Moda, Wnętrza

Pink!

11/12/2012

„Pink – it’s the color of passion/ ’cause today it just goes with the fashion” – śpiewał Steven Tyler z zespołu Aerosmith. A mój stosunek do różu zawsze był i jest wprost proporcjonalny do mojego humoru. Czasem noszę go jako mocny dodatek do szarości i czerni, kiedy indziej wywołuje we mnie śmiech i lekkie politowanie (w wersji róż + solarium wręcz niedowierzanie). Bo róż to wcale nie taki prosty kolor i wbrew pozorom nie łatwo sprawić, aby wyglądał szlachetnie a nie śmiesznie. Mieszkańcom poniższego domu udało się to nad wyraz dobrze.

Róż występuje tu w kilku wersjach i każda idealnie wkomponowuje się w przyjemne, rustykalno – industrialne wnętrze. Dom niedawno odrestaurowano: drewniana więźba dachowa i ceglane ściany zachowano, ale ogólna struktura została silnie zmodyfikowana. Architekci dodali przede wszystkim obszerną antresolę, na której znajduje się sypialnia właścicieli. Salon, kuchnia, łazienka i pokoje dzieci pozostawiono na parterze. To co z pewnością od razu dostrzeżecie, to silnie kontrastujące ze sobą elementy: w pofabryczną przestrzeń, zdominowaną przez metal i beton, wpleciono wygodną i przytulną kanapę w kolorze fuksji, miękko opadające na podłogę zasłony, futrzane poduchy, niezwykle dekoracyjny, kryształowy(?) żyrandol. Wszystkie te elementy przekładają się również na sypialnię właścicieli. Pośród typowo rustykalnych elementów (drewniana skrzynia, wiklinowy kosz, drewniana podłoga i włochate dywaniki) znalazła się metalowa szafka, którą częściej znajdziecie w przebieralni pracowników fabryki, niż w przytulnym mieszkaniu. Właściciele odnowili ją, pomalowali i zaadoptowali na szafę. I w końcu ostatni element, bez którego dom, nie byłby tym czym jest obecnie: cegły. O ile w salonie zdecydowanie zdobią (pomalowane na biało), o tyle w pokojach dzieci trochę mnie przerażają. Być może to wynik użytej farby, być może wrażenie, że silnie kontrastujące ze sobą materiały nie są stworzone dla pokoju dziecka. Niemniej muszę przyznać, że w tym barcelońskim domu (i w każdym wydaniu) wygląda ona nad wyraz pięknie i elegancko.


I już tradycyjnie, kilka różowych inspiracji około modowych. Miałam dodać różowe kozaczki, ale – podobnie jak białe – są już ponoć od dawna passe’;)

1. Jeden z moich ulubionych błyszczyków – Lancome Juicy Tube (kolor: Miracle); 2. Perfumy – Juicy Couture Viva La Juicy; 3. Kolczyki – July Ruby Birthstone; 4. Buty na słupku – Ravel; 5. Torebka „złotousta” – Diane von Furstenberg; 6. Fotel – Oliver Bonas; 7. Poducha – Jan Constantine; 8. Płaszcz – Gianluca Capannolo.

Foto: Freshome/Polyvore/Spartoo
Moda, Rozmaitości

14 Models Reading

11/11/2012

Modelki nie jedzą (tak jak reszta ludzi mody), ani nie czytają. Przynajmniej takie zdanie ma o nich większość z nas, a o pracy modelek krąży wiele stereotypów, jak te dwa powyższe i jeszcze kilka innych (po trupach do celu, przez łóżko do kariery, bulimia kontra anoreksja itp.).  Patrząc na zdjęcia z backstage’u podczas tygodni mody w Nowym Jorku Mediolanie, Londynie i Paryżu, można z łatwością zmienić zdanie o tych ślicznotkach. Bo modelki czytają, a poniższe zdjęcia są przyjemnym preludium do postu o moich obecnych i przeszłych lekturach (o których niebawem). Jakie tytuły wybierają najczęściej modelki? Klasyka zdecydowanie wyprzedza współczesną literaturę. Wśród pisarzy odnajdziecie Jamesa Joyce’a, Juliusza Verne, Kurta Vonneguta, Kathleen Winsor. Gdzieniegdzie przewija się J.K.Rowling, Haruki Murakami, Peter Ackroyd. Niektórzy kąśliwie pytają w komentarzach: „czemu większość z nich dopiero zaczęła czytać?”, „czemu książki są zamknięte?”. Ale czy to ważne? Najważniejsze, że większość z nich rzeczywiście spędza czas na czytaniu, a nie na przeglądaniu się w lustrze przed pokazem:)

Foto: Kirsatomic/ The Goddess Guide/ The Front Row View
Moda

Kiedy blogerka się nudzi…

10/29/2012
…zagląda do swoich ulubionych zdjęć z Pinteresta i porównuje z tymi znalezionymi u Katji Ollendorff. Najbardziej lubię doszukiwać się inspiracji wprost zaczerpniętych ze świata sztuki. Kiedyś próbowałam porównywać ubrania do roślin i architektury, nic jednak nie sprawia mi tak ogromnej frajdy, jak doszukiwanie się podobieństw w detalach. Najcięższa wersja tej zabawy, to ta dotycząca deseni i wzorów wykorzystanych na materiałach. Kiedy już myślisz, że znalazłaś ten sam motyw, który projektant wykorzystał na swoich ubraniach, okazuje się, że coś nie pasuje. Dodatkowy fragment, inny odcień tła, większe lub mniejsze detale – wszystko to powoduje, że potrafię godzinami wgapiać się w ekran, byleby znaleźć pasujący element tej układanki. Poniżej zobaczycie kilka puzzli, które udało mi się ułożyć. Nie wszystkie są idealne, nie wszystkie dokładnie odzwierciedlają wzór wykorzystany w pierwowzorze, ale zawsze dostrzeżecie w nich cechę wspólną. Przynajmniej, mam taką nadzieję:)

 

 
 
 
 
 
 

 

Foto: Pinterest (mój + Katja Ollendorff)
Moda

Lekcja plastyki: Kate Wilson

10/20/2012
Uwielbiam modę w wersji ilustrowanej. Gdybym posiadała ten niezwykły dar – przenoszenia rzeczywistości na papier za pomocą kredek i farb – ten blog wyglądałby zupełnie inaczej. Bohaterka dzisiejszego postu to angielska ilustratorka Kate Wilson. Ukończyła londyńską Akademię Sztuk, a sławę przyniosła jej seria „Little Doodles”(Małe bazgroły), gdzie uwieczniała niewielkie szczegóły, do których rzadko przywiązujemy uwagę: fikuśne zapięcie torebki, babeczka na wystawie w cukierni, elementy biżuterii, zauważone u kogoś na ulicy. Bohaterowie jej ilustracji to nie tylko ludzie, ale też wróbelki prezentujące biżuterię i najnowsze trendy. Wśród jej klientów znaleźli się: Marc Jacobs,  Vogue Chiny, New York Times, Marie Claire UK, Topman i Asos. Ilustracje znajdziecie na oficjalnej stronie artystki (klik), warto też odwiedzić jej bloga (klik) i Flickr (klik). Prac jest naprawdę dużo, dlatego pokażę Wam tylko kilka moich ulubionych ilustracji z serii „What I Wore Today”. Wszystkie narysowane na kartce z zeszytu, miękką, grubą kreską, wypełnione (nierównomiernie) kolorową farbą. Każdy zestaw opisany jest z niezwykłą dokładnością, silnie spersonalizowany, szczery i zabawny, a przede wszystkim bardzo inspirujący. Nic tylko klikać i oglądać, podziwiać i czytać.

Foto: Kate Wilson