Nie wiem, czy jest to możliwe, ale zostałam chyba ostatnią osobą w sieci, która nie miała styczności z Glossy Box. Kiedy trafiła do mnie wersja limitowana stwierdziłam: ok, spróbuję, czemu by nie?! W złotym pudełku znalazłam maszynkę do golenia Gillette & Olay i żel do golenia Gillette Satin Care & Olay do skóry suchej. Zanim jednak co nieco o tych produktach, muszę przyznać się Wam do dwóch rzeczy. Rzecz 1: matka natura pozwala mi na rzadkie golenie się. Rzecz 2: mam bardzo, bardzo suchą skórę, która reaguje alergią na każdą możliwą chemię. Każdą. Jeśli nie wysypką, to na pewno zaczerwienieniem i nieprzyjemnym ściągnięciem. Najczęściej stosuję kosmetyki apteczne, bezzapachowe, ewentualnie wszystkie te przebadane milion razy przez dermatologów (chociaż i to nie jest wyznacznik powodzenia jeśli chodzi o moją osobę). Skoro już wiemy cóż ze mnie za dziwoląg, przejdźmy do konkretów.Maszynka do golenia Gilette Venus & Olay
Co obiecuje producent: „idealne połącznie, które sprawia, że poczujesz się bosko w swojej skórze. Łączy w sobie najlepszą technologię Gillette z ekspertyzą Olay w dziedzinie pielęgnacji skóry. System pięciu ostrzy Gillette zapewnia dokładne golenie, a paski nawilżające ze składnikami Olay pomagają skórze zachować nawilżenie, dzięki czemu pozostaje ona gładka, lśniąca, niczym skóra prawdziwej bogini.”
Jak jest w rzeczywistości?
Paski nawilżające to tak naprawdę nic nowego, jednak muszę przyznać, że korzystanie z Gillette to prawdziwa przyjemność. Paski (w których zawarty żel uaktywnia się pod wpływem wody) faktycznie sprawiają, że golenie przebiega bezboleśnie i szybko, a efekt jest zadowalający. Do tego bardzo przyjemnie pachną. Osoba, która nie ma na co dzień styczności z kosmetykami, które mają jakikolwiek zapach będzie naprawdę zadowolona. Jeśli jesteście miłośniczkami karmelu i brzoskwini z delikatną nutą ambry i piżma – ta maszynka jest dla Was. Cena: 56,99zł. Dla osób, które golą się rzadko wybór takiej maszynki nie powinien stanowić problemu. Te z Was, które korzystają z nich często za pewne nie będą już tak zadowolone, bo koszt – na moje oko – jest dość wysoki.
Żel do golenia Gillette Satin Care & Olay
Co obiecuje producent: „nawilżający skład żelu, wzbogacony o masło shea, został stworzony specjalnie z myślą o delikatnej i suchej skórze. Unikalna formuła zapobiega utracie wilgoci oraz powoduje, że skóra po goleniu pozostaje miękka i jedwabiście gładka przez długi czas”.
Jak jest w rzeczywistości?
Żel nie uczula. I to stwierdzenie powinno być najlepszą recenzją z mojej strony. Skóra nie jest podrażniona, nie piecze (jak to było w przypadku pierwszego żelu tej marki, który używałam naprawdę bardzo dawno temu). Po goleniu nie czułam ściągnięcia, a skóra była po prostu gładka. Po raz kolejny muszę przyznać, że zapach mnie zauroczył. Jest naprawdę przyjemny. Cena: standardowa, 19,90zł.
Podsumowując: cały zestaw oceniam na 5.
A jakie są wasze doświadczenia z Glossy Box? Korzystacie? Korzystałyście?