Dobre bo polskie, Moda

Showroom!

06/10/2012
Polscy twórcy mody i designu w jednym miejscu? Czemu by nie! O Showroomie słyszał już zapewne każdy, kto choć raz miał styczność z rodzimym wzornictwem. Ściegi ręczne, Mustache Yard Sale, Need for Street mają w sieci mocnego konkurenta w postaci prężnie rozwijającej się platformy skupiającej niezależnych twórców. Nie oszukujmy się – zakupy w sieci są przyjemne. Wystarczy tylko znać swoje wymiary i klikać do woli. Ubrania dla każdego, biżuteria w ilości zaskakującej, akcesoria, meble, lampy, a ostatnio nawet naklejki na ścianę. Wszystko to po to, aby upiększyć nie tylko właściciela, ale też jego otoczenie. Showroom ma jeszcze jedną zaletę: pozwala poznać tych projektantów, o których być może nie przeczytamy w żadnej gazecie, ani nie znajdziemy na żadnym blogu. Pozwala bezpośrednio zapoznać się z twórczością tych bardziej i mniej znanych. W taki sposób odkryłam m.in. artystyczne inspiracje Mr.Gugu & Miss Go, uniwersalne fasony w wykonaniu Hedonic, projekty Oli Bąkowskiej, torby marki WZÓR, futurystyczne bransoletki i paski Mai Rackiej. Jest tego tyle, że jeden post na pewno nie wystarczyłby, żeby wymienić wszystkich projektantów, którzy wpadli mi w oko. Moje typy znajdziecie z pewnością w stworzonych przez mnie selekcjach. Poniżej kilka moich ulubionych:) A jak Wasza znajomość Showroomu? Odwiedzacie? Kupujecie?

Moda

WishList #16: White bag!

06/09/2012

Jak ogromny wpływ mają na nas zdjęcia z pokazów, filmy promujące markę i produkty, wywiady z gwiazdami, przekonałam się po obejrzeniu poniższego filmu z boską Garance Dore’ w roli głównej. Chociaż cały czas nasuwa mi się myśl, że to nie ona jest numerem jeden, ale pewna torebka w kolorze mleka. Lady Dior – bo o niej mowa – jest moim absolutnym modowym marzeniem. Miałam okazję raz „przymierzyć ją” do ręki i układała się fantastycznie. Po raz pierwszy pojawiła się w 1995 roku i jako pierwsza nosiła ją sama księżna Diana. Teraz cieszy się nią większość celebrytek. Jej kolor zaispirował mnie do znalezienia tańszej wersji białej torebki. A co Wy o nich myślicie? Praktyczne czy nie? Hit czy kit?

Kilka przyjemnych dla oka wersji (nawet frędzle mi nie przeszkadzają); od lewej: 1. Benetton, 2. Guess, 3. Fiorelli. Poniżej zdjęcia białych torebek w ich środowisku naturalnym – na ulicy.
Foto: spartoo/aloveisblind/all that pretty birds/ trendycrew/stockholmstreetstyle
Dobre bo polskie, Moda

Robert Kupisz "WANTED"

06/04/2012
Starsi czytelnicy mojego bloga z pewnością pamiętają program telewizyjny „W starym kinie„. Dawno, dawno temu umilał on czas mi i moim rodzicom zaraz po niedzielnym śniadaniu. Prezenter – niesamowity Stanisław Janicki – w specyficznych, przydymionych okularach i z gardłowym „r” z ogromną pasją przekonywał telewidzów jakie to arcydzieło za chwilę zobaczą na szklanym ekranie. To były czasy, kiedy dzieciaki wychodziły na dwór. Na tymże dworze często, między trzepakiem a piaskownicą, odgrywało się scenki z tych niedzielnych seansów. Moją ulubioną zabawą było udawanie Indian i kowbojów, strzelanie z procy i walka o…względy Wodza. Filmowy western już wtedy zniknął z sal kinowych. Pojawiał się co kilka lat w postaci „Tańczącego z wilkami”i „Bez przebaczenia”. W zeszłym roku pięknie wskrzesili go bracia Cohen w „Prawdziwym męstwie” (kto nie widział, niech nadrobi, naprawdę warto!). 
W modzie, jak to w modzie – western był zawsze kwintesencją kiczu i niezbyt wysublimowanego gustu. Stylistyka na kowboja zupełnie do mnie nie przemawia, trąci myszką i pachnie naftaliną, chociaż – przyznaję, ogląda się ją z prawdziwą radością i lekką nostalgią. Podobnie było na pokazie Roberta Kupisza, który w praskim Soho pokazał jak widzi przyszłoroczne lato w miejskiej prerii. A widzi je zdecydowanie z siodła:) Po wybiegu przechadzały się śliczne (dokładnie tak!) modelki odziane w stroje żywcem wyjęte z „Siedmiu wspaniałych” i „Jak zdobywano Dziki Zachód”. Dominowała krata, falbanki, powłóczyste spódnice, dżinsowe, odważne szorty i całkiem przyjemne koszule, pióra we włosach i kowbojskie kapelusze. Co najśmieszniejsze, najbardziej podobało mi się wszystko to co było tylko luźno zainspirowane westernem: bluzy zestawione z falbaniastymi spódniczkami, koszulki z napisem „WANTED” (zastąpiły orzełka z zeszłej kolekcji) i skórzane kurtki (fantastyczne!). Cała reszta, jak dla mnie, zbyt dosłownie interpretowała klimaty Dzikiego Zachodu. Choć niezwykle spójna i przemyślana, okraszona idealnie dopasowaną (choć przewidywalną) muzyką, nie zachwyciła mnie aż tak, jak powinna. Świetnie napisała to zresztą, w swoim komentarzu do kolekcji, Alicja Kowalska: „Zabrakło mi pogłębionych poszukiwań w ramach wybranego tematu, ale klientki Roberta i tak będą zachwycone…”. I chyba to jest w tym momencie najważniejsze:) Pokaz oglądałam z prawdziwą przyjemnością. To trochę tak jakby próbować na nowo smaki z dzieciństwa, czuć zapachy wakacji. Dlatego, żeby jeszcze bardziej umilić Wam oglądanie zdjęć, przeplotłam je screen’ami z westernów. Jestem pewna, że każdy z ich bohaterów nosiłby Kupisza!:) 
Przy okazji chciałabym podziękować marce „E Perfume Style”, która była sponsorem pokazu Roberta Kupisza oraz Kindze i Ani za zaproszenie na pokaz. Dzięki!:) 



Zdjęcia z pokazu – materiały prasowe, zdjęcia z filmów („Siedmiu wspaniałych”, „Za kilka dolarów więcej”, „Jak zdobywano Dziki Zachód”) via DVDBeaver.com
Wnętrza

Pictures of her home

05/23/2012
Jak to jest, że na najciekawsze blogi odkrywa się przez przypadek? Gdyby nie czytnik google, który (dosłownie!) pęka w szwach, miałabym nie lada problem z utrzymaniem w ryzach wszystkich ulubionych stron. Do tych najnowszych, jeszcze pachnących świeżością, należy blog Going Home to Roots. Mieszkająca w Kalifornii Bonnie podpowiada jak ugotować coś dobrego, co zrobić, żeby Twój ogród był piękny, a mieszkanie przytulne. W jednym z kwietniowych postów autorka pokazała czytelnikom swój nowy dom urządzony w odrestaurowanej stodole. Biel, po raz kolejny, stworzyła idealne tło dla kolorowych dodatków w romantycznym, sielankowym stylu. Ogromne okna w salonie, jasna podłoga, drewniane biurko (przy którym autorka oddaje się swoim artystycznym pasjom), zagłówek łóżka z drewnianych palet i taras skąpany w bzach podobają mi się tu najbardziej. I po raz kolejny okazuje się, że to co najprostsze wygląda najlepiej:) Zresztą – przekonajcie się sami!
Blog autorki/jej facebook/jej pinterest.
Foto: Going Home to Roots