Moda, Wnętrza

Poznaj blogerkę: The Glamourai

05/05/2014

Pochodzi z Austin w stanie Texas i nie ma południowego akcentu. Jej idolką jest Loulou de la Falaise – ekscentryczna i eklektyczna muza Yves Saint Laurenta z lat ’70. Jej ulubiony krem to Creme de la Mer, dzięki któremu pozbyła się trądziku. Do niedawna na blogu sprzedawała biżuterię własnego wyrobu, ale ostatnio wolny czas poświęca malowaniu kobiecych portretów i aktów. Tyle w skrócie można napisać o Kelly Framel, znanej blogosferze pod nazwą jej bloga – The Glamourai. Dziś odwiedzamy wyjątkowe i nietypowe (jak na mój blog) mieszkanie blogerki w Nowym Yorku.

Czytaj więcej…

Moda

White noise

05/04/2014

Najpiękniej prezentuje się w wersji męskiej, rozpięta pod szyją po ciężkim dniu, z podwiniętymi rękawami, delikatnie pognieciona. Kto by pomyślał, że jeszcze do niedawna biała koszula była nieodłącznym elementem bielizny. Dziś straciła swoje męskie i bieliźniane atrybuty. Kobieta w białej koszuli jest czymś tak pospolitym, że nie zauważamy jak bardzo owa koszula w ostatnich latach ewoluowała. Od prostej i siermiężnej do lekkiej, przewiewnej, niejednokrotnie zbudowanej z kilku odmiennych materiałów, z przeszyciami, koronką, bufiastymi rękawami, bez rękawów, ale z kołnierzykiem. Przykłady można mnożyć, ale lepiej podziwiać je na zdjęciach, takich jak te z najnowszego wydania brytyjskiego magazynu Elle.

Czytaj więcej…

Moda

WishList #25: Vagabond S/S 2014

04/21/2014

To już dwudziesta piąta odsłona WishListy i wracając do jej poprzednich edycji zastanawiam się jak to możliwe, że wszystkie te rzeczy cały czas na niej widnieją? Niektóre – faktycznie udało mi się dołączyć do mojej obszernej kolekcji, ale kilka kluczowych elementów nadal czeka na swój odpowiedni moment. Do nich z pewnością należą buty marki Vagabond. Należą, chociaż niezupełnie, bo jeśli zajrzeć do mojej szafki na buty okaże się, że to główna marka, która się w niej…znajduje (sic!).

Wszystko zaczyna się zazwyczaj wraz z opublikowaniem w sieci najnowszej kampanii marki. Czasem – nie przewidując zagrożenia – zaglądam do jej salonu w warszawskich Złotych Tarasach, kiedy nowa kolekcja to co najwyżej dwa modele na krzyż. Kiedy indziej pojedynczy bucik wpadnie mi w oko podczas przeglądania Pinteresta, inną z nowości przyuważę na którymś z blogów ze Skandynawii. Tak mniej więcej wygląda podstawowa procedura zakochiwania się w poszczególnych butach marki Vagabond. Wraz z odkryciem obowiązującej kampanii jest już coraz gorzej. A obecny sezon jest dla mnie wyjątkowo paskudny, bo kolekcja podoba mi się w 100%. Oprócz klasyków takich jak botki Marion, baletki na koturnie Edie, czy miękkie trampki Elisie pojawiła się limitowana kolekcja skórzanych butów sportowych Kasai i sandałów na potężnej koturnie – Aurora. Te ostatnie można kochać i nienawidzić jednocześnie. O ile na sklepowej półce sprawiają wrażenie zmutowanych sandałów Pani Woźnej z podstawówki, o tyle na nodze zmieniają się nie do poznania. Vagabond przenosi nas w lata ’90: wysoki stan, kratka, poszarpane dżinsy i sukienki w kwiatki idealnie sprawdzą się w połączeniu z mocnymi i zadziornymi butami. Aurora występuje w kilku wersjach, bardziej i mniej skomplikowanych. Niektóre nie różnią się niczym od typowych sieciówkowych sandałów na grubej podeszwie, inne to konkretne i charakterne buty dla odważnych i pewnych siebie.

Jak Wam się podoba nowa kolekcja marki? Znajdujecie w niej coś dla siebie?

Czytaj więcej…

Moda

WishList #24: Czysta biel

04/14/2014

Zara to ciągła kontrowersja. Zaopatrują się w niej i blogerzy, których stać na ubrania od projektantów, blogerzy ze średniej półki i Ci, którzy sponsorują się sami, często wspierani przez przychylne oko rodziców. Generalnie kupują w niej wszyscy, bo nagromadzenie inspiracji przekracza tam dostępną i przyzwoitą ilość na metr kwadratowy. Nie dziwne, że kiedyś przylgnęło do niej określenie „Versace dla ubogich”.

Od dłuższego czasu nie robię w Zarze gigantycznych zakupów, czasem zdarzy mi się skusić na jedną, dwie rzeczy (głównie buty, ewentualnie spodnie). Jej miejsce zajął ulubiony, choć droższy COS. Jest jednak coś, co sprawia, że z chęcią wędruję do Zary (głównie tej internetowej) po inspiracje. Z przyjemnością oglądam ostatnie, comiesięczne lookbooki marki. Jak kopiować to z klasą i w tym Zara z pewnością nie ma sobie równych. Dzisiaj tylko cztery zdjęcia przedstawiające nowości, które już (albo niebawem) będą dostępne w sieciówce. Wszystko zdominowane przez czystą, przyjemną dla oka biel. Jednak, żeby nie było tak sterylnie, na jednym ze zdjęć zobaczycie jedno z moich ulubionych połączeń bieli i zgniłej zieleni. Bardzo w stylu Chloe’ i Celine. Po prostu pięknie.

Jak Wam się podoba?

Czytaj więcej…