Antonio Marras – jego po prostu nie można nie kochać. A nawet jeśli nie ma się o nim konkretnego zdania, wystarczy zerknąć na projekty jakie przygotowywał dla marki Kenzo. To tak jakby wziąć wszystkie kwiaty z zielnika skrupulatnie zbieranego w podstawówce i przenieść go na tkaniny. W autorskich projektach Marras idzie jednak o krok dalej. Ukwiecone łąki zamienia na przydomowe ogródki pełne słoneczników, róż i stokrotek. Dodaje do nich kratkę z piknikowego obrusu i marynarskie paski we wszystkich kolorach tęczy (buty również nie są ich pozbawione, np te).
Kolekcja resortowa (przejściowa między sezonami zimowym i wiosenno – letnim) na przyszły rok spodobała mi się tak bardzo, że musiałam ją tu dzisiaj umieścić. Jest w niej wszystko co w projektach Marrasa najlepsze i najciekawsze. To taka torebka z najpyszniejszymi cukierkami – znajdziecie tu wszystkie smaki, wszystkie rodzaje kolorów z kilkoma czekoladowymi klasykami pozwalającymi na wzięciu oddechu od tej słodkiej ferii barw. W końcu lookbook kolekcji, pozornie tylko przyprawia o zawrót głowy. Idea wklejenia modelki do kolażu przypomina mi trochę moje zabazgrane zeszyty w których wklejałam ulubione zestawy z gazet. Czasem jeszcze brakuje mi tej popołudniowej rozrywki, ale od kiedy przestałam kupować większość modowych tytułów, szkoda mi ciąć te, które uważam za wybitnie wartościowe w mojej pokaźnej kolekcji. Wracając do Marrasa…gdybym tylko mogła pozwolić sobie na zakup jego projektów, te ubrania od razu znalazłyby się w mojej szafie. Chociaż nie, nie w mojej szafie – na mnie!