Moda, Sztuka

Lekcja plastyki: Raphael Vincenzi

04/15/2011
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z artystą o którym w biografii można przeczytać raptem kilka słów. Zazwyczaj dominują długie elaboraty wymieniające po kolei dokonania ilustratorów, a tutaj tylko wzmianka o tym, że Raphael mieszka i pracuje w Brukseli, że współpracował z kilkoma belgijskimi tytułami: Votre beauté magazine, Computer arts, Undiz i Marie-Claire. Dla String Republic zaprojektował wzory na buty a dla japońskiego Graniph – na koszulki. Młody, skromy i do tego niesamowicie zdolny. Jego prace są mroczne, mimo dużej dawki kolorów, ironiczne, uderzające i twórcze. Ich siła drzemie w połączeniu różnych technik: grafiki, szkiców, malarstwa. Osobiście najbardziej podobają mi się oryginalne slogany wypływające z jego ilustracji, zresztą przekonajcie się sami:)
Więcej na oficjalnej stronie artysty, tutaj.
Foto: Raphael Vincenzi
 
Moda

LoveJournal

04/14/2011
Czym by był mój blog bez codziennej gazetki, która zabija nudę, czyli bez LiveJournal? Zakładam, że gdyby nie on o połowie sesji nie miałabym zielonego pojęcia, o kilku modelkach nie wiedziałabym nic, a zdjęcia z takich sesji jak ta poniżej trafiałyby do mnie o wiele za późno, żeby w ogóle wypadało jeszcze o nich pisać. Dotarłam na LiveJournal kilka lat temu, w ferworze poszukiwań obrazów rosyjskich realistów (społeczność rosyjska jest tam bardzo liczna, swego czasu pisał tam sam Dmitrij Miedwiediew) i tak po nitce do kłębka, niczym mityczny Tezeusz trafiłam na kilka rewelacyjnych stron, bez których teraz nie wyobrażam sobie udanego poranka. Poniższe zdjęcia pochodzą z NoirFacade i możecie tam znaleźć ostatnie udane sesje z co poczytniejszych magazynów o modzie. Czym różni się ta strona od znanego wszystkim Fashion Gone Rogue? Własciwie tylko jednym: jakością skanów. Większość jest naprawdę duża, na rewelacyjnym poziomie, co w zdjęciach modowych jest nie tyle co dobrze widziane, co wymagane. O ile milej patrzy się na fotografię, gdzie dostrzec można każdy szczegół, mimikę modelki, jej pozę, najdrobniejszy szew jej ubrania? Być może to moja skaza zawodowa, ciągłe przeglądanie i oglądanie albumów z obrazami, zdjęciami. Im dłużej pisze tego bloga tym bardziej moje oko wyczulne jest na tandetę, zły kadr, marne zdjęcia i  słabą jakość. W każdym razie staram się, żeby takie było:)
A jak to jest z Wami? Znacie te portal? Korzystacie z jego zasobów?
Poniżej niesamowita Adina Forizs w obiektywie Perry’ego Curties.
Cała sesja w wersji XL do obejrzenia tutaj.
 Foto: NoirFacade
Moda

WishList #7

04/12/2011
Tym razem coś z kwietniowego lookbook’a Zary. Łatwe do znalezienia, jeszcze prostsze do kupienia. O ile zielone spodnie już posiadam w swojej kolekcji (i to od dobrych dwóch sezonów), o tyle co raz trudniej znaleźć mi coś w kolorze różowym, z niebanalnymi wzorami w kwiaty, albo coś co mogłabym zarzucić na siebie, kiedy jest chłodno. I tak oto na poniższych zdjęciach znajdziecie kilka moich modowych marzeń i masę inspiracji na pierwsze cieplejsze dni. Swoją drogą mam nadzieję, że się w końcu pojawią. To co działo się wczoraj za oknem w Warszawie nie nastraja optymistycznie.
Wiosno wróć!
1. Coś różowego ze zdjęcia powyżej (koszulką w paski też nie pogardzę:)
2. Coś do zarzucenia na siebie (w „ogrodnicze” motywy lub w klasycznej czerni);
3. Coś w kwiaty (najlepiej te duże, na idealnie gładkiej, jedwabnej powierzchni delikatnej bluzki albo tuniki).
Cały lookbook Zary do obejrzenia tutaj.
Foto: Zara.com
Wnętrza

One Room Apartment

04/11/2011
O małych wnętrzach pisałam już kilkakrotnie. Co takiego jest w tych maleństwach, że warto im poświęcać cała notkę? Niewielkie mieszkanie zawsze wydawało mi się trudniejsze do zorganizowania tak, żeby było funkcjonalne, żeby jego przestrzeń została w 100 procentach wykorzystana i dobrze służyła mieszkańcom. Przecież trzeba znaleźć gdzieś miejsce na ubrania (własnie, własnie!), na pamiątki z podróży, na książki, kolekcję płyt, na kilka przedmiotów bez konkretnego przeznaczenia, ale z duszą, przypominające nam o jakimś ważnym, albo po prostu miłym wydarzeniu z naszej przeszłości.
To co za chwilę zobaczycie poniżej to kolejna propozycja od naszych sąsiadów z północy: szwedzkie 39-cio metrowe mieszkanie z zaaranżowanym dużym salonem, połączonym z sypialnią i kuchnią. Pierwsze zdjęcie to jego plan, zwróćcie uwagę na mikroskopijną łazienkę, długą kuchnię i ukrytą sypialnią w salonie (to ten zakratkowany prostokąt na lewo). Całe mieszkanie zdominowane jest przez dwa kolory: biel ścian i drewnianej podłogi, kuchennych szafek oraz jasny brąz skórzanej kanapy i stołowego blatu. Kontrast jest na tyle delikatny i udany, że pozornie zimne pomieszczenie nabiera ciepłego charakteru. Detale zostały ograniczone do potrzebnego minimum: książki umieszczono na wysokich półkach przymocowanych do ściany, przed kanapą ustawiono niski stolik, szafa i łóżko ukryto za białymi, pionowymi żaluzjami. Wszystko jest tutaj bardzo dobrze przemyślane. Wnętrze jest przestronne, funkcjonalne i przede wszystkim – jasne. Bardzo mi się tu podoba!
Foto: Freshome