Sukienka z powyższego zdjęcia nie była zbyt dobrze widoczna podczas sesji z USkami, dlatego teraz możecie podziwiać ją w całej okazałości. Właściwie od razu stała się jedną z moich ulubionych. Jest prosta, przewiewna i wygodna, a w dodatku zaprojektowana przez parę fantastycznych projektantek – Paulinę i Judytę (pamiętacie *Franki?). Lookbook Shapes to kolejny ukłon w stronę mody rodzinnej, tzn. takiej gdzie zarówno mama jak i jej pociecha ubierają się podobnie lub identycznie.
Z ubraniami Izy Borskiej po raz pierwszy zetknęłam się na korytarzu w pracy. Była to przyjemna, mięsista sukienka, którą podczas jednego z licznych targów kupiła sobie moja koleżanka. Jako, że mam szczególną słabość do tego typu sukienko – tunik pomyślałam, że warto co nieco się o autorce tego projektu dowiedzieć. I oczywiście zapomniałam o niej, podczas natłoku codziennych spraw. Po raz drugi natrafiłam na ubrania Borskiej podczas jednego z press dayów na którym spotkałam Milenę z bloga Milles of Fashion. I znów oczarowała mnie szara, prosta tunika z podwiniętymi rękawami z dresowego (?) materiału, więc jeszcze tego samego dnia zaczęłam przeglądać jej projekty na facebooku.
I cóż można o nich powiedzieć? A chociażby to, że są proste i uniwersalne, ale na pewno nie nudne. Przyglądając się im bliżej dostrzeżecie niewielkie detale, elementy, które sprawiają, że proste tuniki nabierają zupełnie nowego i przyjemnego wykończenia: wydłużona linia ramion, geometryczne rękawy (bufiaste, z przeszyciami), bluzki z dłuższym tyłem, w końcu tuniki z kieszeniami odciętymi powyżej linii bioder (rewelacja!) i proste sukienki z materiału pokrytego wzorkami, przypominającymi barokowe tapety. I co nie jest tak oczywiste: wszystko w przystępnych i ludzkich cenach. Poniżej kilka zdjęć z kolekcji „Coy”, którą w całości możecie obejrzeć na facebooku projektantki. Podobają się Wam te ubrania? Bo mi bardzo!