Moda

Glamour.pl

11/23/2011

Przyzwyczaiłam się już, że polskie magazyny modowe nie potrafią zaskoczyć mnie inspirującymi sesjami. Daleko im do zagranicznych odpowiedników, na próżno szukać w nich stylizacji rodem z włoskiego Vogue’a czy tureckiego Elle. Właśnie, nawet tureckie Elle, krążące gdzieś na obrzeżach modowej orbity wypada o niebo lepiej niż polski odpowiednik. Co jest nie tak z naszymi stylistami, nie mamy wystarczającej ilości zdolnych fotografów, pięknych modelek, projektantów, których można byłoby promować na łamach modowych magazynów? Czasem mam wrażenie, że zdjęcia robią Ci sami fotografowie, w sesjach występują te same modelki (celebrytki?), a ubrania nie są już pierwszej modowej świeżości. Dlatego przyznaję: długo musiałam dochodzić do siebie po odkryciu sesji z ostatniego, grudniowego wydania magazynu Glamour z Zuzanną Stankiewicz uchwyconej w obiektywie Agaty Pospieszyńskiej:) Nie wszystkim spodobają się ekspresje modelki, ale stylizacji Anny Rudnickiej nie można odmówić charakteru i pomysłowości. Styl boho, cesarska Rosja, upadła baletnica, dawna szlachcianka – znajdziecie tam dosłownie wszystko i każda z tych interpretacji okaże się słuszna. Połączenie tiulu, futra i ciężkich dzianin nie mogło się nie udać. Świetna sesja!

Foto: Agata Pospieszyńska
Modelka: Zuzanna Stankiewicz
Stylizacja: Anna Rudnicka
Foto: FGR
Wnętrza

Interiors: Sarah Lavoine

11/22/2011

Kreatorka perfekcyjnie nieperfekcyjnych wnętrz” – tak Sarę Lavoine, z domu Poniatowski, określił amerykański New York Times i pokazał artystkę w jej niezwykłym mieszkaniu znajdującym się w centrum Paryża. Jej największą inspiracją jest francuska projektantka i architektka wnętrz Andree Putman i matka współczesnego design’u – Charlotte Perriand. Od obydwu czerpie pełnymi garściami: potężne regały na książki zatopione w czerni, mocna kolorystyka ścian przełamana bielą salonu, ogromne kanapy i wszechobecne detale: ratanowe krzesła z lat ’50-tych, żelazny abażur, zielony stół w zdominowanej  czernią kuchni, ściana zapełniona polaroidowymi zdjęciami należącymi do męża Sary – francuskiego gwiazdora pop Marca Lavoine. Eklektyczne, nowoczesne i…nietuzinkowe wnętrze. Największe wrażenie robią tutaj wszechobecne detale, bibeloty, ramki ze zdjęciami najbliższych, obrazy. No i widok, na wspaniałe ogrody Tuileries. Idealne miejsce do zamieszkania.

Foto: NYTimes/Kava Gorna
Wnętrza

perfectly impractical

11/22/2011
Takimi słowami komentujący na stronie dezeen określili ten czteroskrzydłowy domek, znajdujący się gdzieś w zachodniej Finlandii. Studio architektoniczne Avanto stworzyło minimalistyczną i niezwykle ekologiczną wersję willi znajdującej się w sercu iglastego lasu. Z każdej strony właściciele mają możliwość   podziwiania tego łagodnego, monotonnego pejzażu. Całe wnętrze zamknięte zostało na powierzchni 78 m2 do którego przylega równie pokaźna sauna (24m2). Z zewnątrz możecie zobaczyć czarną bryłę (od strony jeziora zupełnie niewidoczną), idealnie kontrastującą z bardzo jasnym, okazałym wnętrzem. Całość ogrzewana jest drewnem, nie ma tam bieżącej wody a elektryczność pozyskiwana jest dzięki bateriom słonecznym. Wiosną i latem właściciele uprawiają niewielki ogródek, a w pobliskim jeziorze Vaskivesi łowią sandacza. Dom został wybudowany po to, aby Ci, którzy w nim mieszkają mogli maksymalnie wypocząć od wielkomiejskiego zgiełku. „Minimalizm” to idealne słowo opisujące wystrój tej willi. Cały czas zastanawia mnie jednak: gdzie jest łazienka i czy brak bieżącej wody nie bywa uciążliwy? Może gdyby nie te dwa fundamentalne pytania mogłabym zaliczyć to miejsce do domków idealnych? 

Foto: Dezeen
Moda

Prints

11/17/2011
Mam słabość do modelek o orientalnych rysach, Azjatek z wysoko uniesionymi kośćmi policzkowymi, z mocno zarysowaną żuchwą, z oczami ciemnymi niczym nasz śląski węgiel. Jest w nich coś niepokojącego, prowokującego a z drugiej strony prostego, ale nigdy banalnego czy wulgarnego. Nigdy nie zapamiętuję ich imion, twarze mylą się i zlewają w jedno. Modelki występujące w sesjach ubierałabym w kwieciste kaftany, owijała stertą szali, kolorowych szmatek, patchworków, frędzli. Nie wyobrażam ich sobie w żadnej „nie-etnicznej” sesji. Ta poniżej wydaje się być idealna: gdzieś między bambusami, ubrana w mix wzorów, krojów i materiałów przemyka Chinka Du Juan, trochę eteryczna, trochę nieobecna. Czy bez niej ta sesja byłaby taka sama?
P is for Prints
Vogue China September 2011
Foto: Stockton Johnson
Modelka: Du Juan
Stylizacja: Yi Guo


P.S. Zdjęcia mogą wydawać się nierówne – wybaczcie, to coś w rodzaju passe-partout wykorzystanego w macierzystej publikacji. 

Foto: Noir Facade