Moda

The Outfit Video: Lady in black.

07/12/2012
Jak zapewne większość z Was już zauważyła, nie jest to blog szafiarski. Czasem jednak trzeba poskromić swoje ekshibicjonistyczne zapędy i oddać się w ręce sprawnego (mniej lub bardziej) fotografa. Mój fotograf okazał się na tyle sprawny, że oprócz zdjęć nakręcił też całkiem przyzwoity filmik. Nie jestem pewna, czy bracia Lumiere byliby ze mnie dumni (gadam do kamery i mam nieskoordynowane ruchy), nie mam też co liczyć na Oscara (chyba, że za ostatnią scenę:)), ale – muszę przyznać – video blogowanie daje niesamowitą frajdę. Nie wiem kiedy wpadłam na ten genialny plan, ale zakładam, że dawno temu zainspirowała mnie AlicePoint i ten krótki filmik, który pojawił się w sieci rok temu. A do tego, że można jednak spróbować i nie wyjść na głupka, przekonała mnie moja modowa Biblia – Independent Fashion Bloggers – według której video to ciekawy sposób na zróżnicowanie tego, co się na blogu pojawia. Bo przecież nie może być nudno, prawda?
Mam na sobie jedyne wyprzedażowe łupy tego lata: bawełnianą sukienkę i wymarzoną białą torebkę z Mango, a na nogach najwygodniejsze szpilki, które dane było mi nosić, kupione w Stradivariusie za przysłowiowe grosze. Na nosie mam okulary kupione na Brylove.pl.  

JagaDesign from Jag on Vimeo.

Jeśli ktoś z Was ma wolniejsze łącze, znajdzie ten filmik również na YouTube

Wnętrza

Neutral

07/09/2012
Lubię neutralne kolory. Świetnie sprawdzają się w letniej garderobie, dobrze wyglądają we wnętrzach. Dla niektórych mogą wydawać się nudne, monotonne, mnie uspokajają i relaksują. Wśród bieli i szarości znajdziecie też wszystkie odcienie brązów, przez te do złudzenia przypominające poranne caffe latte, po te mocniejsze, przywołujące stare babcine szafy i komody. Poniższe mieszkanie jest bardzo dobrym przykładem, jak neutralne kolory świetnie ze sobą współgrają. Jedynym mocniejszym akcentem są meble w salonie (niska komoda, stół z krzesłami w tym samy kolorze), będące przeciwwagą dla białej sofy i transparentnego stolika kawowego. Obok wchodzimy do przestronnej i minimalistycznej sypialni. Przeczytane magazyny właściciele wykorzystali jako podstawki pod lampki nocne, na przeciwległej ścinie ulokowali łazienkę i garderobę. Kuchnia to już właściwie tylko dopełnienie tego przyjemnego, spokojnego wnętrza. 

I jeszcze na zakończenie, kilka inspirujących dodatków do mieszkania i do szafy w kolorach neutralnych. Dodalibyście coś jeszcze do mojej obrazkowej listy? 

1. Spodnie z szerokimi nogawkami – Alice+Olivia, 2. Baleriny z odkrytą piętą – Fericelli, 3. puf – Andalusia Dhurrie, 4. fotel na trzech nogach z 1955 roku – George Nakashima, 5. poduszka ze wzorem trawy – Marimekko, 6. biała ramka – Ikea, 7. zestaw świeczek różnej wielkości – Ikea, 8. perfumy pachnące ogrodami egipskiej Aleksandrii – Armani Prive’ Rose Alexandrie, 9. mój ulubiony laptop z jabłuszkiem, pasowałby idealnie – MacBook Pro. 


Foto: designinspirationsk/polyvore by me
Moda

7 must haves for summer.

06/29/2012
Zanim wróciłam na stałe do Polski, mieszkałam kilka lat w jednym z miast w północnych Włoszech. Nie było tam ani lazurowego morza, ani piaszczystych plaż. Latem niemiłosiernie gryzły komary, a upał był taki, że ubrania (dosłownie!) lepiły się do ciała. Z lekkim obrzydzeniem i obawą czekało się na pierwsze letnie dni i starało zaopatrzyć w działający wentylator. Przyznaję, że pierwszy raz brak mi tych obaw, brak pierwszych lodów w sezonie i piasku przesypującego się przez palce (jak już się w końcu dotarło na tę plażę). W Warszawie letni czas płynie trochę inaczej. Dzisiejszy dzień to pierwszy tak słoneczny i gorący tego lata. Nic, tylko myśleć o kilku wolnych dniach nad morzem albo w górach. 
Poniżej szczęśliwa siódemka rzeczy, bez których nie ma dla mnie wakacji. Niektóre są łatwo dostępne, inne trochę mniej, ale hamak w ogrodzie rodziców na pewno się znajdzie. A jakie są Wasze wakacyjne „gadżety”?
1. Rower – bez tego dziś ani rusz, nie tylko w wakacje. Poruszanie się na jednośladowej strzale nie jest dla mnie niczym nowym (przez 4 lata studiów zawsze wygrywał z komunikacją miejską), ale poczuć nadwiślański wiatr we włosach nie może równać się z niczym innym:) 
(dziewczynę ze zdjęcia uchwycił w Warszawie Face Hunter)

2. Na rowerze najlepiej nie mieć rozpuszczonych włosów. W gorące dni, o ile długość włosów mi na to pozwala, korzystam z dobrodziejstw koczków. Dla tych, którzy chcą się zainspirować polecam mój wcześniejszy post o tym zgrabnym upięciu. Fajne koki na lato, jak widać, nie wychodzą z mody.  

3. Sandały – płaskie, bo latem lubię wygodę. Nie wiem czy ten model See by Chloe’ kiedykolwiek trafi do mojej szafki na buty, ale powiedźmy, że idealną jego imitację mogę znaleźć w większości sklepów z rodzimym kapitałem. Uff:) 

4. Pomarańczowy lakier – już od dawna numer 1 na mojej liście lakierów. Mam nieodparte wrażenie, że pasuje do wszystkiego, a zimą – zamiast czekolady – świetnie poprawia humor. 

5. Hamak – bo kojarzy się z beztroską, spokojem i dzieciństwem. No i lenistwem. A ja lubię leniuchować:)
  
6. Morze – czy istnieje coś bardziej wakacyjnego (oprócz hamaku, rzecz jasna:))? Pamiętam wakacje spędzane u dziadków nad morzem, pierwsze uczulenie słoneczne, pierwszy łyk słonej wody w Morzu Śródziemnym, pierwsze meduzy i kolorowe parasolki trzepoczące na wietrze, domki z piasku i „Lody na patyku, looooody!!!”. Morze ma w sobie jakieś kojące właściwości i podobnie jak hamak jest idealną opcją dla lubiących leniuchować.  

7. Lody – to na koniec, bo idealnie orzeźwiają. Pamiętam, że zawsze lubiłam te w słodkim rożku, potem zasmakowałam w owocowych sorbetach (cytrynowy mniam!), czasem skuszę się na mięte z kawałkami czekolady. Zrobiłam się głodna:)
Foto: Pinterest/FaceHunter/Spartoo
Dobre bo polskie, Moda

WishList #17: Klu by Edyta Jermacz

06/26/2012
Jakie to budujące, kiedy okazuje się, że bardziej niż spodnie od zagranicznego projektanta podobają mi się  legginsy od polskiej projektantki?! Jak to zwykle w modzie bywa o wszystkim dowiadujemy się przypadkiem, coś odkryjemy przeglądając magazyny, oglądając relacje z pokazów, przeglądając inne blogi. Tym razem pomógł facebook i Harel, która na swoim profilu udostępniła link ze sklepu Mostrami. Pośród kilku fajnych (i drogich projektów) wpadły mi w oko legginsy od Edyty Jermacz. Wpadły, bo przypomniały mi o pewnej starej kolekcji domu mody Emilio Pucci na sezon wiosna/lato 2007(!), gdzie legginsy w esy – foloresy otwierały pokaz. Nogi ubrane we wzory to częsty motyw dobrych kolekcji. Ta, stworzona przez Edytę Jermacz jest bardzo dobra. Znajdą tu coś dla siebie fani klasycznych, geometrycznych cięć, kolorów i motywów rodem z lat ’80tych i ’90tych. Jest seksownie, zabawnie i z klasą, bo projektanta – jak sama obiecuje – dzieli się z nami swoją miłością do mody. A dla niezdecydowanych i praktycznych jeszcze jeden plus – ubrania z kolekcji można dowolnie ze sobą łączyć.
Edyta przyznaje (m.in. w wywiadzie udzielonym Paulinie), że jej styl to prosty i surowy minimalizm, ale czy patrząc na te ultra barwne projekty nie macie wrażenia, że projektantka trochę się z nami droczy?! Moim absolutnym faworytem (oprócz błękitno – szarych legginsów) jest obszerna kurtka pokryta w całości fantastycznymi, bajkowymi wzorami. Można rzec – modowy horror vacui, nie pozwala oderwać od niej oczu. Zakładam, że nie wszystkim te projekty przypadną do gustu, ale ja nie jestem w stanie przejść koło niej obojętnie. Trochę przejadła mi się moda nudna i oklepana, styl sportowy, ubrania codzienne.  Uwielbiam minimalizm, ale pora na wzory i kolory, bo – cytując klasyka – czasami człowiek musi, inaczej się udusi…:)
Oficjalna strona projektantki: Edyta Jermacz 
Facebook: klu by Edyta Jermacz
Foto: Mostrami.pl