Czasami biję się z myślami czy jest sens, aby w ogóle wspominać na blogu o markach, które w Polsce nie są łatwo dostępne? Czy warto rozpalać czyjeś zakupowe rządze, a następnie szybko je gasić informując, że najbliższy sklep dostępny jest np. w… RPA? Publikując jednak na blogu coś, czego w Polsce nie ma, mam nadzeję, że zainspiruję kogoś bardziej kreatywnego ode mnie, kto wpadnie na równie genialny pomysł lub wymyśli coś o wiele lepszego. Przykładem takiej marki jest z pewnością australijska (niestety!) The Beach People, sprzedająca ręczniki plażowe.
Do szczęścia najczęściej potrzeba niewiele. Może to być na przykład drewniana podłoga, która lekko skrzypi pod stopami. Mogą to być miękkie poduszki, otulone etnicznymi tkaninami czy funkcjonalne krzesła znalezione na pchlim targu. Dla kogoś szczęściem będzie też niewielki przydomowy ogródek albo ceramiczna mleczarka przywieziona z dalekich podróży. Zdaje się, że te kilka elementów kryje w sobie pewien wiekowy dom rybaka (datowany na rok 1830), który właściciele odkryli po siedmiu latach poszukiwań idealnego miejsca do zamieszkania na duńskiej wsi.
Dziś będzie zdecydowanie mniej słów, bo biżuteria Magdaleny Frąckowiak nie wymaga zbyt rozbudowanych zdań. Wystarczy tylko spojrzeć na pierwsze zdjęcie, żeby wiedzieć o niej wszystko. Z drugiej jednak strony ma w sobie coś tajemniczego i pociągającego. To pierwsza złota biżuteria, która mi się podoba. Coś musi być na rzeczy.
Na Instagramie spędziłam ostatnio więcej czasu niż na Facebook’u (alleluja!) i w tym temacie raczej nic się już nie zmieni, bo to zdecydowanie jedno z najciekawszych narzędzi do komunikowania się z resztą świata. Nie dość, że wizualnie przyjemniejsze od wspomnianego wczesniej giganta (o zaletach pisma obrazkowego wiedzieli już pierwotni), to jeszcze dostępne bez standardowych reklam (niestety na niedługo, bo do końca tego roku). Piszę standardowych, bo informacja o product placement rzadko kiedy pojawia się w opisach zdjęć. Ale przyznajcie, czy kiedykolwiek mieliście o to pretensje, jeśli zdjęcie dostarczało wam nieocenionych walorów estetycznych? Ta wirtualna galeria uczyniła z wielu świetnych fotografów, zaszczepiła artystyczną żyłkę i spowodowała, że nasze życie nabrało całkiem przyzwoitych kolorów. Już od dawna nie ma dla mnie nic przyjemniejszego w mediach społecznościowych niż scrollowanie o poranku zdjęć dopiero co rozkwitłych peonii, filiżanki ulubionej kawy/herbaty, rozmemłanej pościeli i widoku z roweru w drodze do pracy.