Dobre bo polskie, Moda, Rozmaitości, Wnętrza

Gift Guide #2

12/12/2012
Ostatnie dwa lata mojej „modowej” świadomości to wieczna pogoń za czernią. Mimo tego, że nadal wybieram kolorowe ubrania, co raz częściej w szafie nie widać nic innego jak tę nieszczęsną czerń. Dla jednych to kolor zbyt smutny, albo zbyt elegancki, dla innych zwyczajny, jak każdy inny, zachowawczy. Dla mnie to przede wszystkim wygoda i prostota, którą bardzo lubię. Przygotowując ten post miałam w głowie głównie inspiracje filmem „Czarny łabędź”, ale potem okazało się, że czerni nie można zaszufladkować, że każdy znajdzie w tym kolorze coś dla siebie. Moim absolutnym hitem jest sukienka Althea od Monki (pod numerem 1). Trochę w stylu COS’a, trochę w każdym stylu, szeroka, mięsista i połyskliwa. Na drugim miejscu umieściłabym zdecydowanie temperówkę w kształcie kota (numer 17). I kto mi teraz powie, że czerń jest nudna?
1. Sukienka, która skradła moje serce „Althea” – Monki
2. Kurtka z pierzastym kołnierzem, w sam raz dla prawdziwego, czarnego łabędzia – TopShop
3. Lampa – Leitmotive Bundle
4. Krzesło – OH/Red Onion
5. Koronkowy stanik – Monki
6. Koronkowe majteczki w mikroskopijne groszki – Monki
7. Naszyjnik z elementów metalowych i skórzanych – model ZJ3 – Anna Ławska
8. Perfumy „Jasmin” – Bulgari
9. BotkiSee by Chloe’
10. Skórzany portfel „Arizona” – Wittchen
11. Skórzana torba – Mako Bags
12. Lakierowany plecak – Monki
13. Bluza „2012 Paris” – Gina Tricot
14. Maskara – Lancome
15. Szminka – Giorgio Armani
16. Rozgałęziacz w kształcie nutki – Red Onion
17. Temperówka „Sharp-and-cat” – Red Onion

Z tej samej serii zobacz też: 
Gift Guide #1 – Biel

Dobre bo polskie, Moda, Rozmaitości, Wnętrza

Gift Guide #1

12/11/2012
Przedgwiazdkowe szaleństwo zakupowe dopadło mnie w tym roku wyjątkowo wcześnie, bo już pod koniec listopada. Wszystkie prezenty leżą już zapakowane, czekają na swoich prawowitych właścicieli.  Jedyny minus w tym ekspresowym wybraniu prezentów to fakt, że nie potrafię robić niespodzianek. Najchętniej wręczyłabym je od razu, a sam moment, w którym widzę minę obdarowywanego, celebrowałabym z miłą chęcią dłużej, niż standardowe kilka minut. Jako osoba niezwykle nudna (bo ponoć tylko nudni ludzie nie lubią niespodzianek), lubię dawać i dostawać rzeczy, których przeznaczenie nie skończy się wraz z godziną Pasterki. Wśród moich propozycji znajdziecie przedmioty, które można kupić w sklepach stacjonarnych w Polsce (lub w ich odpowiednikach internetowych). Na kolejne posty z tej serii zapraszam przez najbliższe trzy dni. Dziś motyw przewodni to Królowa Śniegu i białe inspiracje (a jakże!:)).
1. Perfumy dla prawdziwej maniaczki bieli – „Noa” Cacharel
2. Broszka z kolekcji „Wrzeciona” – Anna Orska
3. Ażurowy lampion „Skurar „- Ikea
4. Plakat – MinimalLiving
5. Świeca „Winter” – Bath and Body Works
6. Książka ze zdjęciami J.H. Lartigue, które zrobił między 1913 a 1939 rokiem – Bookoff. 
7. Srebrny pierścionek – Yes
8. Mebel dla kota – Vigo/Pakamera.pl
9. Biała bluza – Tomaotomo by Tomasz Olejniczak
10. „Obudowa” na iPhone’a na bogato – charlotterusse.com
11. Imbryczek z filiżanką – Red Onion
12. Krem do rąk – Bath and Body Works
13. Zakładka ze sklejki – miniart/Pakamera.pl
14. Lusterko do torebki z Twiggy, dla prawdziwej koronowanej głowy – Ewuwka/Pakamepa.pl
15. ButyMoon Boot
16. Sukienka z mięsistej dzianiny – Zemełka&Pirowska
17. Pościel z łosiem – Scandidecor.pl

Z tej samej serii zobacz też: 
Gift Guide #2 – Czerń
Wnętrza

Biel Pauliny

12/10/2012
Wśród powiedzeń ze słowem „dom” istnieje kilka, które powtarzam zawsze wtedy, kiedy akurat nadarzy się najodpowiedniejsza okazja. Od typowych „czym chata bogata tym rada”, po całkiem zabawne „wolnoć Tomku w swoim domku” i „nie mów nikomu co się dzieje w domu”. Dom to jednak  nie tylko przyjemna skarbnica polskich przysłów, ale przede wszystkim nasza wizytówka. Zawsze z przyjemnością oglądam mieszkania osób związanych z konkretną branżą. Niesamowite mieszkania mają architekci i artyści, dekoratorzy wnętrz, właściciele sklepów i marszandzi. Jednak te, które podobają mi się najbardziej należą najczęściej do stylistów i projektantów, a czasami do zwykłych ludzi, dla których stworzenie ciepłego i przytulnego mieszkania od zawsze było  czymś ważnym. Poniższe mieszkanie należy do jednej z takich osób: holenderskiej stylistki i fotografki Pauliny Arcklin, mieszkającej na stałe w Helsinkach. Mieszkanie, idealnie białe, wręcz sterylne, jest kolejnym dowodem na to, że biel nie musi być zimna i smutna, ale niezwykle przytulna i przyjemna w odbiorze. Co sprawia, że nie odbieram go jako kolejnego, inspirowanego szpitalnym wnętrzem   mieszkania z północy Europy? Odpowiedź jest banalna: detale. Od „rogatych” dekoracji na ścianie, przez (moje ukochane) łosie na poduszkach, po wszechobecne litery. Biel przełamana jest srebrzystą szarością, nawet komputer właścicielki idealnie komponuje się z przestronną kuchnią. A ona sama? Aż dziwne, że Paulina Arcklin ubiera się tylko na czarno, jakby na przekór swojemu mieszkaniu i pracy, bo jej zdjęcia są niezwykle kolorowe i żywe. Sama przyznaje, że dzięki tak spokojnemu wnętrzu zdecydowanie łatwiej o nowe, kreatywne pomysły. 

Wśród dzisiejszych inspiracji, oczywiście motyw przewodni mieszkania fotografki – litery. Na ubraniach i dodatkach. Aż dziwne, że często w ogóle ich nie zauważam. Kurtkę UEG, gdyby nie zima, nosiłabym codziennie. Zdecydowanie – polecam!

1. Poduszka „&” – Zincdoor; 2. bransoletka ze stali szlachetnej „Calm” – US; 3. kurtka z tyweku – UEG (Water); 4. skórzana torebka z wytłoczonymi literami – Barbara Rihl; 5. kubek – Magda Barcik; 6. perfumy LIU – Guerlain; 7. zegarekMarc by Marc Jacobs; 8. plakat – MM House Design; 9. bluza „LOVE” – Tillys.com



Foto: polyvore by me/ Jukka Rapo
Moda

WishList#17: Leo Print

12/04/2012

Wzór w panterkę kojarzył mi się od dawna z czymś w średnim guście i dość ryzykownym w zestawieniu z innymi wzorami. Oprócz typowych skojarzeń (wschód Europy, białe kozaczki, Stadion Dziesięciolecia), był też dla mnie chlebem powszednim: rodzicielka kupowała nagminnie bluzki w panterkę i z radością prezentowała mi swoje łowy pozując w co raz to nowych konfiguracjach i zestawach. Na ten trudny wzór zwróciłam uwagę spędzając miło kilka lat we Włoszech. Tam panterkowi amatorzy czerpali garściami z tej „modowej” abolicji racząc mnie zestawami tak absurdalnymi, że aż zachwycającymi. Potem Roberto Cavalli stworzył kilka fantastycznych kolekcji, przemycając ten wzór w kombinacjach godnych mistrzów włoskiego baroku. Okazało się bowiem, że ta kiczowata, pospolita panterka może prezentować się pięknie i stylowo. I kiedy już wszyscy o niej zapomnieli, okazało się również, że cały czas można doszukać się jej na blogach z modą uliczną. Najprościej połaczyć ją z klasyczną czernią i brązem w odcieniu czekolady, rasowe fashionistki – takie jak eks naczelna francuskiego Vogue’a Carine Roitfeld – zestawiają ją z bardziej odważnymi kolorami, np. fioletem. Patrząc na te zdjęcia zastanawiam się: to jak w końcu jest z tą panterką? Tak czy nie, hit czy kit, warto czy nie warto? Trudny wybór. Osobiście stawiam na małą panterkę do ręki, albo pod pachę, na wersję odzieżową chyba muszę jeszcze trochę poczekać.

1. Mała torebka – D&G; 2. torebka z łańcuszkiem – Valentino Garavani; 3. mistrz obuwia w wersji torebkowej – Christian Louboutin; 4. torebka w kształcie walca – Antonio Marras
Foto streetstyle: stylesight.com; waynetippetts.com;  the street muse.