Moda

Fashion Icon: Inès de La Fressange

11/20/2012

Dla większości osób, które modą interesują się okazjonalnie, nazwisko Frassange może co najwyżej kojarzyć się z dobrym winem musującym lub jakimś francuskim baronem straconym na gilotynie w czasie Rewolucji Francuskiej. Od czego ma się jednak blogi, które przybędą z pomocą i i poprowadzą przez nieznane zakamarki modowego(modnego) światka? Inès de La Fressange, bo to ona jest bohaterką dzisiejszego wpisu, to żywa ikona i legenda modelingu, wyrocznia stylu dla setek kobiet na całym (?) świecie, w tym dla lubianej przeze mnie Garance Dorè. Ja jednak mam z Inès problem – nie kupuję jej przepisu na życie we francuskim stylu. W ogóle nie kupuję takiego stylu, bo zawsze uważałam, że to Włoszki mają więcej wyczucia i klasy niż ich francuskie koleżanki (wybaczcie, kilka lat w słoneczniej Italii zrobiło swoje). Do mojego rozczarowania dołączył też post na the Fashion Spot, gdzie oprócz całkiem zgrabnych stylizacji, Inès była ubrana tak sobie. Z drugiej strony jednak podziwiam jej determinację i konsekwencję, jej uwielbienie dla paryskiego stylu i hołdowanie mu na każdym kroku.

Kim więc jest Inès? I czemu zawładnęła umysłami dziewczyn, które przeczytały jej poradnik „Paryski szyk”?

Czytaj więcej…

Moda

Pumpkin pie

11/14/2012
Jesień, oprócz typowych gadżetów jak szalik, czapka, płaszcz i grzaniec, kojarzy mi się nierozerwalnie z dynią. Pękatą, słodką i pyszną – dla mnie idealną w każdej postaci. W Polsce lubię ją w gulaszu wieprzowym, w kremowej zupie i w keksie (koniecznie z dodatkiem żurawiny i orzechów). Będąc we Włoszech zajadam się ravioli nadziewanymi dynią, o lekkim posmaku imbiru i migdałów, obficie posypanymi świeżo startym parmezanem. Nie wiem czy istnieje inne, tak smaczne warzywo, które w każdej postaci jest w stanie mnie zaskoczyć. Jednak nie liczcie na post kulinarny. W myśl zasady, że ludzie mody nie jedzą, dziś pokażę Wam kilka propozycji na to, jak połączyć ubrania w kolorze dyni w codziennej garderobie. Nie wiem jakie karty graficzne znajdują się w Waszych komputerach, ale poniższe kolaże powinny przedstawiać różne odcienie tego dyniowego trendu. Zaczęłam od najbardziej typowego, ciemnego odcienia pomarańczy (sic!), znajdziecie go gdzieś miedzy kolorem ceglastym a herbacianym. Druga propozycja to mocny tycjan, a trzecia – elektryzująca morela. Aż dziwne, że jeszcze nikt nie wymyślił koloru „dyniowego”?!
W pierwszym kolażu (jak dla mnie najfajniejszym i najbardziej w moim stylu) znalazł się element, o którym już zdążyłam wspomnieć Świętemu Mikołajowi w corocznym, przedgwiazdkowym liście. Chodzi oczywiście o skórzane spodnie/legginsy. Te od Ricka Owensa wydają się być idealne. Proste, z dodatkowym, nienachalnym elementem na kolanach, matowe, długie. Cena – tylko 4 500 zł i mam smutne wrażenie, że nawet Święty Mikołaj nie wiele tu pomoże. 

1. Bluza – SPAR; 2. torebka w cętki – Jerome Dreyfuss; 3. skórzane spodnie – Rick Owens; 4. botki na szpilce – Guess; 5. zestaw szminek i błyszczyków – Korres; 6. pikowana kurtka – Mulberry; 7. kolczyki – Mimco. 

1. Sweterek z kaszmiru – Uniqlo; 2. torebka – 3.1.Philip Lim model „Hour Bag”; 3. spodnie w kancik z wełny – Preen; 4. szpilki – Brian Atwood; 5. płaszcz – Proenza Schouler; 6. czapka – Monki. 

1. Sukienka – Pol O Skater, 2. baleriny Le Temps des Cerises, 3. rajstopy o grubym splocie – Transparenze, 4. torebka – Jimmy Choo, model „Rania”; 5. stanik w grochy – Madewell; 6. srebrne kolczyki w kształcie ośmiornicy – Amazon. 
Foto: me via polyvore. 
Moda, Wnętrza

Pink!

11/12/2012

„Pink – it’s the color of passion/ ’cause today it just goes with the fashion” – śpiewał Steven Tyler z zespołu Aerosmith. A mój stosunek do różu zawsze był i jest wprost proporcjonalny do mojego humoru. Czasem noszę go jako mocny dodatek do szarości i czerni, kiedy indziej wywołuje we mnie śmiech i lekkie politowanie (w wersji róż + solarium wręcz niedowierzanie). Bo róż to wcale nie taki prosty kolor i wbrew pozorom nie łatwo sprawić, aby wyglądał szlachetnie a nie śmiesznie. Mieszkańcom poniższego domu udało się to nad wyraz dobrze.

Róż występuje tu w kilku wersjach i każda idealnie wkomponowuje się w przyjemne, rustykalno – industrialne wnętrze. Dom niedawno odrestaurowano: drewniana więźba dachowa i ceglane ściany zachowano, ale ogólna struktura została silnie zmodyfikowana. Architekci dodali przede wszystkim obszerną antresolę, na której znajduje się sypialnia właścicieli. Salon, kuchnia, łazienka i pokoje dzieci pozostawiono na parterze. To co z pewnością od razu dostrzeżecie, to silnie kontrastujące ze sobą elementy: w pofabryczną przestrzeń, zdominowaną przez metal i beton, wpleciono wygodną i przytulną kanapę w kolorze fuksji, miękko opadające na podłogę zasłony, futrzane poduchy, niezwykle dekoracyjny, kryształowy(?) żyrandol. Wszystkie te elementy przekładają się również na sypialnię właścicieli. Pośród typowo rustykalnych elementów (drewniana skrzynia, wiklinowy kosz, drewniana podłoga i włochate dywaniki) znalazła się metalowa szafka, którą częściej znajdziecie w przebieralni pracowników fabryki, niż w przytulnym mieszkaniu. Właściciele odnowili ją, pomalowali i zaadoptowali na szafę. I w końcu ostatni element, bez którego dom, nie byłby tym czym jest obecnie: cegły. O ile w salonie zdecydowanie zdobią (pomalowane na biało), o tyle w pokojach dzieci trochę mnie przerażają. Być może to wynik użytej farby, być może wrażenie, że silnie kontrastujące ze sobą materiały nie są stworzone dla pokoju dziecka. Niemniej muszę przyznać, że w tym barcelońskim domu (i w każdym wydaniu) wygląda ona nad wyraz pięknie i elegancko.


I już tradycyjnie, kilka różowych inspiracji około modowych. Miałam dodać różowe kozaczki, ale – podobnie jak białe – są już ponoć od dawna passe’;)

1. Jeden z moich ulubionych błyszczyków – Lancome Juicy Tube (kolor: Miracle); 2. Perfumy – Juicy Couture Viva La Juicy; 3. Kolczyki – July Ruby Birthstone; 4. Buty na słupku – Ravel; 5. Torebka „złotousta” – Diane von Furstenberg; 6. Fotel – Oliver Bonas; 7. Poducha – Jan Constantine; 8. Płaszcz – Gianluca Capannolo.

Foto: Freshome/Polyvore/Spartoo
Moda, Rozmaitości

14 Models Reading

11/11/2012

Modelki nie jedzą (tak jak reszta ludzi mody), ani nie czytają. Przynajmniej takie zdanie ma o nich większość z nas, a o pracy modelek krąży wiele stereotypów, jak te dwa powyższe i jeszcze kilka innych (po trupach do celu, przez łóżko do kariery, bulimia kontra anoreksja itp.).  Patrząc na zdjęcia z backstage’u podczas tygodni mody w Nowym Jorku Mediolanie, Londynie i Paryżu, można z łatwością zmienić zdanie o tych ślicznotkach. Bo modelki czytają, a poniższe zdjęcia są przyjemnym preludium do postu o moich obecnych i przeszłych lekturach (o których niebawem). Jakie tytuły wybierają najczęściej modelki? Klasyka zdecydowanie wyprzedza współczesną literaturę. Wśród pisarzy odnajdziecie Jamesa Joyce’a, Juliusza Verne, Kurta Vonneguta, Kathleen Winsor. Gdzieniegdzie przewija się J.K.Rowling, Haruki Murakami, Peter Ackroyd. Niektórzy kąśliwie pytają w komentarzach: „czemu większość z nich dopiero zaczęła czytać?”, „czemu książki są zamknięte?”. Ale czy to ważne? Najważniejsze, że większość z nich rzeczywiście spędza czas na czytaniu, a nie na przeglądaniu się w lustrze przed pokazem:)

Foto: Kirsatomic/ The Goddess Guide/ The Front Row View