Moda

Today I Love: Spon Diogo S/S 2013

12/29/2012
Natura potrafi być zaskakująca. Wczoraj rano oczywiście zapomniałam o moich okularach przeciwsłonecznych, a w Warszawie jakby na chwilę wróciła (mroźna, ale jednak) wiosna. Za każdym razem, kiedy słońce wychodzi zza chmur, myślę o tych biednych Skandynawach, którzy zimą targają się na swoje życie z braku wystarczającej ilości promieni słonecznych. Coś w tym jest. Im cieplej i milej za oknem, tym przyjemniej robi się na sercu, a ja częściej zaglądam do sieci w poszukiwaniu wiosennych propozycji od projektantów. Wczoraj wieczorem, razem z newsletterem z strony Trendland, pojawiła się kolekcja berlińskiego duetu Spon Diogo
I cóż powiedzieć: jest fantastyczna. 
A nawet jeśli nie fantastyczna, to bardzo w moim stylu. Popatrzcie na spodnie z trzeciego zdjęcia: miękkie, szerokie, wygodne. Niby banalnie zestawione (bo z białą bluzką), ale czy latem naprawdę potrzeba czegoś więcej? Kolejny element, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył to materiały: połączone w zaskakującym i niebanalnym miksie, od bawełny przez len po gnieciony kresz. Wszystkie utrzymane w stonowanych barwach (bieli, kremach i beżach), z jednym charakterystycznym elementem – czarno – białą kratką przywołującą na myśl marynarki z lat ’80. 
Minusy? Brak wykończeń,, lampasy z postrzępionego materiału. Ładnie wygląda na zdjęciach, ale kto chciałby nosić poprute ubrania? 
Foto: Trendland

Wnętrza

Mid Century

12/28/2012

Strona Mid Century Hometo moje ostatnie odkrycie. Jej autor, Włoch mieszkający od kilku lat w Holandii, ma totalnego fioła na punkcie mieszkań i architektury w stylu modernistycznym i retro. Czasami zahacza o postmodernizm, ale jednak cały czas wierny jest temu niezwykłemu okresowi w architekturze i wzornictwie, który rozwinął się między 1930 a 1965 rokiem.

Modernizm należy do moich ulubionych nurtów w w architekturze XX wieku. Lubię go, bo jest prosty i funkcjonalny, bo wydaje mi się, że wygląd budynku powinien (przynajmniej w jakimś stopniu) odzwierciedlać jego funkcję. Kubistyczne, jasno określone kształty, brak dachu, lekkość i nowoczesność to tylko kilka przyjemnych cech, które odnajdziecie w tej architekturze. Dodałabym jeszcze tzw. wolny plan (open space), charakteryzujący się lekkimi ścianami działowymi (czasami wykonanymi ze szkła), dokładnie dobranym oświetleniem i aranżacją bogatą w kamień, drewno, beton lub stal. W końcu – brak ornamentów – pozostałość po niechęci do secesyjnego przepychu.

Bohater dzisiejszego wpisu to mieszkanie o przewrotnym wystroju. Elementy stricte modernistyczne łączą się z przyjemnymi i przytulnymi dodatkami w stylu retro. Na zdjęciach odnajdziecie futrzane narzuty, wygodne i przytulne poduchy i koce, ciepłą kolorystykę na białym tle, białe rolety, włochate dywany, drewniane meble o zaokrąglonych formach. Te meble właśnie grają tutaj pierwsze skrzypce. Stół w kuchni z krzesłami (projekt Grety Grossman) oraz komoda z przedostatniego zdjęcia to moje wnętrzarski marzenia. Zresztą, przekonajcie się sami, jak pięknie komponują się ze współczesnymi dodatkami.  
Foto: Mid-Century-Home
Moda

Garance Doré

12/26/2012

Aż dziwne, że jeszcze ani razu nie zdarzyło mi się napisać na blogu o Garance Doré. Dziwne, bo jest to bodaj jedna z najbardziej znanych ilustratorek mody od kilku dobrych lat. Pamiętam początki jej bloga, pierwsze zdjęcia z modą uliczną, obrazki o specyficznym francuskim klimacie, z charakterystyczną kreską i niewielką ilością kolorów.

Akurat nadarza się specjalna okazja, bo dokładnie kilka tygodni temu Garance otworzyła internetowy butik, gdzie każda fanka jej talentu może zakupić reprodukcję jednego z jej rysunków. Grafiki kosztują 400$, plakaty w cenie 40$ możecie kupić tutaj. Jak Wam się podoba ta kolekcja, widzicie któryś z obrazków na własnej ścianie? 

Zdjęcia: Garance Doré
Moda

12/24/2012
Zamiast standardowych życzeń, dziś słów kilka o rzeczach, bez których okres świąteczny nie byłby  dla mnie tym, czym powinien. Wybaczcie, że zabrakło na mojej krótkiej liście pierogów, kutii i skarpetek, tym razem postawiłam na to co ładne i ultra kobiece. A jak wygląda Wasza świąteczna lista?
1. Sukienka: Najlepiej jeśli błyszczy. Idealnie zastąpi niejedną biżuterię. Ta od Michała Szulca byłaby idealna na dzisiejszy wieczór (niestety nie jestem jej szczęśliwą posiadaczką), ale pewnie jak zwykle wybiorę coś małego i czarnego:) 
2. Buty: Jeśli błyszcząca sukienka to dla Was za dużo – może skusicie się na wygodne baleriny w odpowiedniej, złotej oprawie? Myszki na stopach zapewni Wam Marc Jacobs. Ja jestem ich szczęśliwą posiadaczką…a i tak ich nie noszę. Zostawiam je na specjalne okazje:) 
3. Ciastka: Moje ulubione – Cranberry Noel – maślane z dużą ilością żurawiny i orzechów (tych ostatnich nie ma w oryginalnym przepisie). Ciasteczka piekę tylko w święta, chociaż te mogłabym jeść przez cały rok. Idealnie sprawdzają się jako dodatek do porannej szklanki mleka lub kakaa. Są bardzo proste w wykonaniu. Poza tym świetnie sprawdzają się jako słodkie prezenty. Przepis na ciastka z żurawiną znajdziecie tutaj [klik]. 
4. Piosenka: „Piosenka jest dobra na wszystko” – śpiewali kiedyś Starsi Panowie. Moim absolutnym hitem, oprócz kilku klasyków w wykonaniu Franka Sinatry, jest oczywiście numer „Last Christmas” zespołu Wham!. Co z tego, że oklepany i kiczowaty. Bez niego nie istnieje dla mnie świąteczna atmosfera. 
5. Świeca: Ostatnio polubiłam się z zapachowymi świecami, chociaż kiedyś wolałam ich bezzapachową wersję. Budują klimat i nastrój, pięknie komponują się z bożonarodzeniowym stołem. Świeca ze zdjęcia to mój numer 1, ciężki do zdobycia w Polsce – Creed (występujący głównie w formie flakonika z perfumami). Pachną jak milion dolarów, nie dziwne, że to jedyne perfumy, których używa brytyjska królowa. 
6. Coś co lśni: Bardzo lubię balsamy z drobinkami, które ładnie odbijają się w ciepłym świetle świec (patrz wyżej). Latem świetnie komponują się z opalenizną, dlatego używam ich zawsze wtedy, kiedy chcę poprawić sobie humor. Moja tegoroczna wersja to „Red” – przepięknie pachnący spray od Bath and Body Works. 
7. Kolor ust: Oczywiście, że czerwony. Jeśli chcecie zaszaleć: w tym roku im ciemniejsze usta, tym lepiej. Jeśli jeszcze nie jesteście przekonane, zajrzyjcie do mojego postu o ustach w kolorze wina, jest w czym wybierać. 
8. Do wypicia: Champagne, please! O ile w czasie Wigilii nie piję alkoholu, o tyle w drugi dzień świąt już go sobie nie odmawiam. Na co dzień rozgrzewa mnie najsłodsze grzane wino, jakie tylko jestem w stanie przygotować, ale od święta wybieram klasycznego, wytrawnego szampana z dużą ilością bąbelków.  Pycha!;)

————W e s o ł y c h  Ś w i ą t————