Wnętrza

A comfy retreat.

01/12/2012
W ramach pocieszania się po nieudanych wyprzedażach sprezentowałam sobie sweterek z Vero Mody w kolorze kanarkowym. Wydaje mi się, że dom z dzisiejszego posta to tylko lekki efekt uboczny tej – w moim przypadku – niecodziennej kolorystyki. Znajdujemy się kilkanaście kilometrów od centrum Sztokholmu, z niewielkiego domku nad jeziorem z łatwością dostrzeżecie czerwone ściany podmiejskich blokowisk. I mimo tej nietypowej bliskości, uciążliwej na pierwszy rzut oka, każdy poczuje się tu jak na wymarzonych wakacjach. Na działce znajdują się dwa domy – jeden większy, który z łatwością przyjmie kilku gości więcej, z białym kominkiem w salonie, z oknami werandy wychodzącymi na zatokę, z miękką czerwoną kanapą i fotelami, które – jestem pewna – od dawna nie zmieniły swojego miejsca. W mniejszym domku, po śniadaniu na drewnianym tarasie odpoczniecie na białych leżakach przykrywając się kocem w kratkę, a wieczorem wypocicie wszelkie stresy w przestronnej saunie. Jak widać żółty czyni cuda. Dom – marzenie! 


Foto: Eklund 
Moda

Winter shoes

01/10/2012
Sezon wyprzedażowy trwa w najlepsze. Zazdroszczę wszystkim tym, którym udało się upolować cokolwiek. Osobiście cały czas mam nadzieje na upolowanie okazji sezonu. Szturm na sklepy internetowe okazał się również na tyle nieskuteczny, że w przeciągu jednej nocy (kiedy zastanawiałam się nad wyborem między jedną bluzką a drugą sukienką) zniknęły wszelkie nadzieje na poskromienie moich zakupowych żądzy…bluzkę, sukienkę i…torbę wykupiono w mgnieniu oka. I jak tu się nie denerwować? Przyznaję, że ominęłam zupełnie dział z obuwiem a okazuje się, że warto przyjrzeć się mu uważniej. Przeglądając strony z modą uliczną nie trudno zauważyć, że od kilku sezonów panuje nieposkromiony trend na to co wygodne, czyli kozaki i botki (te ostatnie koniecznie w stylu Isabel Marant). Te pierwsze to już nie rozciapciane UGG (chociaż ich fanów nie brakuje), ale klasyczne, proste kozaki z zamszu lub skóry, fasonem przypominające znane wszystkim kalosze. Przeciwwagą dla tego minimalistycznego pędu są zdobione cholewy. Niektórzy widzieli by na nich motyw węża, inni pantery, jeszcze inni zimowy klasyk – renifery. Wszystkie pasują do wszystkiego, zawsze. Do spódnicy w stylu lat 50’tych, w kształcie trapezu i do spodni rurek. Do puchowej kurtki i do klasycznego płaszcza. Do eleganckiej sukienki i do seksownej mini. 

Kozaki z usztywnioną cholewką – Fericelli; zamszowe kozaki na słoninie – Espace; klasyczne z zamszu w kolorze beżowym – Un matin d’Ete; kozaki na niewielkim obcasie – Ash i wersja dla fanek reniferów – Greenfit
Kolejnym hitem tegorocznej zimy są wspomniane wcześniej botki w stylu Isabel Marant. Koniecznie w wersji czarnej. Poniższe zdjęcia mówią same za siebie – te buty zdobyły serca wielu. Są przede wszystkim bardzo wygodne. Niewielki obcas jest świetnie wyważony, stabilny, ale nie toporny. W moim wymarzonym zestawie (drugi od prawej) botki opierają się na zgrabnej koturnie. Poniżej kilka propozycji na stylizacje z wykorzystaniem tych butów. Dla niezdecydowanych – ze spodniami będą wyglądały równie dobrze. 
Sztyblety na obcasie z grubszą podeszwą – Kesslord; botki na koturnie – Camper; tańsza wersja botków od Isabel Marant – klasyk marki Ash; sztyblety z miękkiej skóry, dla tych, które chcą twardo stąpać po ziemi – Clarks i kolejna wersja Marant – Bronx.
Foto: Spartoo/Trendycrew/Wayne Tippetts
Moda

First Look #2

01/05/2012

Wstyd się przyznać, ale kilka razy dziennie zmieniam tapetę na pulpicie mojego komputera a i tak nie wiem, która z najnowszych kampanii jest moją ulubioną. Poniżej kolejna dawka reklamowego szaleństwa. Na forum The Fashion Spot dyskusje trwają w najlepsze, każdy chce jako pierwszy dostarczyć forumowiczom skany w jakości HQ. Jako pierwsze możecie obejrzeć najnowsze zdjęcia z kampanii Valentino, o której pisałam już w pierwszej części tego posta {tutaj}. Obawiam się, że jedno-sezonowe dzieło Deborah Turbeville pozostanie w mojej modowej świadomości (i pamięci) na dłużej. Prowincjonalny klimat spalonej słońcem meksykańskiej wioski, modelki jakby snujące się w poszukiwaniu cienia między ruinami, fantastyczne ubrania z najnowszej kolekcji i coś czego w dzisiejszych kampaniach brak – subtelne, delikatne piękno. Perfekcja! Tutaj w wersji na pulpit:)

Co mogło powstać z połączenia duetu Mulberry i Tim Walker? Lekka, kolorowa i radosna kampania. A jeśli dodamy do tego szczyptę awangardowej urody Lindsey Wixon i świeżość Fridy Gustavsson, możemy być pewni idealnie słodkiej wisienki na tym modowym torcie. Niektórzy porównują poniższe stylizacje do katalogów TopShop’u, ale czy jest tu ktoś kto nie lubi tej brytyjskiej sieciówki? Kampania i ubrania zdecydowanie na plus.

I na koniec trochę kontrowersji. Lubię ubrania sygnowane nazwiskiem Isabel Marant, ale bardzo nie lubię Arizony Muse, która wygląda dla mnie ZAWSZE tak samo…no i nie potrafi chodzić. Tym razem oszczędzono Arizonie konieczności przemieszczania się, chociaż daleko jej też do „mistrzyni bezruchu”. Pierwsze zdjęcie przypomina mi moją ukochaną modelkę Lindę Evangelistę (włosy, ach te włosy!), złote lata ’90, w tle refren Freedom George’a Michaela…Natomiast drugie zdjęcie jest jakimś koszmarem grafika komputerowego i modelki jednocześnie. Poza na siedzeniu samochodu jest nudna i do bólu oklepana, Arizona uśmiecha się w identyczny, sztuczny, wymuszony sposób i te ubrania – to naprawdę są projekty Isabel Marant? Nie wierzę!

Foto: Fashion Copious
Wnętrza

105m2

01/04/2012
Jedna, jedyna rzecz nie podoba mi się w tym mieszkaniu: kwadratowe okna w salonie przypominające małe lufciki w garażu u jednego z moich wujków. Skąd takie skojarzenie? Nie wiem, ale pierwsze zdjęcie (gdzie okna w salonie widać najlepiej) byłoby o wiele ciekawsze, gdyby światło wpadało przez coś o większych rozmiarach. To jedyny mankament tego mieszkania w Malmo. Poza tym podoba mi się tam dosłownie wszystko. Na 105m2 właściciele stworzyli jasną i przytulną przestrzeń z artystycznym zacięciem. Nie znajdziecie tu telewizora, na jego miejscu stoi ogromny plakat; na biurku ulokował się obraz z czerwonym jabłkiem w roli głównej, obok dostrzeżecie kolekcję Matrioszek. W salonie odpoczniecie na miękkiej kanapie, albo usiądziecie na futurystycznym fotelu z lat ’70-tych, w śnieżnobiałej kuchni czekają na Was czarne krzesła. Fani gwiazdek od D&G znajda coś dla siebie w jednej z sypialni, ja najchętniej przygarnęłabym wiklinowy kosz, który stoi obok łóżka. W tym mieszkaniu pełno jest zaskakujących, przyjemnych dla oka detali. Wystarczy trochę dokładniej się przyjrzeć, a znajdziecie tam prawdziwe skarby. 

Foto: Bolaget