Dzisiejsza historia toczy się spokojnym torem w Wiesbaden, w środkowych Niemczech. Dla jednych to miasto znane z uzdrowiska, dla innych z firmy Heckel – produkującej fagoty. Od dziś będzie Wam się kojarzyło również z wyjątkowo ciepłym i urokliwym mieszkaniem pary dekoratorów wnętrz – Lei Korzeczek i Matthiasa Hillera – ze Studia OINK.
To co zaciekawia, od pierwszego spojrzenia na to wnętrze, to niebywały spokój i harmonijny, biało – beżowy klimat. Surowe elementy zgrabnie mieszają się z miękkimi i przytulnymi drobiazgami. Najpiękniej prezentuje się przestronna jadalnia połączona z salonem. Zimna podłoga zmieniła swój chłodny charakter dzięki drewnianym meblom, przewieszonym przez oparcie futrzanym narzutom, kultowym „Butterfly chair” w kolorze naturalnego drewna i subtelnie dobranym zasłonom. Ciemna, brązowa kanapa nie obciąża tego zgrabnego salonu, ba, pięknie domyka pełną gamę kolorystyczną: od bieli, przez róż i beż do szlachetnego brązu. Cudo!
Przyjemnym dodatkiem do tego wnętrza są z pewnością białe zasłony przedzielające salon od kuchni. Podobny patent widziałam kiedyś w wielu mieszkaniach studenckich we Włoszech (trzeba sobie jakoś radzić, prawda?), w mieszkaniu, w którym wynajmowałam pokój również postawiono na taki prosty zabieg. Zastanawiam się tylko, jak często właściciele muszą je prać? Ewentualnie: czy w ogóle gotują, jeśli chcą zachować tak nieskazitelne wnętrze? Jak myślicie?
Foto: Est Magazine
2 komentarze
Piękne.
Też mi się podoba 🙂