Moda, Wnętrza

Poznaj blogerkę: Gala Gonzalez

01/21/2013
Gala Gonzalez zawsze myliła mi się z Leandrą z The Man Reppeler. I kiedy w końcu zdałam sobie sprawę z błędu – było już za późno. Leandra jest dla mnie zdecydowanie modnym numerem 1, z Galą bywa różnie. Przede wszystkim jej styl nie do końca do mnie przemawia, być może to wina hiszpańskiego temperamentu, być może tego, że dużo w niej hipiski, a ja zawsze stałam po grunge’owo – punkowej stronie mocy. Lubię jej duże kapelusze i nawiązania do kultury hiszpańskiej. Czasem mam wrażenie, że patrzę na kobietę – torreadora, innym razem na Pamelę Courson, długoletnią partnerkę Jima Morrisona. I faktycznie te hipisowskie klimaty towarzyszą Gali na każdym kroku, a najbardziej widoczne i oczywiste są w jej londyńskim mieszkaniu. I to nie styl blogerki, ale wnętrze domu w którym mieszka, będzie bohaterem dzisiejszego postu.
Mieszkanie Gali jest fenomenalne. To co najbardziej zachwyca to ogromna, jasna przestrzeń, prawdziwy open space w którym blogerka urządziła przestronny salon połączony z kuchnią. Z przyjemnością patrzy się też na detale: zestaw kapeluszy wiszących na ścianie, manekiny, obrazki z zespołem The Doors w sypialni, zasłonkę kąpielową do złudzenia przypinającą falbany ze spódnicy tancerki flamenco, ratanowy fotel, modernistyczny stolik kawowy. Każdy element mieszkania w londyńskim Shoreditch tworzy piękną, południowoeuropejską mozaikę.
Na koniec kilka moich ulubionych stylizacji Gali Gonzalez. Trzeba przyznać, że jest prawdziwą królową kapeluszy i stylu boho. Może nie wszystkie elementy jej stroju znalazłyby miejsce w mojej szafie, ale na kilka z pewnością spojrzałabym przychylniejszym okiem.
Na koniec zestaw inspirowany stylem Gali Gonzalez 😉
1. Koronkowa koszulka – Monki | 2. Szorty – 3.1. Philip Lim | 3. Torebka z drewnianymi motywami – Fleet | 4. BotkiNine West | 5. Rajstopy – Calzedonia | 6. Pierścionki –  Opening Ceremony | 7. Okulary – vintage | 8. Kapelusz – French Connection | 9. Bomber w kwiaty – 3.1. Philip Lim.
Foto: Elle.es/ the fashion spot/amlul/ polyvore by me
Moda

Converse S/S 2013

01/18/2013

Nie ma chyba innej, tak kultowej marki jak Converse. Być może są tam jakieś Nike’i, New Balance i inne Adidasy, ale to jednak nie to samo. Converse to pierwsze buty do koszykówki z prawdziwego zdarzenia (debiut w 1917!) i pierwsza ikona mody – model Chuck Taylor All Star – trampki, które podbiły stopy na całym świecie.

Nie pamiętam już kiedy kupiłam pierwszą parę swoich trampek. Zawsze w tym samym, białym kolorze. Co z tego, że po kilku tygodniach wyglądały jakby pracowały ze mną w polu, zawsze czułam się w nich jak w przysłowiowych kapciach. Na dodatek Converse’y mają dwie cechy, których szukam w wymarzonych butach:
1) połówkową rozmiarówkę (np. 38.5, 39.5, itd),
2) pasują (prawie) do wszystkiego.
Wiadomo, że nie będę nosić ich do sukienki wieczorowej, ale w wersji codziennej – są niezastąpione. Moja ulubiona stylizacja jest jak najbardziej banalna: koszula w kratkę, sprane, za duże dżinsy z podwiniętą nogawką, skórzana kurtka i trampki. Prosto i wygodnie.

Na blogach z modą uliczną znajdziecie setki (dosłownie!) zdjęć z butami Converse w roli głównej. Wybrałam dla Was kilka przykładów, które najlepiej oddają ich uniwersalny charakter. Za pomocą trampek można stworzyć kilka niezapomnianych stylizacji. Zresztą, poniższe zdjęcia tylko to potwierdzają.

I kiedy już wydawało się, że w temacie trampek nie można wymyślić niczego nowego, pojawiła się wiosenna kolekcja marki. Tak jak pisałam wcześniej – nigdy nie miałam innych Conversów niż białe – a teraz zamarzyły mi się nowe w kolorze szarym, w panterkę, albo we wzór moro. Wszystko to znajdziecie w linii Chuck Taylor All Star Well Worn Washed (przybrudzone noski, sprane kolory, generalnie trampki sprawiające wrażenie znoszonych) i Como Print (dla tych, którzy wzór moro lubią również w wersji obuwniczej).  Nie pozostaje teraz nic innego jak czekać do pierwszej odwilży. Jak Wam się podobają?
P.s. Ceny nowych modeli: od 279 zł(wersja bez cholewki) do 359 zł(wersja w wyższą cholewką).
Foto: le-21eme/pinterest/informacje prasowe
Moda

Willow Bag

01/14/2013

To może być najbardziej pożądana torba sezonu (widziana już w rękach Kate Moss): praktyczna, wszechstronna i podwójna. Podwójna i użyteczna przez 24 godziny. Dzięki suwakom jej przednia część może nam służyć jako wygodna i spora kopertówka – idealna, jeśli nie chcemy zabierać ze sobą zbyt wielu rzeczy. Występuje w kilku wersjach kolorystycznych, gładka lub z tłoczeniami przypominającymi skórę pospolitego gada.
Te wszystkie cechy posiada w sobie Willowtorebka marki Mulberry, która zadebiutuje już tej wiosny. Podoba mi się bardzo, nie tylko dlatego, że swoim wyglądem przypomina klasyczny shopper, ale głównie ze względu na jej praktyczność. To takie banalne stworzyć podwójną torebkę, a jednak nie przypominam sobie, żeby jakikolwiek projektant zrobił to w tak oczywisty i przyjemny dla oka sposób. Ulubiona wersja? Wygrywa zdecydowanie beż i blady róż. Cena: bagatela 1500 Euro.
Foto: vogue.it/T Magazine
Moda

Poznaj blogerkę: Eleonora Carisi

01/09/2013
Mam bardzo duży sentyment to włoskiego stylu, który zdecydowanie bardziej pasuje mi niż ten pokazywany na ulicach Londynu czy Paryża. Pewniej najlepiej określiłby go film Malena albo La Dolce Vita, ale dzisiejsze Włochy to przede wszystkim idealnie skrojone marynarki, fantastyczne sukienki, niebotyczne szpilki i wygodne mokasyny, nieśmiertelne zwierzęce motywy, biżuteria i akcesoria o których naprawdę warto marzyć. Włoszki na pierwszy rzut oka są stonowane i poprawne, ale potrafią żonglować ubraniami (kolorami i fakturami) jak nikt inny (Anna dello Russo i, nie żyjąca już, Anna Piaggi to kropla w morzu świetnie ubranych i odważnych kobiet z południa Europy).
Z Eleonorą Carisi jest nieco inaczej. Trudniej, chciałoby się powiedzieć. Jej styl to wypadkowa kilku trendów połączonych w jeden, dość osobliwy twór. Patrzę na jedną z jej stylizacji (czerwony kostium, spódnica z baskinką, krótka marynarka i koszula w gigantyczne kwiaty) i myślę, że w końcu znalazłam blogerkę, która nie kopiuje koleżanek po fachu, ale tworzy własny, unikatowy styl, taki „a la Carisi”.  Po czym patrzę na inne zdjęcia, których pełno dziś na blogach z modą uliczną i jej stylizacje mnie odpychają. Czasem wygląda to niczym dramatyczna próba stworzenia czegoś nowego i świeżego, innym razem jak totalny misz-masz bez ładu i składu, a czasem jak coś co chciało by się naśladować tu i teraz, natychmiast. Skąd taki rozrzut? 


Eleonora pojawiła się w 2006 roku jako właścicielka butiku o wdzięcznej nazwie You You. W swoim rodzinnym mieście – Turynie – sprzedawała  ubrania wschodzących gwiazd włoskiej mody (m.in. projekty marki Co|Te, o których pisałam dwa lata temu). W między czasie została też stylistką,  modelką (brała udział w kampanii Jimmy Choo 24:7 Stylemakers, Just Cavalli „I lock your love” i zegarków Moschino), należy do „ekskluzywnego” grona It Girls magazynu Grazia, a od dwóch lat prowadzi jednego z najbardziej znanych włoskich blogów – Jou Jou Villeroy, którego nazwa nawiązuje do znanej artystki cyrkowej. 

To właśnie cyrkowe inspiracje widać najbardziej u tej włoskiej blogerki o fioletowych włosach. Nie każdemu przypadną do gustu, ale na pewno większość obejrzałby się za nią na ulicy. Eleonora lubi  wzory, kocha sukienki, obszerne płaszcze i kopertówki. Prowokuje prześwitami (uwaga, gołe ciało na zdjęciu poniżej!), szokującym retro stylem, udziwnieniami, połączeniami kolorów, które na pierwszy rzut oka nie powinny się udać. A jednak – wyglądają całkiem ciekawie. Osobiście najbardziej lubię stonowaną wersję Carisi, gdzie widać charakterystyczne elementy włoskiego stylu – lekkie nawiązanie do lat ’60. Panterka, czerwień i kwiaty (na sukience od D&G) są dla niej po prostu stworzone.  




I na koniec mały bonus. Za każdym razem, kiedy szukam informacji o kimś, kto mógłby mnie zainspirować, zaczynam od przejrzenia kanałów You Tube. To jak ktoś mówi, gestykuluje, w jaki sposób się porusza jest o niebo ciekawsze od sztampowych zdjęć ze stron ze stylem ulicznym. Carisi uwielbia mówić o swoich butach i widać w tym autentyczną pasję. To taka typowa Włoszka, obsesyjnie zapatrzona w swoją parę szpilek. Zobaczcie koniecznie. 

Foto: klik