Nie od dziś wiadomo, że moda lubi wracać, powtarzać się i inspirować tym, co już znamy, lub kiedyś widzieliśmy i polubiliśmy. Ta tendencja nie dotyczy tylko ubrań czy torebek, ale w znacznej mierze (jeśli nie głównie) butów. Przeglądając ostatnio zdjęcia na tumblrze, znalazłam fotografię z lat ’20-tych przedstawiającą znaną tancerkę Josephine Baker. Czarna perła, jak zwykło się ją nazywać, to postać niezwykle skrajna i kontrowersyjna. Wychowywała się na ulicach St.Louis, spała w przytułkach, zanim skończyła 15 lat była już dwukrotnie zamężna. Zaczynała jako tancerka wodewilowej trupy The Jones Family Band, występując przed czarnoskórą publicznością w rozlatujących się stodołach. W latach ’20-tych pudrowała twarz i występowała w musicalu „Shuffle Along”, granym dla białej publiczności. Stała się najbardziej znaną chórzystką w Nowym Yorku, zarabiała bardzo dobrze, ale cały czas czuła na sobie piętno nietolerancji i rasizmu. Egzotyczne fascynacje w Europie wpłynęły na jej decyzję o emigracji. W najbardziej znanym jej show tańczyła topless odziana w spódniczkę z bananów, wymachiwała palemką i piórami. To występ w music-hallu Folies Bergere uczynił z niej legendę za życia. Poniższe zdjęcia pochodzą właśnie z tego złotego okresu w karierze Baker. Zwróćcie uwagę na jej niewysokie pantofelki z charakterystycznym paskiem biegnącym przez całą długość stopy. Ten typowy dla lat ’20 model obuwia przywodzi mi na myśl nie tylko tę wielką artystkę, ale też ostatni pokaz Gucci na sezon wiosna/lato 2012, gdzie inspiracje powieścią „Wielki Gatsby” są aż nadto widoczne. Myślę, że ten wzór retro nie każdej z Was przypadnie do gustu. Są to z pewnością wygodne i stabilne buty (te pokazane w kolażu mają niewysoki obcas), ale też dość wymagające jeśli myśleć o pełnej stylizacji. Chociaż może się mylę? Może są to czółenka do wszystkiego? Jak myślicie?
P.S.Pisząc ten post korzystałam z artykułu „Josephine Baker – kangur, żyrafa, wąż, pantera, rajski ptak” Mirosława Banasika, który ukazał się w 2002r. w magazynie „Wysokie obcasy”. Dalsze losy artystki znajdziecie pod tym linkiem.
Kolejny trend na który warto zwrócić uwagę to treny (nie tylko szyfonowe, ale też dzianinowe). Niektóre z nas już zaopatrzyły się (tudzież zdecydowały się na uszycie) spódnicy z transparentnym przedłużeniem, to co proponują polscy projektanci jest zgoła czymś innym. To nie typowy dla sieciówek tren ciągnący się niedbale za nami, ale elegancki dodatek, finezyjne wykończenie kreacji. Nawet u surowego Maldorora wygląda szlachetnie.
Skoro treny to i prześwity. Odkrywamy i zakrywamy jednocześnie wszystko: dekolt, talię, nogi. Oprócz czerni i bieli możemy okryć się pastelami w kolorze zszarzałego różu, beżu czy pistacji. Trend dla odważnych. Dla mniej zdecydowanych Bohoboco proponuje transparentne bransoletki i torebki zakończone prześwitującymi rączkami z plastiku.
Oprócz neonowych barw projektanci zaproponowali na nadchodzący sezon jeszcze jeden mocny kolor – błękit. Czysty turkus, lapis lazuli i chabrowy pojawiały się na wybiegu u Michała Szulca, Joanny Klimas i Tatuum. Niebieski od zawsze kojarzył mi się z wakacjami, morzem, parasolką w drinku…i z pewną włoską piosenką, gdzie wykonawca zachwycał się niebieskimi oczami ukochanej (klik).