Moda

Zaprojektuj lounge bar marki Heineken! – The Magazzini *

05/21/2013

Jakiś czas temu pisałam o konkursie Heineken ODE, do którego zgłaszać mogą się młodzi projektanci, dekoratorzy wnętrz, designerzy, studenci szkół artystycznych. Dziś kolejna odsłona tego niezwykle kreatywnego konkursu. OpenDesign Exploration to przede wszystkim platforma, która pozwala na stworzenie baru przyszłości, pokazania go z zupełnie innej strony, zaprojektowanego przez młodych, najczęściej dopiero rozpoczynających karierę, twórców. Na poniższych zdjęciach możecie zobaczyć przestrzeńThe Magazzini w Mediolanie podczas Mediolańskiego Tygodnia Designu. Heineken zaadoptował ją głównie w celu przedstawienia projektu, który powstał przy udziale Lee Gibsona i młodych laureatów zeszłorocznej edycji ODE. 

Sama przestrzeń nie powinna nas dziwić: jest nowoczesna, wręcz futurystyczna. Oprócz barw typowych dla marki zobaczycie tam halogenową biel, czerń i srebro. Oczywiście pierwsze co zauważyłam to kosmiczne stroje hostess (z balonami ukrytymi między kolejnymi warstwami halki) i ich fryzury w stylu Gosi Kożuchowskiej 🙂 Muszę jednak przyznać, że to co prezentuje się najlepiej to podświetlany bar w kolorze zielonym (a jakże!) i ogromne, ledowe wyświetlacze z projektami butelek marki. Ciekawy i dynamiczny projekt. Kto wie, może kiedyś podobny pojawi się w Warszawie?

* post sponsorowany
Foto: Heineken
Moda

Wszystkie odcienie błękitu.

05/16/2013
Patrzę na sesję z majowego numeru hiszpańskiej edycji magazynu Vogue i zastanawiam się, jak można stworzyć takie cudo? Pierwsza odpowiedź: magiczne działanie photoshopa. Druga: natura. I chcę wierzyć, że tutaj to właśnie ona odegrała pierwsze skrzypce. Wszystkie odcienie błękitu, które widać na zdjęciach zapierają dech w piersiach. Zobaczycie tutaj zielonkawy turkus, lapis – lazuli, błękit królewski, w końcu ciemny szafir i atramentowy granat. Wszystko przełamane rozbielonym piaskiem i  koronkami. Współczesna surferka, po godzinach spędzonych w wodzie, wrzuca na siebie lekkie dzianinowe sweterki, romantyczną koronkę, skórzaną, obszerną kamizelkę albo klasyczny płaszcz, o ile zmusi ją do tego zimny podmuch bryzy. 

Ave Del Paraiso (Pozdrowienia z raju) 
Vogue Hiszpania Maj 2013 
Foto: Miguel Reverigo 
Modelka: Aymeline Valade
Stylizacja: Belen Antolin
Włosy: Peter Gray
Make – Up: Ozzy Salvatierra

Moda

Zaprojektuj lounge bar marki Heineken! *

05/15/2013

Za każdym razem, kiedy pojawia się nowy, „oryginalny” konkurs w sieci, zastanawiam się czy kreatywni, którzy go wymyślali pomyśleli nie tylko o sobie, ale przede wszystkim o twórcach, ludziach, którzy będą mieli ochotę się do tej rywalizacji zgłosić. Zazwyczaj jest tak, że zadanie, które stawia się przed uczestnikami wybiega znacznie poza jakiekolwiek kompetencje. Innym razem jest też tak, że zawodzi technika lub nagrody nie są wystarczająco atrakcyjne. W przypadku, który za chwilę Wam opiszę jest zupełnie inaczej. Przede wszystkim zdecydowałam się go opisać, ponieważ spodobało mi się to, że uczestnik nie musi robić w sumie nic wielkiego – ot, załadować na stronę swoje portfolio i mocno zacisnąć kciuki. Marka Heineken wychodzi, bowiem z ciekawą inicjatywą – ODE Open Design Explorations. Jeśli jesteś młodym (i nie tylko) grafikiem, projektantem (mody, produktów użytkowych, opakowań, itp.), zajmujesz się rysunkiem, animacją, dekoracją wnętrz, możesz pomóc w zaprojektowaniu lounge baru przyszłości marki Heineken. Finalny projekt będzie miał swoją premierę podczas Design Week w Mediolanie w 2014r. i… na butelce Heineken’a, która po ogłoszeniu wyników trafi do sprzedaży (!). 

Gdzie można się zgłaszać: zajrzyjcie na http://heineken.tumblr.com/apply

Gdzie można zobaczyć zeszłoroczne zgłoszenia: zajrzyjcie na http://heineken.tumblr.com/tagged/ode2012

Do kiedy można się zgłaszać: ostatni dzień przyjmowania zgłoszeń to 31 maja 2013.


Blog Jaga Design wspiera tę akcję, będę Wam o niej jeszcze przypominać. 

* post sponsorowany

Moda, Wnętrza

W świecie Ricka Owensa.

05/14/2013

 

Wyobraźcie sobie mieszkanie, w którym elementy dekoracji rozstawione są niczym muzealne eksponaty, gdzie każdy mebel przemyślany jest z dokładnością niejednego galernika, a wykonany tak, że przywodzi na myśl projekty największych, najbardziej awangardowych twórców. To miejsce zamieszkuje równie niezwykła osoba, której cztery kąty (po prostu) nie mogły wyglądać inaczej. Rick Owens – bo o nim mowa – to jeden z najbardziej znanych i cenionych amerykańskich projektantów. Podziwia się go nie tylko za oryginalność i pomysłowość, ale przede wszystkim za charakterystyczny trochę futurystyczno – odrealniony świat, w którym osadza swoje projekty.
Mieszkanie Owensa jest równie niezwykłe. Muszę przyznać, że to chyba najefektowniejszy apartament jaki pojawił się do tej pory na tym blogu. Owa efektowność nie wynika jednak z formy budynku, ani z użytych kolorów, ale z mebli i potraktowania wnętrza w sposób dość niebanalny i odważny. Paryski budynek (należący wcześniej do Partii Socjalistów) od ponad 20 lat popadał w ruinę. Małe, nieprzyjemne klitki odstraszały potencjalnych nabywców, ale Owens zbytnio się tym nie przejął, a w ruinie zobaczył ogromny potencjał i zrobił coś najprostszego: wyburzył większość ścian. Razem ze swoją żoną stworzył wnętrze, które w sposób idealny odzwierciedla jego projekty. Przede wszystkim część ścian pozostała nieotynkowane, wręcz obdrapane, z silnymi ubytkami w tynku. Z drugiej strony projektant pozostawił XIX – wieczne dekoracje paryskiej kamienicy (stare drzwi do salonu, oryginalna sztukateria) oraz dodał elementy nowoczesne i wygładzone do granic możliwości. W końcu coś, co sprawia, że nie można powiedzieć o tym wnętrzu, że jest nudne, powtarzalne, sztampowe – meble, zaprojektowane przez samego Owensa. Na pierwszy rzut oka wydają się nieprzyjemne. Sam projektant powtarza, że wcale nie muszą być przytulne i wygodne, bo mebel to sztuka, magia, wygoda jest drugorzędna. Przyglądając się im częściej, dochodzę do wniosku, że w tym mieszkaniu nie pasowałoby nic, czego nie zaprojektowałby Owens. Mamy więc łóżko z olbrzymim zagłówkiem obite welurem, potężne, ciężkie stoły i krzesła z drewna, rogi wykorzystane jako oparcia, łazienkowy blat wykonany z kamienia. Wszystko to zamknięte w wielkiej, porowatej, nieotynkowanej przestrzeni, gdzie nawet sufity i podłogi nie pozwalają na powiedzenie „ale tam przytulnie!”. Ten niesamowity kontrast między surowym a prostym (ale współczesnym) został określony mianem ułożonego grunge’u, który projektant określa słowem glunge.
Oglądając poniższe zdjęcia zwróćcie szczególną uwagę na dodatki. Owens postawił nie tylko na typowe złote talerze, kamienne świeczniki i obrazki na ścianie (tutaj wyjątkowo na podłodze, oparte o ścianę), ale przede wszystkim na elementy zaskoczenia, takie jak małpa nad kominkiem i kolekcja kamiennych czaszek z czymś niezidentyfikowanym na górze. Zresztą, nie będę zdradzać nic więcej – po prostu zobaczcie to sami.

Dla porównania mieszkania Owensa – cztery projekty z jego ostatniej kolekcji na nadchodzący sezon. Same ubrania wyglądają trochę jak z antycznego mitu o bogini lub legendy o prehistorycznym wojowniku. Wśród projektów znajdziecie przewiewne tuniki na ramiączkach przechodzące w formę fikuśnej bombki, założonej na długą spódnicę. Te ostatnie spodobały mi się w szczególności z charakterystycznym splotem na przedzie. Równie efektownie prezentują się ogromne, obszerne skórzane kurtki, długie tuniki przypominające stroje z filmów fantasy. W końcu buty – antyczne, z łańcuchami i elementami ze złotego metalu. Wśród kolorów dominują te same barwy, które widzieliście w mieszkaniu Owensa: biel, szarości, piaskowe beże, czerń. Piękna, bajkowa kolekcja dla której inspiracją było malarstwo Gustawa Klimta. Całość możecie zobaczyć tutaj.

 

Foto: WSJ + Vogue.it