Nie wiem czemu, ale do wszelkich publikacji sygnowanych nazwiskiem blogerek lub blogerów podchodziłam z dużą rezerwą i dystansem. Nie znaczy to, że nie ufam ich pisarskim zdolnościom (zajrzyjcie chociażby do książki Anny Mularczyk-Meyer “Minimalizm po polsku”), po prostu bloger jest dla mnie silnie zakorzeniony w publikacjach internetowych. Może to też dlatego, że wszystkie książki o modzie, które czytałam pisali albo profesorowie z zagranicznych uczelni, albo dziennikarze od lat związani z tematyką. Ich specyficzny język rzadko kiedy odpowiada charakterowi blogowych wpisów w Internecie. Ostatnie miesiące musiały jednak zrewidować moje podejście do blogowych publikacji na papierze. Pierwsza – wspomniana wcześniej – Anna Mularczyk z rewelacyjną książką o tym, że być wcale nie znaczy mieć, teraz Radzka z poradnikiem, który naprawdę warto mieć na półce. A przede wszystkim warto przeczytać.
Szaruga jesienna i zima nie jest wcale taka zła. O ile nie zapomni się o odkręceniu kaloryferów. Zawsze można poratować się kubkiem gorącej herbaty z imbirem, albo skarpetkami z polarem w środku. Jedak nic nie daje takiej radości jak miękki, ciepły koc, w którym można zatopić się i zapomnieć o tym, co dzieje się za oknem. Bo koc towarzyszy nam, a przynajmniej mi towarzyszył, od pierwszych dni życia. Mama opatulała mnie w mały niebiesko – biały pledzik, który miał chronić mnie przez mroźnym, lutowym powietrzem i już mi tak zostało. Do dziś mieszkanie bez koca wydaje mi się czymś dziwnym i nienaturalnym. Dlatego zawsze mam ich kilka pod ręką. Jeden, ulubiony dla mnie i kilka dla gości, o ile o taki poproszą.
O istnieniu biżuterii Emilii wiedziałam już od jakiegoś czasu, ale nigdy nie nadarzyła się okazja, żeby napisać o niej coś więcej. Teraz, kiedy większość z Was będzie poszukiwała prezentów świątecznych, jej artystyczna biżuteria może okazać się wybawieniem. Niech nie zwiodą Was pozory, że jest ona minimalistyczna i surowa. Naturalne materiały sprawdzą się w każdej stylizacji, a niezwykłe kształty przykują uwagę niejednej koleżanki.
Poniżej przeczytacie krótki wywiad z Emilią, który zapoczątkowuje na tym blogu nową serię „7 pytań do…”. Dowiecie się jak powstaje jej biżuteria, dlaczego Emilia Kohut zdecydowała się na wybór, trochę oldschoolowego bursztynu i dla kogo Emila tworzy swoje dzieła sztuki. Jak Wam się podobają jej projekty?
Marques’ Almeida to duet projektantów, którzy od momentu swojego debiutu w 2011 roku, wciąż fascynują i szokują jednocześnie. Za kolekcjami tej portugalskiej pary stoi jednak bogata i konkretna inspiracja. Tutaj nic nie dzieje się bez przyczyny, a każdy naderwany skrawek dżinsu, kolor jedwabiu, czy futra mają swoje odniesienie w historii mody lat ’90 i początku lat 2000.
Ona – impulsywna, sentymentalna i energiczna. On – marudny, często obsesyjny, ale zorganizowany. Marta Marques i Paulo Almeida od 2009 roku, mimo oczywistych różnic w usposobieniu i charakterze – tworzą markę, która dla większości młodych Brytyjczyków zyskała już miano kultowej. Głównie dlatego, że to właśnie dla nich powstają ich kolekcje, zbuntowanych i aktywnych, poszukujących nietuzinkowej formy wyrazu.