Moda

Campaigns S/S 2013 #1

01/30/2013

Ubolewam nad tym, że nowe kampanie nie pojawiają się co miesiąc. Dzięki temu pulpit mojego komputera co chwila mógłby zmieniać się w przyjemną witrynę reklamową. Poniżej mój bardzo subiektywny wybór. Część pierwsza dziś, w weekend część druga.

R o b e r t o  C a v a l l i

Modelki: Isabeli Fontana, Małgosia Bela, Sui He

Foto: Mario Testino

Jeśli ktoś jeszcze ma wątpliwości, jak powinna wyglądać kampania marki odzieżowej – voilà – Roberto Cavalli udziela korepetycji za darmo i na dodatek w stylu glamour, który chyba jeszcze nigdy nie osiągnął takiego poziomu. Bo to co charakteryzuje dobrą kampanię można zawrzeć w kilku zdaniach. Ma być przede wszystkim zgodna ze stylem marki, pokazywać ubrania w jak najlepszy możliwie sposób, zachęcać do zakupu i zachwycać. Cavalli poszedł o krok dalej: wybrał fantastycznego fotografa, piękne modelki (Małgosia i Isabeli – czyżby duet idealny?), połączył to z perfekcyjnymi stylizacjami i makijażem, i otrzymał to co widzicie poniżej – bardzo dobrą kampanię marki modowej.

Minus? Photoshop zdecydowanie do poprawy. Roberto powinien postawić na innego retuszera, mimo wszystko czasem mniej znaczy więcej.

B o t t e g a  V e n e t a

Modele: Freja Beha Erichsen i Baptiste Radufe

Foto: Peter Lindbergh

Jeśli ktoś lubi filmowe klimaty pokocha też kampanię Bottega Veneta. Ujęcia w Los Angeles to dzieło (dosłownie!) niemieckiego fotografa i filmowca Petera Lindbergha. Artysty, który dzięki swojej niezwykłej umiejętności uchwycenia tego co w nas najpiękniejsze – osobowości – miał szczęście pracować dla największych wydawnictw: Vogue’a, Harpers Bazaar i Vanity Fair. Nie dziwne, że wybór włoskiej marki padł właśnie na niego. Gdzieś w powietrzu unosi się duch odległych czasów, czarującej kobiecości lat ’40 ubiegłego stulecia. Wszystko to utrzymane w palecie głębokiej i ciężkiej czerwieni, brzoskwini, rozmazanych bieli i czerni, które przywodzą na myśl zdjęcia z epoki. Nie wiem czy moja pamięć o tej kolekcji dotrwa do końca roku, ale mam nadzieję, że zostanie w niej przynajmniej do końca sezonu.

T h e y s k e n s’  T h e o r y

Modelka: Wylie Hay

Foto: Willy Vanderperre

To mój zdecydowany faworyt – kampania marki Theyskens’ Theory. Czemu mi się podoba? Przede wszystkim jest inna od wszystkich kampanii, które widziałam do tej pory. Niby zwyczajne ujęcie modelki, przyjemne stylizacje, dobry makijaż, ale to w drugiej części zdjęcia tkwi sekret całej kompozycji. To wybór pejzażu (porównajcie z Chanel F/W 2001), lekko odciętego od reszty zastanawia i intryguje najbardziej, ale jednak kieruje oko na najważniejszy element – wąski korytarz i ubrania na modelce. Ogromnym plusem tej kampanii jest też przejrzystość, jasny i prosty przekaz, przepiękne kolory, klimat, którego nie da się podrobić. Do wydrukowania w dobrej rozdzielczości i do powieszenia na ścianę. Niech upiększa dzień i inspiruje.

Foto: tFS/Roberto Cavalli Blog/TT site
Moda

Favourite looks

01/29/2013

W dzisiejszych czasach moda jest wybitnie niewymagająca. Wszystko to co do nas pasuje, może stać się absolutnym hitem ulicy albo zniknąć gdzieś pośród wielu pomysłów na własny styl. Możemy żonglować ubraniami na tysiące sposobów, łączyć faktury i wzory, mieszać kolory i kroje. Wszystko wydaje się śmiesznie proste. Według idealnej receptury bierzemy kwiatki i łączymy je z kratką, dodajemy panterkową torebkę i plastikowe kolczyki (idealna imitacja wymarzonych Bulgari z zielonym oczkiem), do tego szpilka – koniecznie z czubkiem – i tak możemy zdobywać nierówne chodniki naszych miast i miasteczek, wzbudzając podziw/zachwyt/przerażenie (niepotrzebne skreślić) w oczach mijających nas przechodniów. Jednym udaje się lepiej, innym gorzej. Najważniejsze, że się próbuje.
Są jednak tacy (jak potwierdzają to liczne strony z modą uliczną), którzy mimo dość prostego stylu są w stanie zachwycić mnie i sprawić, że patrzę na swoje wytarte dżinsy i bluzę z niechęcią. Od razu mam ochotę zaaranżować na nowo swoją szafę, pozbyć się tego co zupełnie do mnie nie pasuje (a jakimś dziwnym trafem wciąż jeszcze wisi na wieszaku) i zacząć wszystko od nowa. Mam tak każdej wiosny. 
Poniżej totalny modowy misz – masz, zestawy, które wpadły mi w oko w ciągu ostatnich miesięcy. Nie znajdziecie tu wszystkiego, raczej idealne klasyki od błękitu, przez brązy po szarości i czerń. Czerń podoba mi się co raz bardziej. Z sezonu na sezon, w wersji total look lub przełamana matowymi szarościami. Brązy – trochę zapomniane – zawsze przyciągają mój wzrok. Wystarczy jeden element, aby z nudnej i niejakiej stylizacji wyczarować coś fantastycznego. Mam nadzieję, że dostrzeżecie coś co Was zainspiruje. Po więcej zapraszam na mojego Pinteresta.  
Foto: Carolinesmode/ WyneTippets
Moda, Wnętrza

Poznaj blogerkę: Gala Gonzalez

01/21/2013
Gala Gonzalez zawsze myliła mi się z Leandrą z The Man Reppeler. I kiedy w końcu zdałam sobie sprawę z błędu – było już za późno. Leandra jest dla mnie zdecydowanie modnym numerem 1, z Galą bywa różnie. Przede wszystkim jej styl nie do końca do mnie przemawia, być może to wina hiszpańskiego temperamentu, być może tego, że dużo w niej hipiski, a ja zawsze stałam po grunge’owo – punkowej stronie mocy. Lubię jej duże kapelusze i nawiązania do kultury hiszpańskiej. Czasem mam wrażenie, że patrzę na kobietę – torreadora, innym razem na Pamelę Courson, długoletnią partnerkę Jima Morrisona. I faktycznie te hipisowskie klimaty towarzyszą Gali na każdym kroku, a najbardziej widoczne i oczywiste są w jej londyńskim mieszkaniu. I to nie styl blogerki, ale wnętrze domu w którym mieszka, będzie bohaterem dzisiejszego postu.
Mieszkanie Gali jest fenomenalne. To co najbardziej zachwyca to ogromna, jasna przestrzeń, prawdziwy open space w którym blogerka urządziła przestronny salon połączony z kuchnią. Z przyjemnością patrzy się też na detale: zestaw kapeluszy wiszących na ścianie, manekiny, obrazki z zespołem The Doors w sypialni, zasłonkę kąpielową do złudzenia przypinającą falbany ze spódnicy tancerki flamenco, ratanowy fotel, modernistyczny stolik kawowy. Każdy element mieszkania w londyńskim Shoreditch tworzy piękną, południowoeuropejską mozaikę.
Na koniec kilka moich ulubionych stylizacji Gali Gonzalez. Trzeba przyznać, że jest prawdziwą królową kapeluszy i stylu boho. Może nie wszystkie elementy jej stroju znalazłyby miejsce w mojej szafie, ale na kilka z pewnością spojrzałabym przychylniejszym okiem.
Na koniec zestaw inspirowany stylem Gali Gonzalez 😉
1. Koronkowa koszulka – Monki | 2. Szorty – 3.1. Philip Lim | 3. Torebka z drewnianymi motywami – Fleet | 4. BotkiNine West | 5. Rajstopy – Calzedonia | 6. Pierścionki –  Opening Ceremony | 7. Okulary – vintage | 8. Kapelusz – French Connection | 9. Bomber w kwiaty – 3.1. Philip Lim.
Foto: Elle.es/ the fashion spot/amlul/ polyvore by me
Moda

Converse S/S 2013

01/18/2013

Nie ma chyba innej, tak kultowej marki jak Converse. Być może są tam jakieś Nike’i, New Balance i inne Adidasy, ale to jednak nie to samo. Converse to pierwsze buty do koszykówki z prawdziwego zdarzenia (debiut w 1917!) i pierwsza ikona mody – model Chuck Taylor All Star – trampki, które podbiły stopy na całym świecie.

Nie pamiętam już kiedy kupiłam pierwszą parę swoich trampek. Zawsze w tym samym, białym kolorze. Co z tego, że po kilku tygodniach wyglądały jakby pracowały ze mną w polu, zawsze czułam się w nich jak w przysłowiowych kapciach. Na dodatek Converse’y mają dwie cechy, których szukam w wymarzonych butach:
1) połówkową rozmiarówkę (np. 38.5, 39.5, itd),
2) pasują (prawie) do wszystkiego.
Wiadomo, że nie będę nosić ich do sukienki wieczorowej, ale w wersji codziennej – są niezastąpione. Moja ulubiona stylizacja jest jak najbardziej banalna: koszula w kratkę, sprane, za duże dżinsy z podwiniętą nogawką, skórzana kurtka i trampki. Prosto i wygodnie.

Na blogach z modą uliczną znajdziecie setki (dosłownie!) zdjęć z butami Converse w roli głównej. Wybrałam dla Was kilka przykładów, które najlepiej oddają ich uniwersalny charakter. Za pomocą trampek można stworzyć kilka niezapomnianych stylizacji. Zresztą, poniższe zdjęcia tylko to potwierdzają.

I kiedy już wydawało się, że w temacie trampek nie można wymyślić niczego nowego, pojawiła się wiosenna kolekcja marki. Tak jak pisałam wcześniej – nigdy nie miałam innych Conversów niż białe – a teraz zamarzyły mi się nowe w kolorze szarym, w panterkę, albo we wzór moro. Wszystko to znajdziecie w linii Chuck Taylor All Star Well Worn Washed (przybrudzone noski, sprane kolory, generalnie trampki sprawiające wrażenie znoszonych) i Como Print (dla tych, którzy wzór moro lubią również w wersji obuwniczej).  Nie pozostaje teraz nic innego jak czekać do pierwszej odwilży. Jak Wam się podobają?
P.s. Ceny nowych modeli: od 279 zł(wersja bez cholewki) do 359 zł(wersja w wyższą cholewką).
Foto: le-21eme/pinterest/informacje prasowe