Wnętrza

Tymczasem w Urugwaju.

04/16/2013

Jeśli śledzicie mojego bloga od jakiegoś czasu, na pewno wiecie, że przejawiam niezdrowe zainteresowanie białymi wnętrzami. Białymi wnętrzami i szarymi ubraniami. Nie wiem tak naprawdę , skąd i kiedy wzięła się ta fascynacja. O ile szare ubrania łatwo wytłumaczyć (po prostu lubię ten kolor), o tyle z jasnymi mieszkaniami jest już trochę trudniej. Wydaje mi się, że to zdecydowany odwrót od tego jak mieszkałam w dzieciństwie, odwrót od domu moich rodziców ze ścianami wyłożonymi tapetą w delikatne wzorki, zagraconego ciężkimi meblami, z grubymi dywanami, palmami przy telewizorze i mnóstwem pamiątek z bycia to tu, to tam. I o ile sama lubię chomikować, o tyle domowemu muzeum powiedziałam już dawno nie. 
Dziś jednak pokażę Wam coś zupełnie innego. Przede wszystkim nie zawitamy znów do chłodnej Skandynawii, ale przeniesiemy się do dalekiego, ciepłego Urugwaju. Do domu pełnego kontrastów.




To, co od razu ciekawi i zachwyca w tym mieszkaniu to połączenie kolorów: ciężkiej, betonowej szarości i mocnej, gorącej czerwieni. Połączenie oryginalne i wyjątkowo udane. Wnętrze tylko na pierwszy rzut oka może wydawać się zbyt surowe, jednak odpowiednie akcenty kolorystyczne (plus elementy w stylu etno)  pozwalają o tej surowości zapomnieć. Dominującym dodatkiem jest tutaj mocna, wręcz pomarańczowa czerwień. Zobaczycie ją w miejscach niezwykłych: na framugach drzwi i okien, na meblach i na kuchennym blacie. Przełamana klasyczną bielą idealnie komponuje się z grafitem podłóg i ścian, z granatem i „mokrą” szarością betonu, w końcu z soczystym błękitem przydomowego basenu. Bardzo udanym dodatkiem są też drewniane regały i stelaże łóżek, piękna mozaika na tarasie, kafelki w salonie.


Minusy? Niestety, mimo tak mocnych i ciepłych akcentów kolorystycznych dom (a właściwie willa z początku XX wieku zaaranżowana przez argentyńskiego projektanta Diego Montero ze studia m+) jest dla mnie lekko za chłodny. Faktycznie, idealnie sprawdzi się podczas urugwajskich upałów, ale nie wyobrażam sobie mieszkać w nim podczas typowej, polskiej zimy. Chociaż, jestem tego pewna, czerwień sprawdziłaby się idealnie, również nad Wisłą. 


I na koniec standardowy zestaw z soczystą czerwienią w tle. 
1. Sweterek z kaszmiru – ShopBop | 2. Sandały – Tara Jarmon | 3. Pierścioniki – Asos | 4. Spódnica – Fabitoria (Etsy) | 5. Torebka – Proenza Schouler | 6. Iphone – Apple | 7. Kredka do oczu – Nars | 8. Okulary – Cutler & Gross | 9. Cień do powiek w kremie – Giorgio Armani

Foto: Casa Vogue Brasil

You Might Also Like

4 komentarze

  • Reply Monic dzej 04/17/2013 at 10:59 PM

    Great designs inspirations!

    monic-dzej.blogspot.com

  • Reply Anonymous 04/17/2013 at 10:21 AM

    Od pół roku ourządzamy pierwszy w naszym życiu dom. Oczywiście mąż ma nieco inne upodobania więc kompromis został zagaszony przez architekta. Tak naprawdę w każdym wnętrzu da się żyć i czerpać korzyści, ale to zależy od okoliczności. Po pierwsze pogoda w Polsce nie rozpieszcza, długie zimy, mało słońca, więc postawilismy na jasne wnętrze. Po drugie beton w domu jest super,ale po kilku dniach człowiek tęskni za drewnem. Jesli chodzi o meble, to nie zawsze się ma to co się podoba… częste spotkania z rodziną, gotowanie, spowodowało że duży stół i funkcjonalna kuchnia to podstawa.

    Dzisiejszy dom jest bardzo oryginalny, idealny dla singla lub pary. Myślę, że mogłabym go ziwedzić. Ale to wszystko:)

    magda

  • Reply Ingalill 04/17/2013 at 8:06 AM

    Oj tak, tak taki dom kontrastowy to coś dla mnie. Ja archeolog lubiąca starocie, mój mąż zdecydowany modernista. Koniecznie musi mieć mieszkanie jak w ostatnim filmie Toma Cruise „Oblivion”, czyli czyste s-f! Do mnie zimne metalowe, połączone z bielą meble i wystroje wnętrz nie przemawiają, jak patrze na coś takiego do razu mi zimno! Dwa rożne style mamy i ciężko będzie udekorować wspólny dom/mieszkanie, jeśli kiedyś zakupimy – na razie wynajmujemy wiec styl standardowy czyli szału nie ma.
    Generalnie taki domek urugwajski to połączenie właśnie stylu nowoczesnego z dodatkami starożytnymi wręcz, zatem coś dla Nas. Rzec można „wilk syty i owca cała” 🙂

  • Reply pani la mome 04/17/2013 at 7:42 AM

    A mnie w rodzinnym domu wkurzały firaneczki, zasłoneczki – dlatego u siebie mam rolety lub nic…ale może mi minie;)

    Patrzę na te urugwajskie wnętrza i myślę sobie, że pięknie wyglądają na obrazku. W rzeczywistości jakby tam nikt nie mieszkał. Takie nieobrobione drewno jak z tego łóżka w sypialni, nie wygląda dobrze po jakimś czasie.

    No i jednak zimno…

  • Leave a Reply