Jak co sezon, opanowała mnie „paskomania”. Paski na koszulkach, butach, na bieliźnie, na torebkach, na kubkach, talerzach i meblach. Marzą mi się paznokcie w paski, ale wiem, że w moim wykonaniu co najwyżej będą przypominały zygzaki. We wnętrzach toleruję je właściwie tylko na dodatkach. Czasem z przyjemnością spojrzę na pasiaste ściany, bo jednak tak charakterystyczny wzór nie zawsze łatwo zaadoptować we wnętrzu. Udało się to z pewnością Marcusowi i Ditte, którzy razem z trójką dzieci mieszkają w jasnej i przytulnej willi w jednym z duńskich miast. Pasków tu nie wiele, ale popatrzcie jak idealnie współgrają z resztą pomieszczenia! W salonie pięknie prezentują się na miękkim dywanie, w kuchni również na niewielkim dekoracyjnym wazonie (jesteście w stanie go dostrzec?), na kocu w sypialni, a w przedpokoju na obrazie. Nie są to paski wszechobecne, ani nazbyt oczywiste, ale sprawiają, że pomieszczenie – bardzo ładne i przytulne – nabiera charakteru i zadziorności. Jeśli śledzicie moje posty wnętrzarskie zapewne zauważyliście, że często piszę o białych wnętrzach. Zazwyczaj wydają się dość zwyczajne i nieskomplikowane, bo tak na prawdę dopiero dodatki czynią je niezwykłymi. Oczywiście jest tu wiele niesamowitych elementów, które z pewnością dostrzeżecie, ale dziś pozostańmy w pasiastym klimacie. Jak Wam się podoba?
Jak ogromny wpływ mają na nas zdjęcia z pokazów, filmy promujące markę i produkty, wywiady z gwiazdami, przekonałam się po obejrzeniu poniższego filmu z boską Garance Dore’ w roli głównej. Chociaż cały czas nasuwa mi się myśl, że to nie ona jest numerem jeden, ale pewna torebka w kolorze mleka. Lady Dior – bo o niej mowa – jest moim absolutnym modowym marzeniem. Miałam okazję raz „przymierzyć ją” do ręki i układała się fantastycznie. Po raz pierwszy pojawiła się w 1995 roku i jako pierwsza nosiła ją sama księżna Diana. Teraz cieszy się nią większość celebrytek. Jej kolor zaispirował mnie do znalezienia tańszej wersji białej torebki. A co Wy o nich myślicie? Praktyczne czy nie? Hit czy kit?