Natura potrafi być zaskakująca. Wczoraj rano oczywiście zapomniałam o moich okularach przeciwsłonecznych, a w Warszawie jakby na chwilę wróciła (mroźna, ale jednak) wiosna. Za każdym razem, kiedy słońce wychodzi zza chmur, myślę o tych biednych Skandynawach, którzy zimą targają się na swoje życie z braku wystarczającej ilości promieni słonecznych. Coś w tym jest. Im cieplej i milej za oknem, tym przyjemniej robi się na sercu, a ja częściej zaglądam do sieci w poszukiwaniu wiosennych propozycji od projektantów. Wczoraj wieczorem, razem z newsletterem z strony Trendland, pojawiła się kolekcja berlińskiego duetu Spon Diogo.
I cóż powiedzieć: jest fantastyczna.
A nawet jeśli nie fantastyczna, to bardzo w moim stylu. Popatrzcie na spodnie z trzeciego zdjęcia: miękkie, szerokie, wygodne. Niby banalnie zestawione (bo z białą bluzką), ale czy latem naprawdę potrzeba czegoś więcej? Kolejny element, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył to materiały: połączone w zaskakującym i niebanalnym miksie, od bawełny przez len po gnieciony kresz. Wszystkie utrzymane w stonowanych barwach (bieli, kremach i beżach), z jednym charakterystycznym elementem – czarno – białą kratką przywołującą na myśl marynarki z lat ’80.
Minusy? Brak wykończeń,, lampasy z postrzępionego materiału. Ładnie wygląda na zdjęciach, ale kto chciałby nosić poprute ubrania?
Foto: Trendland