Z tej samej serii zobacz też:
Gift Guide #1 – Biel
Wzór w panterkę kojarzył mi się od dawna z czymś w średnim guście i dość ryzykownym w zestawieniu z innymi wzorami. Oprócz typowych skojarzeń (wschód Europy, białe kozaczki, Stadion Dziesięciolecia), był też dla mnie chlebem powszednim: rodzicielka kupowała nagminnie bluzki w panterkę i z radością prezentowała mi swoje łowy pozując w co raz to nowych konfiguracjach i zestawach. Na ten trudny wzór zwróciłam uwagę spędzając miło kilka lat we Włoszech. Tam panterkowi amatorzy czerpali garściami z tej „modowej” abolicji racząc mnie zestawami tak absurdalnymi, że aż zachwycającymi. Potem Roberto Cavalli stworzył kilka fantastycznych kolekcji, przemycając ten wzór w kombinacjach godnych mistrzów włoskiego baroku. Okazało się bowiem, że ta kiczowata, pospolita panterka może prezentować się pięknie i stylowo. I kiedy już wszyscy o niej zapomnieli, okazało się również, że cały czas można doszukać się jej na blogach z modą uliczną. Najprościej połaczyć ją z klasyczną czernią i brązem w odcieniu czekolady, rasowe fashionistki – takie jak eks naczelna francuskiego Vogue’a Carine Roitfeld – zestawiają ją z bardziej odważnymi kolorami, np. fioletem. Patrząc na te zdjęcia zastanawiam się: to jak w końcu jest z tą panterką? Tak czy nie, hit czy kit, warto czy nie warto? Trudny wybór. Osobiście stawiam na małą panterkę do ręki, albo pod pachę, na wersję odzieżową chyba muszę jeszcze trochę poczekać.