Biżuteria przeżywa w mojej garderobie wzloty i upadki. Czasem obwieszam się niczym przysłowiowa choinka, czasem nie mam na sobie nic. Uwielbiam duże bransoletki i potężne kolczyki, naszyjniki z kamieniami, ale zawsze…na kimś! Sama najczęściej ograniczam się do przyozdabiania nadgarstka. Wśród ostatnich znalezisk najbardziej spodobały mi się niesamowite pierścionki amerykańskiej marki CosaFina. Projektantki i siostry – Karina Kuhary i Ninette Paloma kształciły się na artystycznych przedmieściach Chicago pod czujnym okiem mamy artystki, a następnie znanego złotnika Vigila Robinsona. Szybko zrozumiały, że ich przeznaczeniem nie jest nudna praca za biurkiem, ale realizacja wspólnych pasji. I tak narodziła się poniższa biżuteria. Surowa, nietuzinkowa i bardzo oryginalna. Projektantki łączą najczystsze złoto i srebro z diamentami, szafirami, nieoszlifowanym czarnym hematytem (moim ulubionym), białym kwarcem i bursztynowym topazem. Ceny tych świecidełek to bagatela 1.200$ za złote pierścionki i 448$ za ich wersję srebrną. Na razie pozostaje mi tylko wzdychać do ich ekranowej wersji, ale nie omieszkam pamiętać o nich, kiedy przyjdą lepsze czasy:)
Foto: CosaFina
6 komentarzy
Do bizuterii mam dokladnie takie samo podejscie jak Ty..niestety. Pierscionki piekne ale jedyny pierscionek jaki toleruje jest moja indyjska obraczka, ktora nosze na kciuku 🙂
kelly: Dokładnie o tym pisałam, im większa, tym bardziej wpada mi w oko, ale cena zazwyczaj przytłacza;/
@Zuzolińska: Cena jest słaba, niestety:/
@ChicaLoca: Tak, mają! Chyba w kolorze jasnego pomarańczu i brązowym, o ile się nie mylę.Nawet je przymierzałam, ale jako uczuleniowiec mogę o nich tylko pomarzyć:(
Mają swój urok. Uwielbiam wielką biżuterię..ale nie na sobie, bo zwykle ta wybrana i ukochana ma też wielką cenę 😉
chyba h&m ma podobne teraz!
Uwielbiam takie surowe formy w biżuterii. Szkoda oj szkoda tej ceny.