o czymś tutaj wspomnieć, o czym nie napisałam jasno w tekście. „Techno – materiały” wykorzystywane przez projektantów są sprowadzane najczęściej z Japonii. To też jest nie bez znaczenia dla końcowej ceny, którą widzimy na metce w sklepie. Jednak dla mnie jest to cały czas poliester, tylko wytwórca był lepiej opłacony i wszelkie normy prawa pracy zostały zachowane (przynajmniej mam taką nadzieję).

  • Reply tola 04/04/2013 at 7:53 PM

    pięknie napisane. od dłuższego czasu w sklepach najpierw zerkam na cenę, a potem na metkę ze składem. poliester coraz częściej odpada. ostatnio nawet koszula w COS wykonana w 100% z poliestru została przeze mnie grzecznie odłożona na wieszak, mimo że piękna.

    • Reply Jag 04/05/2013 at 6:41 PM

      Też tak robię, wzdycham, ale ostatecznie odkładam 🙁

    Leave a Reply