Małe wnętrze w bieli z kolorowymi dodatkami w stylu retro – tak w kilku słowach mogłabym streścić to, co za chwilę zobaczycie. Dzisiejszy post powinien zacząć się od oklepanego stwierdzenia, że białe mieszkanie wcale nie musi być zimne, a kilka zabiegów stylistycznych pozwoli na zachowanie przytulnego, sielskiego klimatu. I dokładnie tak jest, ale o tym przekonacie się sami.
Naszą dzisiejszą wycieczkę zaczynamy od długiego holu, gdzie oprócz szafy z wnęką (taką samą miały dzieci z Bullerbyn, jestem pewna), właścicielka zdecydowała się na zorganizowanie niewielkiego miejsca do pracy. Przy dużym oknie, oprócz idealne usytuowanego kącika myśli twórczej, znalazła się również przestrzeń dla pokaźnej palmy w doniczce i ściany z inspiracjami. Z holu wchodzimy do przestronnej jadalni połączonej z salonem, po lewej stronie ulokowano dobrze schowaną, niewielką łazienkę (typową dla szwedzkich mieszkań, więc dziś oszczędziłam Wam zdjęć). Kuchnia, jadalnia z salonem i sypialnia tworzą niesamowitą kombinację, wszystkie utrzymane w kolorze białym z kilkoma mocnymi kolorami: w kuchni dostrzeżecie czekoladowy blat, podświetloną witrynę, pomarańczowy pojemnik w kształcie dyni, w salonie ogromną kanapę z dżinsu i (mój ulubiony) wielobarwny dywanik. W sypialni będzie czekało na Was ogromne łóżko (tak duże, że zajmuje prawie całe pomieszczenie) z poduszkami w stylu retro i prostymi, ale efektownymi dekoracjami nad metalowym zagłówkiem.
Bardzo spodobał mi się prosty patent oddzielenia kuchni od salonu – drewniana ścianka, wyglądająca trochę niczym klasyczna, wiejska prowizorka i zagospodarowanie wnęki w salonie. To mieszkanie jest o tyle niezwykłe, że koniecznie trzeba patrzeć na nie kompleksowo. Nic tu nie jest winą przypadku, każdy element wynika z dokładnego i przemyślanego pomysłu.
Foto: Alvhem