Ubolewam nad tym, że nowe kampanie nie pojawiają się co miesiąc. Dzięki temu pulpit mojego komputera co chwila mógłby zmieniać się w przyjemną witrynę reklamową. Poniżej mój bardzo subiektywny wybór. Część pierwsza dziś, w weekend część druga.
R o b e r t o C a v a l l i
Modelki: Isabeli Fontana, Małgosia Bela, Sui He
Foto: Mario Testino
Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, jak powinna wyglądać kampania marki odzieżowej – voilà – Roberto Cavalli udziela korepetycji za darmo i na dodatek w stylu glamour, który chyba jeszcze nigdy nie osiągnął takiego poziomu. Bo to co charakteryzuje dobrą kampanię można zawrzeć w kilku zdaniach. Ma być przede wszystkim zgodna ze stylem marki, pokazywać ubrania w jak najlepszy możliwie sposób, zachęcać do zakupu i zachwycać. Cavalli poszedł o krok dalej: wybrał fantastycznego fotografa, piękne modelki (Małgosia i Isabeli – czyżby duet idealny?), połączył to z perfekcyjnymi stylizacjami i makijażem, i otrzymał to co widzicie poniżej – bardzo dobrą kampanię marki modowej.
Minus? Photoshop zdecydowanie do poprawy. Roberto powinien postawić na innego retuszera, mimo wszystko czasem mniej znaczy więcej.
B o t t e g a V e n e t a
Modele: Freja Beha Erichsen i Baptiste Radufe
Foto: Peter Lindbergh
Jeśli ktoś lubi filmowe klimaty pokocha też kampanię Bottega Veneta. Ujęcia w Los Angeles to dzieło (dosłownie!) niemieckiego fotografa i filmowca Petera Lindbergha. Artysty, który dzięki swojej niezwykłej umiejętności uchwycenia tego co w nas najpiękniejsze – osobowości – miał szczęście pracować dla największych wydawnictw: Vogue’a, Harpers Bazaar i Vanity Fair. Nie dziwne, że wybór włoskiej marki padł właśnie na niego. Gdzieś w powietrzu unosi się duch odległych czasów, czarującej kobiecości lat ’40 ubiegłego stulecia. Wszystko to utrzymane w palecie głębokiej i ciężkiej czerwieni, brzoskwini, rozmazanych bieli i czerni, które przywodzą na myśl zdjęcia z epoki. Nie wiem czy moja pamięć o tej kolekcji dotrwa do końca roku, ale mam nadzieję, że zostanie w niej przynajmniej do końca sezonu.
T h e y s k e n s’ T h e o r y
Modelka: Wylie Hay
Foto: Willy Vanderperre
To mój zdecydowany faworyt – kampania marki Theyskens’ Theory. Czemu mi się podoba? Przede wszystkim jest inna od wszystkich kampanii, które widziałam do tej pory. Niby zwyczajne ujęcie modelki, przyjemne stylizacje, dobry makijaż, ale to w drugiej części zdjęcia tkwi sekret całej kompozycji. To wybór pejzażu (porównajcie z Chanel F/W 2001), lekko odciętego od reszty zastanawia i intryguje najbardziej, ale jednak kieruje oko na najważniejszy element – wąski korytarz i ubrania na modelce. Ogromnym plusem tej kampanii jest też przejrzystość, jasny i prosty przekaz, przepiękne kolory, klimat, którego nie da się podrobić. Do wydrukowania w dobrej rozdzielczości i do powieszenia na ścianę. Niech upiększa dzień i inspiruje.