Wnętrza

10 w skali Beauforta

03/27/2013

Zawsze chciałam mieszkać na statku albo na barce zacumowanej w którymś z kanałów w Amsterdamie. Ci, którzy chociaż raz skorzystali z gościnności drewnianej (lub stalowej) łajby wiedzą, że jest to gościnność niezwykła. Niesamowite jest już to, że statek utrzymuje się na wodzie, pozwala na bycie blisko natury tu i teraz, a przede wszystkim idealnie ulula do snu po ciężkim dniu.

Bohaterami dzisiejszej historii jest SophieThé, Niki Baillie-Jackson i ich drewniana łódź – Gwenn a Du. Sophie jest Francuzką i dekoratorką wnętrz (czyż to nie idealne połączenie?), jedną z najbardziej znanych w Australii. Urządzała mieszkania na całym świecie, chociaż jej kariera zaczęła się od pracy na luksusowych jachtach. Kiedy po długim pobycie w Laosie i Chinach jej partner Niki wrócił do Australii, zdecydowali się na kupno niewielkiego jachtu, na którym mogliby spędzać weekendy z daleka od zgiełku wielkiego miasta. I wtedy właśnie w sieci ktoś opublikował ogłoszenie o sprzedaży Gwenn. Jacht okazał się idealnym zakupem, mimo tego, że wymaga od właścicieli specyficznego i cierpliwego podejścia. Przede wszystkim, jest to łódź unikatowa w swoim rodzaju, bo zbudowana całkowicie z nowozelandzkiego drewna kauri. Od początku nie było wiadomo jak ją obsługiwać (nie zachowały się zapiski o jej użytkowaniu), a właściciele musieli uczyć się jej krok po kroku. Ponadto drewno wymaga ciągłej renowacji, aby spełniało swoją funkcję jak najdłużej (od mycia pokładu, poprzez posypywanie go solą w czasie deszczu, do wietrzenia pokładu, kiedy jest gorąco). Jednak, jak przyznają zgodnie Sophie i Niki, większość z tych prac to sama przyjemność.

Gwenn a Du (co po francusku oznacza flagę Bretanii) jest przede wszystkim jachtem samowystarczalnym. Panele słoneczne usytuowane na pokładzie zapewniają mieszkańcom elektryczność wykorzystywaną dla światła, dla niewielkiej lodówki, komputera i zestawu audio. Jednymi słowy mają tam wszystko, co potrzebne do tego, aby nie myśleć o niewielkim mieszkaniu, które zostawili w mieście.
Wnętrze Gwenn nie jest już właściwie niczym niezwykłym, ale idealnie oddaje nadmorski klimat. Pod pokładem nie mogło zabraknąć fragmentu rafy koralowej, statku w butelce i obrazka z jachtem w czasie sztormu. Miejsce znalazły też książki o tematyce marinistycznej, poduchy z motywem busoli. Taka prostota zamknięta w drewnianej formie o wiele bardziej podoba mi się, niż typowe skandynawkie mieszkania w bieli, które lubię, ale musicie przyznać, że często brakuje im…duszy. Kto wie, może tak właśnie działa magia dalekich podróży albo wyprawy w nieznane bez obecności suchego lądu?!:)
Foto – Sean Fennessy, stylizacja – Sophie Thé, produkcja – Lucy Feagins / The Design Files.
Dobre bo polskie, Moda

Zofia Chylak

03/21/2013

O Zofii Chylak, tak jak o wielu innych projektantach, jak zwykle dowidziałam się podczas buszowania w internecie. Mój standardowy proces poznawczy wygląda mniej więcej tak: wchodzę na Pinteresta, przeglądam setki podobnych do siebie zdjęć i nagle trafiam na to jedno, o którym od razu chcę wiedzieć wszystko. Przyznaję, przeżyłam niemały szok kiedy okazało się, że prosta, długa sukienka z jedwabiu, na czarno – białym zdjęciu, to dzieło polskiej projektantki. Na dodatek szyjącej na miarę.
Cóż można powiedzieć o Chylak, oprócz tego, że projektuje rzeczy proste, ale w swojej prostocie niezwykłe i piękne?! Na przykład to, że ukończyła historię sztuki, a znajomość historii stroju bezpośrednio wpływa na jej projektowanie. Można powiedzieć również to, że asystowała Ani Kuczyńskiej (od tej na pewno przejęła szlachetną prostotę, jednak w odróżnieniu od Ani daleko jej do ascetycznych cięć i surowych materiałów), że w Nowym Yorku uczyła się pod okiem duetu Proenza Schouler oraz w atelier Nicolasa Caito, uznawanego za najlepszego nowojorskiego konstruktora. Aż w końcu to, że szyje na miarę, co w dobie szybkiej mody wydaje mi się totalną abstrakcją, przyjemną tradycją, oderwaniem od codziennej i sieciówkowej bylejakości.
Wśród materiałów znajdziecie głównie jedwab, żorżetę i bawełnę. Są też płaszcze z karakuł, o ile nie macie nic przeciwko sztuce kuśnierskiej. Jednymi słowy: szlachetne i pożądane materiały zamknięte w eleganckiej, klasycznej formie z dodatkiem tego czegoś, elementu, który intryguje i cieszy oko: spodnie z zaszewkami budującymi mocny kant, plisy na spódnicy (przypominające zwiewne sukienki z kolekcji takich marek jak See by Chloe’, Moschino i Alberta Feretti), niespodziewane wzorki na koszuli, baskinka, bawełniana, lekka kurtka. Ta ostatnia w szczególności kojarzy mi się z projektami Justyny Chrabelskiej. A w rezultacie z czymś co z chęcią, nie tylko znalazłabym w swojej szafie, ale przede wszystkim założyła.  

Facebook | Pinterest | Strona Projektantki. 

Moda

Denim on denim.

03/19/2013

Jeśli wierzyć, że wszystko jest dziełem przypadku lub sprzyjających okoliczności, to trzeba przyznać, że dżinsy mają najbardziej osobliwą historię w dziejach mody. I patrząc na to jak silnie weszły do naszego codziennego życia nie sposób uwierzyć, że wszystko zaczęło się od amerykańskiej gorączki złota. A właściwie od potrzeby, która – jak mówią – jest matką wynalazku.
Lata 60′ XIX wieku. W Stanach kwitnie wydobycie złota, a oprócz pełnych kieszeni wartościowego kruszcu, poszukiwacze pragną jeszcze jednego – wytrzymałych i wygodnych spodni, które nie rwałyby się niczym zużyte prześcieradło. Z pomocą przychodzi pomysł niejakiego Oskara Levi Strauss’a. Jego model, uszyty z wytrzymałej bawełny nazywanej denimem, przypominał dzisiejsze ogrodniczki, miał pięć kieszeni, pomarańczowe szwy i metalowe guziki. I mimo tego, że gorączka złota niebawem opadła, spodnie cały czas spełniały rolę ubrania roboczego.
W 1905 roku pojawia się model o legendarnym już numerze 501, w 1926 marka Levis produkuje pierwsze klasyczne dżinsy zapinane na suwak, a w latach ’30 i ’40 denim nabiera nowego charakteru. To już nie tylko typowy element stroju roboczego, ale przede wszystkim dodatek prawdziwego kowboja i …filmowego idola. Noszą go wszyscy, również kobiety, od Johna Wayne’a po Burt’a Lancastera i Kirka Douglasa. Jednak absolutnym hitem stają się po premierze „Buntownika bez powodu” z Jamesem Deanem w roli głównej. Szał na dżinsy powoduje, że w większości szkół jest to strój zakazany(!). 
Historia dżinsów właściwie się nie kończy. W szczególności w polskiej rzeczywistości odegrały dość ważną, wręcz ideologiczną, rolę. Dziś są tak popularne, że chyba nie ma osoby, która nie miałaby ich w swojej szafie (jeśli taka jest to, naprawdę, jak Ty się człowieku uchowałeś/uchowałaś??:)) Obecnie powracają ze wzmożoną siłą, nosimy je w wersji total look, w każdym odcieniu: od mocnego indygo, po wybielony błękit, przypominający bardziej lekko zabrudzoną biel. Dżinsy mają jeszcze jedną właściwość: potrafią ukryć to co należy, wydłużyć nogi lub je skrócić, powiększyć pupę albo idealnie ją wymodelować. Na rynku pojawiają się co chwile wymyślne nowości, od dżinsów antycellulitowych po nawilżające. Doprawdy, można zgubić się w natłoku nowości, kolorów i fasonów. Z osobistego doświadczenia mogę tylko powiedzieć, że jeżeli jakaś para leży idealnie – kupcie dwie. Nie ma nic gorszego, niż poszukiwanie spodni, które przypominają nam nasz ulubiony, stary model już niedostępny na rynku.  

I na koniec moje własne spojrzenie na ten wyjątkowy trend. 


1. Koszula – Reserved | 2. Torebka – Chloe’ | 3. Srebrne buty – H&M | 4. Lakier do paznokci – OCC | 5. Dżinsy z przetarciami – River Island | 6. Biustonosz – Chantelle | 7. Perfumy – Chloe’ | 8. Słuchawki i iPod – Apple. 

Foto: via Pinterest
Moda

WishList#19: Black Leather Jacket

03/13/2013
Zacznę od frazesu: jeśli jeszcze nie macie czarnej skórzanej kurtki to pora to nadrobić. I nie tylko dlatego, że jest modna tu i teraz, ale głównie dlatego, że od ponad 85 lat nieprzerwanie pojawia się na wybiegach, w mediach i na ulicy. Jej zakup nie może być pomyłką.
Zaczęło się wszystko nader zwyczajnie: od ramoneski. A właściwie od Irvinga Schotta, który w 1928 roku zaprojektował ją dla motocyklistów. Jego model „Perfecto” kosztował niewiele ponad 5 dolarów, był wykonany z grubej (idealnie chroniącej przed wiatrem) końskiej skóry o usztywnionych rękawach (lekko zaokrąglonych, aby nie przeszkadzały w czasie jazdy). Metalowe elementy, paski i zamki błyskawiczne przesunięte w bok, oraz podwójne klapy służyły względom wyłącznie praktycznym. Z czasem ramoneska dorobiła się pagonów, dodatkowych kieszeni i ćwieków. A po roli w filmie The Wild, kiedy towarzyszyła Marlonowi Brando, zaczęła uosabiać buntowniczy i niepokorny styl życia. Bardzo szybko podchwyciły go grupy metalowe przełomu lat 60′ i 70′, ale apogeum jej popularności przypada na rok 1974 i pięknie komponuje się z powstaniem brytyjskiej grupy The Ramones. Od teraz nosili ją wszyscy szanujący się rockmani, członkowie takich zespołów jak Sex Pistols, The Clash, Talking Heads. Zastanawiam się, czy istnieje jakakolwiek gwiazda rockowa, która nie miała na sobie tej kurtki. W latach ’80 nosiła ją Madonna, w latach ’90 grunge’owcy, teraz noszą ją wszyscy, ale jej buntowniczy charakter pozostał. Mimo wielu wersji kolorystycznych i zmiany fasonu, zarzucona na ramiona doda każdej stylizacji mocnego pazura. I co najważniejsze – pasuje do wszystkiego i wszystkim. Moje ulubione połączenie: z letnią sukienką lub klasycznymi dżinsami i białym t-shirtem.

Poniżej znajdziecie trzy propozycje z trzema różnymi kurtkami. Żadna z nich (o dziwo!) nie jest klasyczną ramoneską. Nie znajdziecie też w moich propozycjach modeli z paskiem, za którymi nie przepadam. Jest za to modna baskinka, podwinięte rękawy i wymarzona wersja od Acne. Ceny, niestety odbiegają znacznie od pierwowzoru z 1928 roku, ale skórzana kurtka to coś, w co warto zainwestować. O ile jeszcze tego nie zrobiliście.

1. Okulary – Ilesteva Leonard | 2. Spodnie – 3.1. Philip Lim | 3. Złote buty – Toast | 4. Skórzana torba – Celine | 5. Puder w kamieniu – Smashbox Photo Set | 6. Złote kolczyki kuleczki – American Apparel | 7. Skórzana kurtka – Mango
1. Okulary – Maison Martin Margiela | 2. Wosk do ust – Giorgio Armani | 3. Szpilki – Zara | 4. Spódnica w paski – Balmain | 5. Kopertówka – Maison Martin Margiela | 6. Srebrne bransoletki na ramię – Maison Martin Margiela | 7. Szal – Ben de Lisi | 8. Skórzana kurtka z baskinką – Muubaa
1. Kurtka marzenie – Acne | 2. Set pierścionków – TopShop | 3. Spódnica – Sass & Bide | 4. Szpilki moro – Zara | 5. Kopertówka – 3.1. Philip Lim | 6. Cienie do powiek – Nars | 7. Okulary – Agent | 8. Lakier do paznokci – Butter London