Moda

Kiedy blogerka się nudzi…

10/29/2012
…zagląda do swoich ulubionych zdjęć z Pinteresta i porównuje z tymi znalezionymi u Katji Ollendorff. Najbardziej lubię doszukiwać się inspiracji wprost zaczerpniętych ze świata sztuki. Kiedyś próbowałam porównywać ubrania do roślin i architektury, nic jednak nie sprawia mi tak ogromnej frajdy, jak doszukiwanie się podobieństw w detalach. Najcięższa wersja tej zabawy, to ta dotycząca deseni i wzorów wykorzystanych na materiałach. Kiedy już myślisz, że znalazłaś ten sam motyw, który projektant wykorzystał na swoich ubraniach, okazuje się, że coś nie pasuje. Dodatkowy fragment, inny odcień tła, większe lub mniejsze detale – wszystko to powoduje, że potrafię godzinami wgapiać się w ekran, byleby znaleźć pasujący element tej układanki. Poniżej zobaczycie kilka puzzli, które udało mi się ułożyć. Nie wszystkie są idealne, nie wszystkie dokładnie odzwierciedlają wzór wykorzystany w pierwowzorze, ale zawsze dostrzeżecie w nich cechę wspólną. Przynajmniej, mam taką nadzieję:)

 

 
 
 
 
 
 

 

Foto: Pinterest (mój + Katja Ollendorff)
Moda

Lekcja plastyki: Kate Wilson

10/20/2012
Uwielbiam modę w wersji ilustrowanej. Gdybym posiadała ten niezwykły dar – przenoszenia rzeczywistości na papier za pomocą kredek i farb – ten blog wyglądałby zupełnie inaczej. Bohaterka dzisiejszego postu to angielska ilustratorka Kate Wilson. Ukończyła londyńską Akademię Sztuk, a sławę przyniosła jej seria „Little Doodles”(Małe bazgroły), gdzie uwieczniała niewielkie szczegóły, do których rzadko przywiązujemy uwagę: fikuśne zapięcie torebki, babeczka na wystawie w cukierni, elementy biżuterii, zauważone u kogoś na ulicy. Bohaterowie jej ilustracji to nie tylko ludzie, ale też wróbelki prezentujące biżuterię i najnowsze trendy. Wśród jej klientów znaleźli się: Marc Jacobs,  Vogue Chiny, New York Times, Marie Claire UK, Topman i Asos. Ilustracje znajdziecie na oficjalnej stronie artystki (klik), warto też odwiedzić jej bloga (klik) i Flickr (klik). Prac jest naprawdę dużo, dlatego pokażę Wam tylko kilka moich ulubionych ilustracji z serii „What I Wore Today”. Wszystkie narysowane na kartce z zeszytu, miękką, grubą kreską, wypełnione (nierównomiernie) kolorową farbą. Każdy zestaw opisany jest z niezwykłą dokładnością, silnie spersonalizowany, szczery i zabawny, a przede wszystkim bardzo inspirujący. Nic tylko klikać i oglądać, podziwiać i czytać.

Foto: Kate Wilson

Wnętrza

Monstera deliciosa

10/16/2012
Zauważyliście, że w większości mieszkań, które pokazuję na tym blogu nie ma kwiatów? Jest to całkiem oczywiste, jeśli uzmysłowimy sobie, że to głównie oferty agencji nieruchomości i właściciele pozostawili tylko najważniejsze elementy. Elementy, bez których mieszkanie straciłoby swój komercyjny charakter. Kupujący musi przecież zawiesić na czymś oko. Z poniższym mieszkaniem jest nieco inaczej. Przede wszystkim znajdziecie tu nad wyraz dużo zieleni idealnie wkomponowanej w białe tło. Miłym zaskoczeniem jest też eklektyczna kolekcja krzeseł w salonie: stołek lekarski, drewniana ławka, krzesło z Ikei, w końcu stołki barowe (rzecz jasna białe) i kilka klasyków w kolorze ciemnego drewna. Do jadalni bezpośrednio przylega niewielki kącik wypoczynkowy. W kąciku – półki z książkami, wygodny fotel z futrzaną narzutą, manekin, miękka, skórzana pufa. Lekkości wnętrzu nadają dodatkowo lustra i śnieżnobiała zasłona. W podobnym stylu urządzono niewielką sypialnię. W przedpokoju zaskakuje czarna kolekcja ramek. 50 metrów kwadratowych urządzono prosto i z klasą. Chciałabym napisać, że każdy z nas powinien co jakiś czas kupować kwiaty do mieszkania, że bez kwiatów każdemu wnętrzu czegoś brakuje, ale nie napiszę tego, bo przecież to oczywiste, prawda?

Wśród kwiatów doniczkowych, na powyższych zdjęciach, znalazł się jeden z moich ulubionych: monstera dziurawa. Roślina ma duże, sercokształtne, głęboko powycinane liście w kolorze głębokiej zieleni. Ponoć jej owoce są jadalne i smakują jak ananas (nie wiem, nie próbowałam). Oprócz monstery to palma jest jedną z najpiękniejszych i największych roślin do dekoracji wnętrz. I ona własnie, niepozorna, zwyczajna, kojarząca nam się raczej z hawajską koszulą na mało zadbanym, włochatym torsie, niż z dystyngowaną ozdobą, pojawiła się w jednej z moich ulubionych, letnich kolekcji. Dries Van Noten wkomponował ją w holenderskie pejzaże i kwitnące gałęzie wiśni. Wygląda spektakularnie i bardzo szlachetnie.

Szpilki inspirowane pokazem: 1. Steve Madden, 2. D&G, 3. Giuseppe Zanotti. 

Foto: Stadhem/vogue.it
Moda

Miss Crabb

10/04/2012
Najnowszą kolekcję Miss Crabb odkryłam, jak zwykle, przez przypadek. Od razu wpadły mi w oko miękkie plisy, przyjemne jesienne kolory (w tym absolutny hit tego sezonu – bordo) i proste formy (koszula a la sukienka? – czemu by nie!). Nie jest to zwykła, banalna kolekcja jakich wiele w sieci. Uwielbiam obszerne ubrania, ale nie lubię kiedy powodują, że wygląda się w nich niczym ludzik Michelin. Te od Miss Crabb wydają się być idealne i nieprzekombinowane. Napompowana forma ramion idealnie kontrastuje się miękkimi materiałami i dziewczęcym krojem sukienek. Jeśli forma jest nazbyt duża, projektantka łagodzi ją poprzez dodanie niewielkiego, cienkiego paska w stonowanym kolorze, lub fantazyjnego wiazania. Proste i działa. Kolekcja Kristine Crabb jest dostępna w sieci i w jej sklepie stacjonarnym…w Nowej Zelandii, niestety:( Jak Wam się podoba? 

Foto: Miss Crabb