Tegorocznemu Fashion Week Poland wieszczono już rychłą śmierć, przeniesienie pod inny (bardziej nobilitujący?) adres, złą prasę. Większość ostatnich recenzji bardziej skupia się na tematach „okołomodowych” (kto z kim, po co i dlaczego, czemu ten wypinał się tak a nie inaczej, czemu się upił i co pokazał), niż nad tym co naprawdę ważne – na modzie. Muszę przyznać, że tegoroczna edycja była porządnie przygotowana, pokazy (przynajmniej te, w których sama uczestniczyłam) rozpoczynały się bez zatrważających opóźnień, kolekcje interesujące, lepsze. Z niedowierzaniem czytam, więc posty moich koleżanek blogerek. Skąd tyle pretensji, po co wieczne uskarżanie się i wytykanie błędów? Może w końcu warto skupić się na tym co dobre, a krytykę zostawić profesjonalnym krytykom branży?
Takim „dobrem” (jednym z wielu) były z pewnością modelki. Dojrzalsze, o niebo lepiej wyselekcjonowane, profesjonalne. A w szczególności jedna, którą zauważyłam już podczas poprzedniej edycji: Magda Wawrzaszek. Nie będę rozpisywała się o jej urodzie (komuś się spodoba, komuś nie), bo to co zawsze najbardziej skupia moją uwagę na wybiegu to chód, to jak modelka się porusza, jak ubranie, które ma na sobie współpracuje z jej ciałem. Magda chodzi świetnie. Być może to dziwne i niezrozumiałe, ale żebym opisała kolekcję, a przede wszystkim ją pokochała, muszę zobaczyć ją w ruchu (chociażby na youtube). Takie modowe zboczenie:) Poniżej kilka zdjęć modelki z ostatniego Łódzkiego Tygodnia Mody i sesja znaleziona na Fashion Served. Niestety filmów z jej udziałem brak.
Co pomaga na brak weny? Czas, coś słodkiego, nic – do takich wniosków doszłam z moimi koleżankami – blogerkami podczas niedzielnego użalania się nad brakiem inspiracji do napisania nowego postu. Przyznam się Wam, Drodzy Czytelnicy, że najchętniej pisałabym codziennie; codziennie nowy post, nowa inspiracja, nowe zdjęcia, ciekawe wieści ze świata mody, sztuki i wzornictwa. Powstałby pewnie wtedy blog marzenie, ale…to wcale nie jest takie proste. Napisanie dobrego tekstu, już z szacunku dla czytelnika, wymaga skupienia, czasu i – tej ostatniej – weny. Czasem pomysł wpada od razu do głowy i posty pojawiają się częściej. Czasem NIC nie jest w stanie mnie zainspirować. To co najlepiej ładuje moje blogowe „baterie” to przeglądanie innych blogów, dlatego dziś, na rozgrzewkę, po dłuższej przerwie 5 zagranicznych, inspirujących stron, które regularnie przeglądam od kilku tygodni. To nie tylko modowe inspiracje, ale blogi, które pozytywnie nastrajają mnie za każdym razem, kiedy je odwiedzam.
Uwaga, będzie kolorowo! Miłego czytania!
Mój absolutny numer jeden od kilku miesięcy. Gdybym mogła chętnie zamieniłabym się na blogi z Bri Emery. Link na górze od razu przekieruje Was na jej stylizacje (ach, te zdjęcia!), ale polecam też przejrzenie jej niesamowitych wpisów dotyczących codziennych inspiracji, wnętrz, wzornictwa i jedzenia. Poza tym…autorka jest na tyle rezolutną osobą, że prowadzi warsztaty photoshopa dla Blogerów (nie tylko w Stanach, również w Londynie, Paryżu i Berlinie). Blogshop jest moim marzeniem, jeśli wiecie cokolwiek o takich kursach w Polsce – dajcie znać! Sama obróbka zdjęć mi nie wystarcza, niestety:(
Philipp i Sevda. Sevda i Philipp. To blogerska para z Hamburga. Nie znam zbyt wiele niemieckich blogów, które zatrzymały mnie na dłużej, ale ta dwójka działa na mnie elektryzująco. Oprócz szafiarskich postów Sevdy znajdziecie tam również modę uliczną, relacje z pokazów (np. Berlin FW), sesje przygotowywane przez autorów. Fotografia na najwyższym poziomie. Bardzo przyjemna strona.
Alessia – biolog molekularny do 16-ej, po 16-ej kreatywna blogerka. Ta 100% Włoszka mieszkająca w Belgii prowadzi bloga z modowymi inspiracjami i okrasza je swoimi rysunkami. Znajdziecie tam mnóstwo zdjęć z modą uliczną, pokazami i…jedzeniem:) Warto zajrzeć.
Jeśli myślę o prawdziwej Francuzce widzę Alix i…Eleonore. Sympatyczny rudzielec z dziewczęcym stylem godnym każdej mieszkanki Paryża. To, co zachwyca najbardziej na jej blogu to wspaniałe zdjęcia, a znający język francuski na pewno zasmakują też w jej tekstach. Polecam Wam w szczególności dział Voyages i wizytę na Bali, we Włoszech i Polinezji. Pięknie!
Ten blog przyprawia mnie o absolutne palpitacje serca i o ciężki ślinotok:) Pal licho przepisy dla każdego (nawet największego abnegata kulinarnego), pal licho cudowne zdjęcia i ciekawe teksty. Autorka tego bloga – Raiza – jest po prostu niesamowita. Tak zabawnej, pozytywnie zakręconej i utalentowanej dziewczyny nie widziałam już dawno. Dodatkowy plus dla tego bloga: filmiki z przepisami.